Prosto w Oczy – ARTUR WARZOCHA
Ostatnio z lokalnej prasy dowiedziałem się, że na ścianę jednej z reprezentacyjnych sal byłego Urzędu Wojewódzkiego w Częstochowie powróciły portrety byłych (również) wojewodów częstochowskich. Galeria ta, póki co, jest niekompletna. Zabrakło tam miejsca na portret piątego wojewody, któremu przypadło być zarazem ostatnim włodarzem województwa, przed jego likwidacją.
Z opisywanymi portretami wiąże się cała historia, o którą niegdyś podniesiono w Częstochowie większe larum niż o utratę województwa. Rzecz szła o zdjęcie z “honorowego” miejsca na ścianie Sali Kominkowej przy ul. Sobieskiego 7 wizerunków włodarzy. Owym ostatnim wojewodą, który ważył się ten desperacki czyn popełnić był Szymon Giżyński, wcześniej naczelny naszej gazety, a obecnie poseł na Sejm RP. Warto przy okazji przypomnieć, że wojewoda Giżyński zdejmując poczet wojewodów częstochowskich nie wystąpił przeciwko pradawnym obyczajom, panującym w tym urzędzie, bo tradycję zawieszania portretów na ścianie
zapoczątkował rok wcześniej jego poprzednik z SLD Cezary Graj. Za swój czyn pan Giżyński doczekał się w każdym razie wielu cierpkich uwag i docinków, a Urząd Wojewódzki obiegły jeszcze tego samego dnia plotki i różne domysły na temat przyczyny tego zdarzenia.
Zastanawiano się na przykład, czy wojewoda siedząc na konferencjach prasowych w Sali Kominkowej nie może zdzierżyć widoku któregoś ze swoich poprzedników, powiedzmy tych z formacji lewicowej, a może poczuł się urażony tym, że cztery portrety wypełniły szczelnie miejsce pomiędzy kinkietami zawieszonymi akurat na tej ścianie, tym samym wyznaczając miejsce na jego ewentualny portret, jakby na marginesie. Inni natomiast przypuszczali, że wojewoda Giżyński bał się, że wizerunki jego czterech poprzedników okażą się bardziej udane niż jego fotografia.
Pytany o motywy swojej decyzji, wojewoda Giżyński odniósł się wówczas tylko do jednej okoliczności, mianowicie tej, iż jak się wyraził: “większość z wiszących na ścianie wojewodów: Lipowski, Guła, Graj, na szczęście jeszcze żyje, mają się dobrze i dalej czynnie uprawiają politykę, co wydaje ich pod osąd mediów a nie HISTORII i muzealników”, do której to roli, co oczywiste, Giżyński się nie poczuwał.
Zaiste, był on dobrym gospodarzem województwa a nie kustoszem budynku przy ul. Sobieskiego 7.
awarzocha@wp.pl
ARTUR WARZOCHA