– Jakie są Pani związki z Częstochową?
– Wywodzę się z rodziny nauczycielskiej od kilkudziesięciu lat mieszkającej w Częstochowie. Zaraz po I wojnie światowej moi rodzice przybyli tutaj z ziemi nowosądeckiej, angażując się do pracy w szkolnictwie, powstającym na terenie dawnego zaboru rosyjskiego, gdzie wcześniej polskie placówki oświatowe prawie nie istniały. Moja matka – Helena Sołdrowska – uczyła w szkołach powszechnych Częstochowy. Była zamiłowaną harcerką i współzałożycielką pierwszych drużyn harcerskich w naszym mieście. Ale przede wszystkim była matką szóstki dzieci.
Więcej uwagi poświęcę mojemu ojcu Janowi Sołdrowskiemu, postaci znanej w międzywojennej Częstochowie. Po studiach na Uniwersytecie Jagielońskim ojciec rozpoczął pracę jako nauczyciel historii w gimnazjum w Radomsku, skąd w 1919 roku przeniósł się do Częstochowy. Otrzymał tu etat w prywatnej szkole średniej Wincentego Szudejki, przekształconej rok później w II Męskie Gimnazjum Państwowe im. Romualda Traugutta. Od roku 1920 pracował tam jako nauczyciel języka polskiego i bibliotekarz. Brat Andrzej w 1950 roku był oskarżony w głośnym procesie pokazowym odbywającym się w Sądzie Wojskowym w Warszawie. Był sądzony z gronem przyjaciół wspólnie z moderatorem Sodalicji Mariańskiej Akademickiej, ojcem Tomaszem Roztworowskim. Oskarżono ich wówczas o “Chęć obalenia siłą ustroju Polski Ludowej”. Otrzymał wyrok 7 lat więzienia, który odbywał we Wronkach. Wyszedł z więzienia w 1955 roku. Drugi brat, Stanisław – najstarszy – urodzony w 1923 roku, pracował 1,5 roku 800 metrów pod ziemią w kopalni. Była to represja za zatajenie informacji o koledze, który należał do tajnej organizacji. Trzeci brat, Jan, ukończył UJ w Krakowie i tam żyje do dnia dzisiejszego. Mąż jest profesorem zwyczajnym na Uniwersytecie Śląskim, gdzie również pracuje nasz syn Piotr. Syn jest językoznawcą, ma tytuł doktora habilitowanego i jest ojcem naszego wnuczka Piotra, mającego 10 lat.
– Jakie są Pani związki z Częstochową?
– Wywodzę się z rodziny nauczycielskiej od kilkudziesięciu lat mieszkającej w Częstochowie. Zaraz po I wojnie światowej moi rodzice przybyli tutaj z ziemi nowosądeckiej, angażując się do pracy w szkolnictwie, powstającym na terenie dawnego zaboru rosyjskiego, gdzie wcześniej polskie placówki oświatowe prawie nie istniały. Moja matka – Helena Sołdrowska – uczyła w szkołach powszechnych Częstochowy. Była zamiłowaną harcerką i współzałożycielką pierwszych drużyn harcerskich w naszym mieście. Ale przede wszystkim była matką szóstki dzieci.
Więcej uwagi poświęcę mojemu ojcu Janowi Sołdrowskiemu, postaci znanej w międzywojennej Częstochowie. Po studiach na Uniwersytecie Jagielońskim ojciec rozpoczął pracę jako nauczyciel historii w gimnazjum w Radomsku, skąd w 1919 roku przeniósł się do Częstochowy. Otrzymał tu etat w prywatnej szkole średniej Wincentego Szudejki, przekształconej rok później w II Męskie Gimnazjum Państwowe im. Romualda Traugutta. Od roku 1920 pracował tam jako nauczyciel języka polskiego i bibliotekarz. Brat Andrzej w 1950 roku był oskarżony w głośnym procesie pokazowym odbywającym się w Sądzie Wojskowym w Warszawie. Był sądzony z gronem przyjaciół wspólnie z moderatorem Sodalicji Mariańskiej Akademickiej, ojcem Tomaszem Roztworowskim. Oskarżono ich wówczas o “Chęć obalenia siłą ustroju Polski Ludowej”. Otrzymał wyrok 7 lat więzienia, który odbywał we Wronkach. Wyszedł z więzienia w 1955 roku. Drugi brat, Stanisław – najstarszy – urodzony w 1923 roku, pracował 1,5 roku 800 metrów pod ziemią w kopalni. Była to represja za zatajenie informacji o koledze, który należał do tajnej organizacji. Trzeci brat, Jan, ukończył UJ w Krakowie i tam żyje do dnia dzisiejszego. Mąż jest profesorem zwyczajnym na Uniwersytecie Śląskim, gdzie również pracuje nasz syn Piotr. Syn jest językoznawcą, ma tytuł doktora habilitowanego i jest ojcem naszego wnuczka Piotra, mającego 10 lat.
– Proszę teraz powiedzieć coś o sobie. Jak wyglądało Pani przygotowanie do pracy w zawodzie nauczycielskim?
