Zakończenie budowy drugiego etapu Korytarza Północnego i otwarcie tam ruchu dla pojazdów ciężarowych oburzyło wielu mieszkańców. Wszystko za sprawą poprowadzonego, przez nowo wybudowaną drogę, objazdu. Samochody jadące od Opola drogą krajową nr 46 w stronę Warszawy, kierowane są ulicami dzielnicy Północ.
Z jednej strony, jedna z największych i najdroższych inwestycji drogowych w Częstochowie przyniosła spore ułatwienia w ruchu komunikacyjnym. Kierowcy, którzy skorzystają z Korytarza Północnego mogą, zjeżdżając z DK-1, dojechać bezpośrednio do północnej części miasta. A co najważniejsze, ominąć przy tym centrum. Takie rozwiązanie wydaje się nad wyraz korzystne biorąc pod uwagę liczbę remontów przeprowadzanych tego lata na częstochowskich drogach. Miasto od dawna potrzebowało gruntownych zmian w infrastrukturze, ale przez przebudowę kluczowych punktów na mapie drogowej, Częstochowa znalazła się w komunikacyjnym chaosie. Oprócz, wciąż trwającej modernizacji Alei NMP, pod łopatą znalazła się m.in. ul. Rocha. Prace trwają też przy ul. Garibaldiego i Al. Jana Pawła II. Naprawa poszczególnych dróg jeszcze się nie zakończyła, a drogowcy już zapowiadają, że rozpoczną kolejne. Do końca września odnowiona ma zostać, m.in., ul. Nowobialska, Mirowska i Równoległa, a na Parkitce przy ul. Okulickiego mieszkańcy zyskają nowe chodniki i nawierzchnię. W tej sytuacji zakończenie prac nad budową drugiego etapu tzw. Korytarza Północnego aż trzy miesiące przed terminem powinno napawać optymizmem.
Dlaczego więc mieszkańcy protestują?
Nowo wybudowana droga stanowi, wg projektu, tylko część planowanej trasy. Dlatego jej konstrukcja jest w pełni przystosowana do ruchu ciężkiego. Odcinek liczący 1,5 km prowadzi kierowców do ulic Północy i Tysiąclecia, które już tak przystosowane nie są. Na dodatek fakt, że są one otoczone z obu stron zabudowaniami mieszkalnymi wzbudza w mieszkańcach obawy. Ich protest w pełni popiera Rada Dzielnicy. „Apeluję o zaniechanie planów dopuszczenia ruchu tranzytowego oraz ruchu ciężkiego na Północy” – czytamy w liście zaadresowanym do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka. Przewodniczący Rady Dzielnicy Północ Piotr Strach tłumaczy, że otwarcie częstochowskich ulic dla TIR-ów może doprowadzić do zniszczenia nawierzchni dróg; zmniejszyć poziom bezpieczeństwa kierujących, rowerzystów i pieszych; a także doprowadzić do znacznego pogorszenia warunków życia mieszkańców. – To jest protest mieszkańców, nie Rady Dzielnicy. Ja, jako przewodniczący, czuję się zobowiązany do poparcia tego sprzeciwu, bo Północ nie jest dzielnicą przystosowaną do objazdów krajowych i ruchu tranzytowego – tłumaczy.
Protestów ciąg dalszy..
Prace związane z budową Korytarza Północnego nie są niczym nowym. Już w zeszłym roku został oddany do użytku węzeł łączący ul. Makuszyńskiego z DK-1. Przedłużono też ul. Fieldorfa-Nila i zbudowano rondo łączące ul. Pileckiego z ul. św. Brata Alberta. Zapowiadano, że na tym, prace związane z budową nowej drogi, się nie zakończą. I słowa dotrzymano. 22 lipca br. oficjalnie otwarto drugi z pięciu odcinków Korytarza Północnego.
Protesty zaczęły się wraz z początkami częstochowskiej inwestycji. Mieszkańcy północnej części dzielnicy podważali rozmach, z jakim planowano budowę drogi. Uważano, że tak duża i droga inwestycja nie jest w tej części miasta w ogóle potrzebna. – Rada Dzielnicy się z tym zgadzała, bo połączenie z DK-1 wcale nie musi być dwupasmową drogą z ekranami dźwiękochłonnymi i z całą tą infrastrukturą – mówi Piotr Strach. Następnie protestowano wobec lokalizacji nowej drogi. Sądzono, że zostanie ona wybudowana zbyt blisko zabudowania szeregowego przy ul. Andersa. Jednocześnie wysunięto postulat o przeprojektowanie „korytarza” w kierunku północnym w taki sposób, by znalazł się on kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt metrów od zabudowań. Magistrat nie wyraził na to zgody. Sprawa zmiany projektu nie jest bowiem taka prosta. – Na jakiekolwiek zmiany było już za późno. Mieliśmy wszystkie niezbędne pozwolenia na budowę, a przede wszystkim – dofinansowanie. Gdybyśmy cokolwiek w tym projekcie zmienili, to moglibyśmy stracić te pieniądze, a w konsekwencji nie doszłoby do budowy Korytarza Północnego – wyjaśnia Mariusz Sikora, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu w Częstochowie.
