Szare Szeregi: I iść będziemy w Polskę szarymi szeregami, i będzie Bóg z nami i naród z nami – tymi słowami zaczyna się hymn Szarych Szeregów. Była to pierwsza zbrojna organizacja podziemia na okupowanych terenach. Powstała z ZHP, 27 września 1939 roku powołana przez Naczelną Radę Harcerską.
Nazwa: Szare Szeregi została przyjęta oficjalnie dopiero w 1940 roku, po akcji harcerzy z Hufca Poznańskiego. Do walki przystąpiły druhny i druhowie, dzieci 13-14-letnie, wierne rocie harcerskiej przysięgi. Nie było jeszcze wówczas Armii Krajowej, a oni już walczyli. Brali udział w walkach od pierwszego dnia wojny, między innymi w obronie Katowic i wieży spadochronowej, obronie Warszawy i Grodna przed sowiecką zarazą. Wchodzą w konspiracje, kiedy broni się jeszcze Hel, już wówczas działa samodzielna grupa Polesie. Ci mali Bohaterowie są gotowi do walki za Ojczyznę. Budują szybko struktury i już posługują się kryptonimami np. Główna Kwatera to pasieka, Chorągwie – ule, Hufce – roje, Drużyny – rodziny, Zastępy – pszczoły.
Mali – a jacy wielcy duchem – stanowili przez całą okupację zaplecze dla AK NSZ i nawet po wojnie przeciwko Czerwonemu okupantowi zasilali KWP i WiN oraz inne organizacje ówczesnego podziemia. Wierni rocie swej harcerskiej przysięgi. Dorastali w krwi i boju, dla wielu będąc przykładem. Walcząc jak legendarni Spartanie nieraz stawali przed swymi małymi Termopilami, płacąc najwyższą cenę – swe życie i to jeszcze na początku swej drogi. Nie myśleli wtedy o laurach zaszczytach. Ich myśl była jedna: Wolna i Suwerenna ich Najświętsza Rzeczpospolita. Swym bezinteresownym poświęceniem dali przykład czym jest miłość do Ojczyzny, zakorzeniona w sobie i w sercach, jakże czasami malutkich, a przecież jednocześnie wielkich.
Dokonali oni wiele znamienitych akcji i to już z bronią w ręku, np. Akcja Wieniec I II – dotyczyła wysadzania transportów wojskowych. Akcja pod Arsenałem, zamach na Kutscherę – kata Warszawy, czy akcja Taśma w której ginie Tadeusz Zawadzki, znany nam pod pseudonimem Zośka. Biorą oni udział w Powstaniu Warszawskim jako już żołnierze AK, sanitariuszki, kurierzy noszący meldunki i to w wieku 13-14 lat.
Dlatego nigdy nam nie wolno o tym zapominać. Ich pamięć ma być dla pokoleń nie tylko opisana, ale wyryta w kamieniu. Bo to oni na brukach miast wyryli tę pamięć swą krwią i teraz patrzą na nas z Regimentów przy NMP, naszej Patronce. Musimy też pamiętać, że jako harcerze się tego nie wstydzili jako żołnierze AK. Przykład to Stanisław Broniewski jeden z Harcmistrzów, który ginie w Powstaniu Warszawskim 3 września 1944 roku. Poznano jego zwłoki w czasie ekshumacji, na jego mundurze widniał nadal harcerski krzyż. Wielu z nich ginie w kazamatach UB i SB.
Wiele na ten temat napisano. Dzisiaj musimy ich upamiętnić, i właśnie w Częstochowie, pod murami klasztoru, przy twierdzy ich duchowej Matki NMP wyryć pamięć o nich w kamieniu. Bo to im się należy. I to im – tym znanym i bezimiennym bohaterom – którzy sypiąc symboliczne szańce z kamieni i swych ciał dali nam fundamenty dla naszej teraz – podkreślam – teraz wolnej Ojczyzny. Winni to jesteśmy też śp. Lechowi Kaczyńskiemu jako wypełnienie jego niedokończonego dzieła – bo to on zerwał kotarę i pokazał światu Wyklętych i prawdę o nich. My mamy obowiązek dokończyć to dzieło. Nie dla splendoru orderów i manifestacji, ale dla naszych przyszłych pokoleń. Nadal wierni ich idei – Iść będziemy w Polskę Szarymi Szeregami. I będzie Bóg nad nami i będzie naród z nami.
Jarosław Praclewski – Solidarność RI, numer legitymacji 8617, działacz Antykomunistyczny
fot. Wikipedia
Zawiszacy z Harcerskiej Poczty Polowej. Powstanie warszawskie 1944 r.