0499 / nr 18 / 2001-05-10
3 Maja, na uroczystości ku czci Maryi Królowej Polski, przybyło ponad 100 tys. pielgrzymów z Polski i sąsiednich krajów. Obecni byli liczni przedstawiciele parlamentu, marszałkowie: Sejmu Maciej Płażyński, Senatu Alicja Grześkowiak, władz wojewódzkich, powiatowych i miejskich. Przybyli liczni kombatanci oraz uczestnicy II Kongresu Polonii, również prezydent Ryszard Kaczorowski, prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polaków Edward Moskal oraz prezes Stowarzyszenia “Wspólnota Polska” Andrzej Stelmachowski. Sumę Pontyfikalną celebrował ks. kard. Franciszek Macharski. Przybyłych na Jasną Górę powitał o. Ireneusz Pompa, wikariusz generalny zakonu paulinów. Znaczną część kazania prymas Polski, kardynał Józef Glemp poświęcił Prymasowi Tysiąclecia Stefanowi Wyszyńskiemu, jako nauczycielowi zawierzenia Maryi.
0498 / nr 17 / 2001-04-26
W styczniu 1976 r. “Gazeta Częstochowska” poinformowała Czytelników o powołaniu, decyzją Polskiego Związku Żeglarskiego, Okręgowego Związku Żeglarskiego w Częstochowie. Nic więc dziwnego, że teraz będziemy patronować jubileuszowym obchodom.
0498 / nr 17 / 2001-04-26
Jak tworzyły się miasta? Do wieku XIX głównym czynnikiem miastotwórczym był handel – stąd symboliczne znaczenie rynku – jako centralnego miejsca wymiany handlowej. W XIX w. ważniejszym czynnikiem miastotwórczym okazał się przemysł. Znamy dziesiątki miast w Polsce powstałych w cieniu fabrycznych kominów – Łódź, Katowice, Chorzów, Żyrardów… I Częstochowa. Tak – na swój sposób Częstochowa współczesna swój krajobraz zawdzięcza przemysłowi.
Z handlu powstały dwa miasta – Częstochowa nad Wartą i Częstochówka pod murami klasztornymi. W początkach naszego wieku kształt naszego miasta opierał się na historycznej osi Wschód – Zachód łączącej owe miejsca. Rozwój przemysłu – zwłaszcza huty – zmienił orientację. Oś rozwojowa miasta to Północ – Południe.
0498 / nr 17 / 2001-04-26
Po 1989 roku część dawnych domów komunalnych, wraz z lokatorami
z tzw. kwaterunku trafiła w prywatne ręce. Na mocy ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych, z 2 lipca 1994 roku, lokatorzy ci byli zobowiązani płacić właścicielowi czynsz regulowany, ustalany przez radę danej gminy. Stawka czynszu regulowanego jest ściśle określona i zawiera w sobie m.in. opłaty za wc, c.o., gaz, łazienkę (razem czy osobno) itp. Maksymalny czynsz regulowany nie może przekraczać w stosunku rocznym 3% wartości odtworzeniowej lokalu (Art. 25, pkt 2 Ustawy).
W 1997 roku przepis ten przestał się podobać gdyńskim właścicielom nieruchomości, którzy zaskarżyli uchwałę Rady Miasta do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Gdynianie uznali, że uchwała narusza prawo, zaliczając ich domy do zasobów mieszkaniowych gminy, zmuszając ich tym samym – bezprawnie – do stosowania czynszów regulowanych. NSA przyznał rację właścicielom. I wtedy zaczęła się “polka”.
Lokalne Zrzeszenie Właścicieli Nieruchomości w Częstochowie, powołując się na orzeczenie gdańskiego NSA /sygn. akt II SA/Gd 1703/96/, uznało, że ustalony przez gminę, tj. Radę Miasta czynsz odnosi się tylko do lokali mieszkalnych stanowiących zasób gminy, własność Skarbu Państwa państwowych osób prawnych lub osób prawnych prowadzących eksploatację budynków w celach niezarobkowych /art. 56 ust.2 w zw. z art. 25 ust. 1 ustawy z dnia 2.07. 1994 r. o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych – Dz.U. nr 105, poz. 509 z późniejszymi zmianami/ – napisał w imieniu Zrzeszenia, Ryszard Gliński, Prezes Zarządu. Na tej podstawie LZWN postanowiło podnieść czynsz. Nowa stawka zaczęła obowiązywać od 1 stycznia 1999 roku.
0497 / nr 16 / 2001-04-19
Pani Kazimiera mieszka w dwóch izbach z “przedpokojem”. W jednej ma urządzoną kuchnię, w drugiej pokój. Pomimo niezłej, wiosennej pogody w pomieszczeniach czuć stęchliznę i wilgoć. I nie ma się co dziwić. Ściany pokrywają kropelki wody, spod farby wyłazi pokaźnych rozmiarów grzyb. Podłoga jest podłogą tylko z nazwy; wygląda tak, jakby żył pod nią jakiś ogromnych rozmiarów turkuć – podjadek – to już nie wypaczone deski, to wprost koleiny.