Pojawiły się też wątpliwości, co do lokalizacji kładki dla pieszych. W ramach prac nad budową „korytarza” została ona wybudowana na wysokości ul. Jankowskiego. Jest to jedno z dwóch miejsc, w których można przejść na drugą stronę drogi. Tuż przy Lasku Aniołowskim znajduje się też tunel. Zdaniem protestujących kładka została zaprojektowana zbyt daleko od osiedla, przez co korzystanie z niej jest znacznie utrudnione. Podobnie, jak w przypadku innych zażaleń związanych z inwestycją, nie udało się owej kładki umieścić bliżej z powodu braku możliwości zmian w projekcie.
Droga krajowa czy lokalna?
1,5-kilometrowy odcinek Korytarza Północnego pochłonął 18 milionów złotych. Aż 85 proc. kosztów budowy pokryło dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2007-2013. Początkowy plan zakładał wykorzystanie pieniędzy oferowanych przez IKEA – szwedzki koncern zobowiązał się do tego wiosną 2010 r. Miasto zdobywając środki unijne zadecydowało, że 18,5 miliona złotych otrzymanych od sieci sklepów IKEA wykorzysta do wykonania innych inwestycji. Sygnalizowano również, że mógłby to być kolejny odcinek Korytarza Północnego. W tej decyzji mieszkańcy dopatrują się wpuszczenia ruchu ciężkiego na Północ. – To obecni rządzący zabiegali o dofinansowanie i de facto, to oni podjęli decyzję o wpuszczeniu ruchu ciężkiego na naszą dzielnicę. To jest decyzja, na którą my już się nie zgadzamy. Podczas sesji Rady Miasta w sierpniu 2007r. deklarowano, że planowana wtedy droga będzie służyć jedynie ruchowi lokalnemu. Wszyscy, którzy kupili tam ziemię wiedzieli dokładnie, że tam będzie droga, ale nie dla TIR-ów. „(…) żadnych ciężkich pojazdów, tylko ruch lokalny samochodów osobowych, które wyjeżdżają z osiedla” – usłyszeli mieszkańcy Północy od ówczesnego prezydenta Częstochowy Tadeusza Wrony – mówi Piotr Strach.
– Dlaczego zatem w projekcie widnieje coś zupełnie innego, niż zapewniał ówczesny prezydent? – dziwi się dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu.
Zdaniem mieszkańców na zmianę decyzji rządzący mieli dużo czasu, bo głosowanie nad budową Korytarza Północnego było w październiku 2006 r., a przetarg na budowę drogi, który wygrał częstochowski Drog-Bud został rozstrzygnięty w maju 2012 r.
Tymczasem na Północy ciężarówki już jeżdżą, a kierowców ma odstraszyć znak z ograniczeniem do 16 ton. – Naszym zdaniem jest to częściowo fikcja, bo te 16 ton należałoby w jakiś sposób sprawdzać – zauważają mieszkańcy. Na razie na znakach przy Korytarzu Północnym naklejono taśmę drogową znoszącą ograniczenie tonażu. Powodem jest poprowadzony w tamtej części miasta objazd. – Częstochowa nie posiada wielu łącznic, a ta przy ul. Makuszyńskiego jest jedyną, gdzie możemy poprowadzić objazd na Warszawę. Druga nitka „korytarza” stwarza kierowcom alternatywę. Jadąc w stronę Opola, kierowcy ciężarówek powinni kierować się Wałami Dwernickiego i ul. Dekabrystów, tym samym ominąć nową drogę – tłumaczy dyrektor MZDiT.
Co z monitoringiem?
Przejazd przez Korytarz Północny miał był monitorowany przez urządzenia weryfikujące tonaż pojazdów ciężkich. Dlaczego więc na nowo wybudowanym odcinku wciąż brakuje odpowiednich instalacji? Zdaniem przedstawicieli Rady Dzielnicy Północ odpowiednie urządzenia już zostały zakupione, ale procedury nie pozwalają na jej instalację. Podobne zdanie ma częstochowski radny Artur Gawroński, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości. – Od samego początku wnioskowaliśmy o zakup wagi stacjonarnej. MZDiT postanowiło jednak zakupić wagę przenośną – mówi radny. Dodaje, że urządzenie miało być zakupione już trzy miesiące temu, a decyzje wydawane przez władze miasta wydają się niezgodne z ustaleniami Rady. – Zamontowanie wagi stacjonarnej miało na celu zabezpieczenie obecnych dróg w Dzielnicy Północ i uchronienie mieszkańców przed ciężkim tranzytem. Zniesienie ograniczeń tonażowych wprowadzonych przez MZDiT na czas budowy całkowicie łamie wcześniejsze ustalenia. Nie przebudowuje się jednej ulicy, by narazić na zniszczenie drugiej. To nie jest podejście gospodarne. Częstochowy nie stać na marnowanie środków – argumentuje radny Gawroński.
