W poniedziałek 22 stycznia minęła 155. rocznica wybuchu powstania styczniowego. W czasie ponad półtorarocznych zmagań powstańców z rosyjskim zaborcom, stoczono przeszło 1200 bitew i potyczek. Jedna z największych bitew powstania rozegrała się na ziemi częstochowskiej 29 sierpnia 1863 r. pod miejscowością Kruszyna.
Aby jednak przejść do przebiegu samej bitwy należy cofnąć się do wiosny 1863 r., kiedy to na terenie Wielkopolski sformowano oddział powstańczy, na czele którego stanął gen. Edmund Taczanowski – gorący polski patriota, uczestnik Wiosny Ludów 1848 r., weteran walk o niepodległość Włoch w słynnym oddziale Giuseppe Garibaldiego, wielokrotnie aresztowany przez władze pruskie za swoją działalność niepodległościową. Na początku maja oddział gen. Taczanowskiego został jednak rozbity przez Rosjan w bitwie pod Pyzdrami. Jeszcze w tym samym miesiącu gen. Taczanowski objął dowództwo nad oddziałami powstańczymi operującymi na terenach województw kaliskiego i mazowieckiego. Na ich czele stoczył szereg bitew i potyczek – pod Łaskiem, Goszczanowem, Czepowem, Pęcherzewkiem oraz ostatnią zwycięską pod Sędziejowicami. 27 sierpnia 1863 r. liczący ponad 1000 powstańców oddział gen. Taczanowskiego dotarł do Kruszyny. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że już w maju 1863 r. doszło tutaj do przegranej ostatecznie przez powstańców potyczki z Rosjanami. W samej Kruszynie oraz pobliskiej Lgocie znajdowały się natomiast powstańcze lazarety. Do powstania zaciągnęło się również kilkunastu chłopów z Kruszyny pod dowództwem Grechowina. Większość z nich poległa w walkach na ziemi częstochowskiej. Wróćmy jednak do sierpniowej bitwy. Po dotarciu do Kruszyny oddział gen. Taczanowskiego połączył się z liczącym ok. 600 kosynierów i strzelców oddziałem ppłk Franciszka Kopernickiego. Podjęto decyzję o zatrzymaniu się na odpoczynek. Powstańcy rozbili obozowiska w samej Kruszynie jak i okolicach. Dowódcy natomiast zatrzymali się w miejscowym pałacu należącym do rodu Lubomirskich. Tam 29 sierpnia 1863 r. zastała ich wiadomość o zmierzającym z Częstochowy do Piotrkowa niewielkim oddziale rosyjskim, który eskortował inspektora dróg żelaznych kpt. de Witte’a. Mając wielokrotną przewagę liczebną powstańcy podjęli decyzję o zaatakowaniu nieprzyjaciela. W pierwszej fazie walk powstańcy odnieśli sukces spychając Rosjan do Kłomnic. Jednakże dowódca rosyjski zdążył zawiadomić posiłki.
Dokończenie na str. IV/10
POWSTANIE STYCZNIOWE
Bitwa pod Kruszyną – 29 sierpnia 1863 roku
Dokończenie ze str. I/7
Końcowy akt bitwy rozegrał się na polach pomiędzy Kruszyną, Nieznanicami, Witkowicami oraz Zdrową. Dowództwo powstańcze powiadomione o nadciągających nowych siłach rosyjskich, zadecydowało o wycofaniu oddziału do rejonu Koniecpola. Wykonując ten plan powstańcy zostali jednak zaatakowani przez dwie rosyjskie kolumny wojskowe w sile ok. 1000 żołnierzy pod dowództwem płk Bremsena, komendanta Łodzi oraz mjr Klodta. Polacy zostali ostatecznie otoczeni i rozbici. Część uległa rozproszeniu w okolicznych lasach. Trudno ustalić dokładną liczbę poległych po stronie polskiej. Było to prawdopodobnie ok. 60 powstańców. Kolejnych 100 zostało rannych, część z nich zmarła w powstańczych lazaretach, m.in. w Gidlach. Od 50 do 100 powstańców dostało się do niewoli, z której część została zwolniona po uprzednim wypuszczeniu z powstańczej niewoli dwóch carskich oficerów. Po bitwie wśród okolicznych mieszkańców zaczęła krążyć legenda o zaginionym powstańczym złocie. Źródłem tych opowieści stał się fakt, iż po rozbiciu oddziału gen. Taczanowskiego z pola bitwy zniknął jeden z oficerów trzymający piecze nad wojskową kasą. Ostatecznie oficer ów został odnaleziony wraz z pieniędzmi we Wrocławiu.
Po rozbiciu swojego oddziału gen. Taczanowski wyjechał do Paryża. Do Polski powrócił pod koniec lat 60. XIX w. i osiadł w Wielkopolsce. Niestety w ostatnich latach swojego życia generał spotykał się z wieloma niesprawiedliwymi atakami na swoją osobę ze strony polskich gazet przychylnych zaborcom, ale również ze strony prasy zagranicznej. Obarczany był winą za klęskę pod Kruszyną oraz oskarżany o tchórzostwo a nawet zdradę. Zmarł w 1879 r. Swojej rehabilitacji doczekał się już w wolnej Polsce, zyskując sobie podobnie jak wszyscy powstańcy styczniowi należne miejsce w zbiorowej pamięci Polaków. W 1938 r. jego prochy sprowadzono na warszawski Cmentarz Wojskowy na Powązkach. O wydarzeniach sprzed 155 lat, które rozegrały się w Kruszynie i okolicach przypomina mogiła na parafialnym cmentarzu, w której zostali pochowani polegli w bitwie powstańcy a także tablica umieszczona na pomniku upamiętniającym równocześnie inne tragiczne wydarzenie, tzw. „Krwawy poniedziałek” 4 września 1939 r., kiedy to nowy okupant, tym razem niemiecki dopuścił się mordu na niewinnych mieszkańcach Kruszyny, Widzowa, Jackowa oraz Bab. Pielęgnując pamięć o poległych bohaterach mieszkańcy Kruszyny spotykają się w tym miejscu każdego roku, aby oddać należny Im hołd. Jakże prawdziwe stają się słowa Marszałka Polski Edwarda Śmigłego-Rydza: Od mogiły żołnierza nie odchodzi się ze złamaną duszą. Nie odchodzi się z poczuciem klęski i beznadziejności, ale z niezbitym przekonaniem, że oto wyrosła nowa wartość ducha, wartość nie moja, nie twoja, ale nas wszystkich – wartość należąca do całego Narodu. Trzeba, aby pamięć o nich wiecznie trwała i żyła. W naszych szkołach dzieci powinny poznawać nazwiska poległych swej gminy czy miasta. To powinno wchodzić w program nauki i być pierwszą nauką o Polsce…
Chwała Bohaterom! Cześć Ich pamięci!
fot: Gen. Edmund Taczanowski (1822-1879)
Patryk Wałek