Tegoroczne Wniebowstąpienie świętujemy po raz pierwszy w niedzielę, a nie tak jak dotychczas – w czwartek przed VII niedzielą wielkanocną. To ważne, gdyż w końcu nie “przejdziemy” obojętnie wobec ważnej prawdy naszej wiary.
Tegoroczne Wniebowstąpienie świętujemy po raz pierwszy w niedzielę, a nie tak jak dotychczas – w czwartek przed VII niedzielą wielkanocną. To ważne, gdyż w końcu nie “przejdziemy” obojętnie wobec ważnej prawdy naszej wiary.
Wniebowstąpienie Chrystusa jest kontynuacją i urzeczywistnieniem Jego uwielbienia zapowiedzianego na Górze Tabor, a rozpoczętego w czasie Zmartwychwstania. Chrystus przyjął nasze ludzkie ciało, stał się nam podobny we wszystkim wyłączając tylko grzech. Umarł, zmartwychwstał, a teraz wraca do Ojca jako wcielony Syn. Jednak nie jest to “ucieczka” jak do dziś sugerują rozmaici “racjonaliści”. Jest to tylko “zmiana jednego sposobu Jego obecności wśród nas w drugi, bowiem niebo i ziemia to dwie rzeczywistości – widzialna i niewidzialna – nie umieszczone jedna nad drugą, ale mówiąc ludzkim językiem, umieszczona jedna w drugiej” – zauważa o. Samuel Węgrzyn. Nasze zmysły nie potrafią się tam “przebić”, choć w niektórych momentach historii świata – Bóg wybranym ludziom objawiał to co niewidzialne (np. św. Szczepan; por. Dz 7, 56).
Niebo jest rzeczywistością niewidzialną, ale istniejącą. Chrystus odchodząc do nieba daje nam dwie obietnice: Ducha Św., który jest duszą Kościoła oraz obietnicę przygotowanych dla nas miejsc w niebie. To zapewnienie Chrystusa umacnia w nas przekonanie, które Kościół określa pielgrzymką do naszej prawdziwej ojczyzny (por. Flp 3,20). Wpatrując się w niebo, ziemia “zmniejsza” swój blask, gdyż jest ona tylko naszym chwilowym miejscem przebywania. Z wielką nadzieją oczekujemy na swoje własne “wniebowstąpienie”.
Czy człowiek żyjąc na ziemi może być szczęśliwy? “Znalazłam niebo na ziemi, gdyż niebo to Bóg, a Bóg jest w mojej duszy. Dusza moja jest niebem, gdzie przebywam, wyczekując Jeruzalem niebieskiego” – mówi św. Katarzyna ze Sieny. Święto wniebowstąpienia przypomina nam prawdę, że nasze zaangażowanie na ziemi jest bardzo ważne, bo dane od Boga, ale nie jest ostateczne gdyż “nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść miasta trwałego” (Hbr 13,14). Bóg jednak chce, abyśmy tutaj na ziemi byli także szczęśliwi choć ostatecznego pocieszenia oczekujemy w niebie. Szczęście polega na posiadaniu tych samych dążeń, które sprawią, że będziemy mogli żyć z Bogiem.
Jeśli niebo “dotyka” ziemi to róbmy wszystko by już na ziemi wywoływać “reakcję łańcuchową” zwiększania się wśród nas nieba.
ks. GRZEGORZ UŁAMEK