Mariusz Sikora, dyrektor MZDiT informuje, że w przetargu o tego typu instalacji nie było mowy. – Waga, która została zakupiona to waga stacjonarna, do której potrzebne jest specjalne stanowisko, w przypadku Częstochowy – przy supermarkecie Tesco. Dla Korytarza Północnego przewidziany jest zupełnie inny system ważenia – stwierdza. Zdradza nam, że aktualnie trwają rozmowy na temat kupna kilku wag preselekcyjnych, tj. takich, które automatycznie rejestrują informacje o masie całkowitej przeciążonego samochodu. – Umieszczona nad jezdnią kamera wykonuje zdjęcie tablicy rejestracyjnej, jak i samego pojazdu. Następnie taka informacja trafia do Inspekcji Transportu Drogowego, która podejrzaną ciężarówkę waży na wadze stacjonarnej i po wykryciu nieprawidłowości, wystawia odpowiednią decyzję administracyjną o ukaraniu kierującego pojazdem – wyjaśnia zasadę działania sytemu.
Jednak w Polsce nie ma przepisów, które dopuszczałyby monitorowanie dróg w taki sposób. Mimo to MZDiT pracuje nad tym, by urządzenia pojawiły się na Korytarzu Północnym. I nie tylko tam. W planach monitorowane ma być też DK-1, wjazd od Opola i Wielunia. Dokładna data wdrożenia systemu monitoringu nie jest jednak znana, gdyż miasto pozyskuje fundusze do zrealizowania projektu.
„Północ” podzielona
Niezadowolenie mieszkańców skupia się wokół poprowadzonego, przez ich dzielnicę, objazdu. Wielu bezwzględnie opowiada się za wycofaniem ruchu ciężkiego z ich dzielnic. – O ile nowa inwestycja jest w pełni przystosowana do przenoszenia tonażu pojazdów ciężarowych, to ulica Fieldorfa-Nila, przez którą kierowany jest ruch na Warszawę, takiego obciążenia może nie wytrzymać – mówią. MZDiT uspokaja. – Inspekcja cały czas kontroluje komunikację w Częstochowie, drogi na Północy są przygotowane na taki ruch, a w porównaniu z DK-1, jest on w tej części miasta niewielki. W razie jakichkolwiek uszkodzeń, budżet przewiduje naprawy cząstkowe nawierzchni – mówi dyr. Sikora. Władze zapowiadają też, że do września przyszłego roku objazd zniknie. Oznacza to zdjęcie naklejek ze znaków i powrót do ograniczenia ruchu pojazdów o masie całkowitej powyżej 16 ton. Są jednak i tacy mieszkańcy dzielnicy, którym wielotonażowe pojazdy nie przeszkadzają. – Jeżeli ruch będzie odbywał się przy takim natężeniu, jaki ma miejsce teraz, to nie mam nic przeciwko TIR-om na Północy – mówi pan Adam, który w tamtej części miasta mieszka od kilkunastu lat.
Miasto bez TIR-ów
Do protestu Północy dołączyło Śródmieście i Stare Miasto. Obie dzielnice domagają się wyłączenia ruchu pojazdów ciężarowych na swoich terenach. O krok dalej sięgają postulaty radnych Marcina Marandy i Marcina Biernata o całkowitym wyłączeniu Częstochowy z ruchu tranzytowego. Wdrożenie takiego pomysłu udało się w kilku miastach Polski, m.in. Wrocławiu czy Poznaniu, jednak DK-1 to walor dla miasta i główny szlak komunikacyjny.
Wszyscy zgadzają się co do jednego: Częstochowa potrzebuje obwodnicy. Miała być ona ukończona w zeszłym roku. Na razie jednak nie widać postępu w budowie. Chodzi o częstochowski odcinek A1. Przebudowana ma być tzw. „gierkówka” od Piotrkowa Trybunalskiego. Planem jest ominięcie miasta od zachodu i północy. Tereny pod tę inwestycję są już wykupione i prawdopodobnie zostanie ona oddana do użytku w 2016 r.
NATALIA CIASTKO