Po mieszkaniu oprowadza mnie 77-letnia kobieta, o kulach, z pierwszą grupą renty inwalidzkiej. – O, widzi pani, te drzwi, to zięć mi zrobił, bo te tutaj zupełnie sparciały i mogły wpaść do środka, już się w ogóle nie zamykały, a wie pani jaka to dzielnica… Tuż nad feralnymi drzwiami – dziura. No, nie na wylot, gdzieżby… Odpadł “jedynie” kawał kamiennego stropu – zaledwie jakiś metr kwadratowy. Spadając mógł pewnie zabić, ale kogo to obchodzi, przecież mieszkańcy są już i tak “na wymarciu”. Z owej dziury wystają sobie teraz jakieś kable, może z prądem, ale… Pani Kazimiera płaci za swoje “salony” 100 złotych. Mieszkanie otrzymała z przydziału, więc jest nie do ruszenia, co innego jej córka, która zawarła “głupią umowę”.
0497 / nr 16 / 2001-04-19
Stanowisko rektorów państwowych akademickich szkół wyższych województwa śląskiego i opolskiego wobec planów powołania Uniwersytetu państwowego w Częstochowie.
0496 / nr 15 / 2001-04-12
Tomasz Sętowski, częstochowianin, jeden z najwybitniejszych polskich malarzy młodego pokolenia, powrócił niedawno ze Stanów Zjednoczonych. Powodem jego pierwszej wizyty w tak odległym kraju były targi sztuki – Art Expo 2001, Galeria Stricoff, w której od kilku już lat można oglądać obrazy artysty i aukcja Wiesława Ochmana.
0496 / nr 15 / 2001-04-12
– Rano jak mi się nudzi przerzucam kanały i oglądam co się da – mówi jeden z Młodych na temat Big Brother (B.B.). – Wszyscy o tym mówią, wszyscy tym żyją – dodaje ktoś inny. – Za mało czasu telewizja przeznacza na Big Brother, powinien być emitowany cały czas antenowy – kolejny głos w dyskusji. – Niektórzy nie oglądają B.B., ale też wiedzą co dzieje się w domu Wielkiego Brata, bo inni o tym cały czas mówią – dodaje Student, który jest przeciwko tego typu programom. – Uważam, że to tylko zabawa – powiedziała jedna z zapytanych. – To bardzo interesujące, można obserwować zachowania ludzi. – To duże wyzwanie i po prostu dobra zabawa – powiedział uczeń Gimnazjum.
To tylko głos w dyskusji na temat wspomnianego programu. Zwrócę uwagę na kilka spraw.
0496 / nr 15 / 2001-04-12
Śledząc zmiany w przymyśle częstochowskim w ciągu ostatniego stulecia, obserwujemy wciąż zmieniające się oblicze miasta. Przypomnieliśmy w poprzednim odcinku tradycje górnictwa. Dziś przypomnijmy, że Częstochowa była w pierwszym rzędzie przez wiele lat ośrodkiem przemysłu włókienniczego.
Okręg częstochowski, z Myszkowem i Zawierciem, był jeszcze przed wojną drugim w naszym kraju, po okręgu łódzkim, zagłębiem produkcji włókna i tekstylii. W naszym mieście w 1928 r. 18 tys. ludzi zatrudnionych było w przemyśle włókienniczym. W 1963 zatrudnienie w włókiennictwie wynosiło 16,5 tys., w przemyśle ciężkim – 11,8 tys. A zatem, zarówno przed I, przed II, jak i po II wojnie światowej przemysł tekstylny był głównym miejscem zatrudnienia dla częstochowian.
Był też branżą w największym stopniu wpływającą na oblicze miasta. Przypomnijmy chociażby, że nasze Aleje Najświętszej Marii Panny wytyczono i przeznaczono przy nich parcele pod domy fabrykantów – sprowadzanych z Czech i Niemiec tkaczy… Największy rozwój nastąpił w latach 80-90-tych XIX w. Na obrzeżach miasta, przy nurtach Warty, Konopki i Stradomki wyrosły czerwone mury wielkich fabryk.
0496 / nr 15 / 2001-04-12
Marcin Pospieszalski: – Chciałem z góry powiedzieć, że nie wszystko powiem, bo tu jest moja żona!
Grzegorz Ułamek: – Przynajmniej to co powiesz, będzie prawdziwe. Jak w Waszej rodzinie rozpoczął się fenomen muzykowania?
MP: – Mama i tata pochodzili z rodzin mieszczańskich, w których była tradycja muzykowania, grania na instrumentach. Pianino, które znajdowało się w naszym domu stało od pierwszych dni małżeństwa moich rodziców. Ojciec grał na skrzypcach. Mama pomiędzy śniadaniem, obiadem, kolacją, a kombinowaniem, żeby było co do garnka włożyć dla naszej dziewiątki miała jeszcze czas, żeby malować i grać na pianinie. Wzrastaliśmy w takiej atmosferze. U nas w domu więcej było jednak plastyki i rysowania. Tata jest architektem.
– W domu Pospieszalskich, przy kościele św. Barbary, człowiek czuje się jak w kościele. Nawet w kościołach dziś nie ma tyle fresków co tam…
MP: – Tak, to prawda. Tata z innymi plastykami ćwiczyli po prostu technikę fresku. Pierwszym dzieckiem moich rodziców był Antoni, dlatego freski przedstawiają sceny z życia św. Antoniego. Są stylizowane na Giotta.
– Wróćmy do Waszej historii.
MP: – Wzięliśmy się za granie muzyki rozrywkowej na gitarach. To była epoka The Beatles, The Rolling Stones. Zacząłem grać na gitarze w wieku sześciu lat. Janek, najstarszy – 17 latek – przyniósł do domu pierwszą gitarę. Później kilka gitar zrobił sam. Jednej z nich tata mało co mu nie rozbił na głowie. To był przełom lat 60. i 70. Szaleństwo! Janek kiedyś zachorował. Nikt z nas jeszcze na gitarach nie umiał grać, ale Paweł już kilka chwytów od Janka podpatrzył. I mówi: zrobimy Jankowi niespodziankę. Nauczył nas paru chwytów. Przygotowaliśmy piosenkę Beatlesów. Nie rozumiałem żadnych słów. Nauczyłem się na pamięć, poszliśmy i zaśpiewaliśmy bratu. Janek był wniebowzięty. Powiedział, że założymy zespół. Od razu wzbudzaliśmy sensację, choć umieliśmy zaledwie trzy chwyty.
– Czy nazwa Waszej pierwszej inicjatywy – “Niedzielna Szkółka Ojca Stanisława” – była związana z postawą taty?
MP: – Tata na początku bardzo oponował, ale jak zobaczył, że to jest walka z wiatrakami, to zaczął nam pisać teksty do utworów. Przez dwa lata graliśmy na różnych festiwalach studenckich. Zapraszali nas. To była sensacja – dzieci grają! Janek był kierownikiem zespołu. Mieliśmy tylko problem z perkusistą, którym miał być najstarszy Antek. Ale on się nie chciał w to bawić. Musieliśmy zatrudnić sąsiada. Sama rodzina i sąsiad. Wyrzuciliśmy go jednak z zespołu, bo ojciec mu obiecał, że jak obetnie sobie włosy, to mu kupi narty. I ojciec mu kupił narty. A jak obciął włosy, to musieliśmy go wyrzucić. Trudna rada. W 1972 roku graliśmy w klubie studenckim “Spirala” w Gliwicach. Po koncercie, redaktor gazety “Za i przeciw” napisał, że dzieci są zmanierowane i już im więcej nic nie pomoże!
Gazeta Częstochowska to renomowane źródło informacji, które dostarcza aktualne wiadomości, artykuły i analizy dotyczące różnorodnych tematów związanych z Częstochową i okolicami. Dzięki swojej wszechstronności i solidnemu dziennikarstwu, gazeta ta zyskała zaufanie czytelników i stała się nieodłączną częścią lokalnej społeczności.
Informacje dostępne w gazecie w Częstochowie obejmują szeroki zakres tematów, takich jak kultura, edukacja, ekologia, sport, felieton. Dzięki starannemu dziennikarstwu i zespołowi doświadczonych redaktorów gazeta dostarcza czytelnikom wiarygodne i rzetelne informacje.
Jeśli chodzi o informacje z Częstochowy, istnieje wiele różnych źródeł, które dostarczają najnowsze wiadomości z tego regionu. Od lokalnych gazet, portali internetowych, aż po stacje telewizyjne
i radiowe, mieszkańcy Częstochowy mają szeroki wybór, jeśli chodzi o śledzenie bieżących wydarzeń i informacji dotyczących ich miasta.
Dzięki różnorodnym kanałom medialnym, mieszkańcy Częstochowy mają możliwość wyboru, które źródło informacji najlepiej odpowiada ich preferencjom i potrzebom. Lokalne gazety, takie jak Gazeta Częstochowska, oferują dogłębne artykuły, wywiady z lokalnymi liderami i ekspertami oraz relacje
z ważnych wydarzeń społecznych i kulturalnych.
Gazeta w Częstochowie, podobnie jak inne lokalne media, kontynuuje swoje istnienie i rozwija się, dostosowując się do zmieniających się potrzeb czytelników. Dzięki profesjonalizmowi i zaangażowaniu te źródła informacji odgrywają kluczową rolę w demokratycznym społeczeństwie, zapewniając transparentność i rzetelność informacji oraz budując więzi w lokalnej społeczności.