– Byłam absolwentką ostatniego rocznika, prowadzonego do roku 1949 przez Siostry Najświętszego Imienia Jezus, Gimnazjum i Liceum “Nauka i Praca” w Częstochowie, mieszczącego się przy ul. Jasnogórskiej 30, które – jako szkoła katolicka – zostało zamknięte przez władze ateistyczne i włączone do Liceum im. J. Słowackiego. W latach szkolnych należałam do Związku Harcerstwa Polskiego. Należałam do chóru harcerskiego i udzielałam się w miejscowej Komendzie Hufca. Po maturze odbyłam studia na filologii polskiej w krakowskiej WSP, a następnie studia magisterskie na UJ. Zakończyłam je obroną pracy magisterskiej, napisaną pod kierunkiem prof. Stanisława Pigonia. W zawodzie nauczycielskim przepracowałam prawie 40 lat, w tym najdłużej, bo 30 lat, w Technicznych Zakładach Naukowych – znanej, częstochowskiej szkole średniej. Prowadziłam w niej pracownię języka polskiego i pełniłam obowiązki przewodniczącej nauczycielskiej Komisji Przedmiotów Ogólnokształcących. Opiekowałam się Szkolnym Kołem PCK, które pomagało osobom starszym i samotnym. W latach 1981- 1992 byłam członkiem NSZZ “Solidarność”.
– Proszę opowiedzieć o swoich czasach studenckich. Kraków był wówczas matecznikiem polskiej inteligencji. Stykała się Pani z pewnością z wieloma znanymi postaciami.
– Po ukończeniu w 1953 roku Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie dostałam nakaz pracy do Zielonej Góry. Była to świadoma polityka ówczesnych władz komunistycznych, by ograniczyć wpływy nieprawomyślnych rodziców na swoje dzieci. Jednak rodzice umożliwili mi podjęcie pracy nauczycielskiej w Częstochowie. Na rok zostałam nauczycielką polskiego w dzisiejszej szkole nr 18 przy ulicy Św. Barbary. Po roku zaczęłam pracować jako bibliotekarka w szkole podstawowej na Rakowie. W 1956 roku dostałam dwuletni urlop na studia magisterskie. Wówczas poszłam na Uniwersytet Jagieloński i tam rzeczywiście zetknęłam się z całą plejadą wybitnych uczonych. Pracę magisterską pisałam u profesora Stanisława Pigonia. W czasie pisania bywałam w jego domu przy al. Słowackiego, konsultując się w sprawie treści pracy magisterskiej, a nawet zdawałam jeden z egzaminów. Wcześniej moimi profesorami byli również profesorowie Kazimierz Wyka, Juliusz Kleiner, Zenon Klemensiewicz czy znany autor słowników języka polskiego, profesor Stanisław Jodłowski. Wszyscy imponowali mi wiedzą, obiektywizmem i wysoką kulturą osobistą. W 1958 roku obroniłam pracę magisterską, a od 1960 roku zaczęłam pracę nauczycielki języka polskiego w Technicznych Zakładach Naukowych w Częstochowie. Tam od podstaw urządzałam gabinet polonistyczny.
– Jaką działalność, niezwiązaną z pracą zawodową, podejmowała Pani dodatkowo?
– Od roku 1981 przez kilkanaście lat współpracowałam z Tygodnikiem Katolickim “Niedziela”, pisząc artykuły na tematy literackie, patriotyczne i harcerskie. Moje publikacje ukazywały się też w warszawskim “Naszym Dzienniku”, w “Naszej Polsce”, w “Myśli Polskiej” i w częstochowskiej “Gazecie Solidarnej”. Opracowałam kilka książek, między innymi: “Świadcząc Miłosierdzie Boże” – rodzaj bibliografii, ukazującej apostolską działalność ks. Edmunda Boniewicza, pallotyna; “Pani Fatimska na Wschodzie. Wspomnienia kapłana”, “Wychowanie dla człowieczeństwa” – 150 opracowań lekcji wychowawczych dla szkół ponadpodstawowych oraz “Czas to miłość” – wybór myśli Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
– Proszę opowiedzieć o książce “Wychowanie dla człowieczeństwa” bardzo pomocnej wychowawcom pracującym z młodzieżą.
– W TZN odczuwaliśmy brak materiałów do lekcji wychowawczych. Zresztą zapotrzebowanie na taką książkę zawsze było duże i tak jest do dzisiaj. Na zebraniach wychowawców klasowych często próbowaliśmy wskazywać sobie wzajemnie ważne tematy, proponować rozmaite sposoby ich realizacji; razem układać plan wychowawczy dla szkoły.Na emeryturze, wspólnie z koleżanką Marią Czają – również magistrem filologii polskiej po UJ i doświadczoną długoletnią bibliotekarką TZN oraz ZSZ, prowadzącą przez wiele lat zespoły czytelniczo – dyskusyjne i znającą dobrze zainteresowania dorastającej młodzieży – postanowiłyśmy opracować książkę, zawierającą materiały pomocnicze do lekcji wychowawczych. Tak powstało pierwsze wydanie “Wychowania dla człowieczeństwa”. Uważałyśmy, że każdy człowiek, niezależnie od wieku i pozycji społecznej, ma obowiązek stale budować swoją osobowość i wewnętrznie się rozwijać. Po śmierci koleżanki postanowiłam
przygotować do druku nową wersję książki, dostosowaną do współczesnych potrzeb szkoły i młodzieży, uwzględniającą najbardziej aktualne i trudne problemy naszego życia, które młode pokolenie powinno poznać i przemyśleć.
– W jaki sposób są opracowane poszczególne tematy?
– Do naszej książki celowo nie wprowadziłyśmy formy konspektu, by nie narzucać żadnego schematu zajęć. Wokół każdego problemu zostały zgromadzone sentencje, aforyzmy, przysłowia i różne teksty – niekiedy specjalnie zestawione kontrowersyjnie – mogące być podstawą do dyskusji i pobudzające do inwencji osoby prowadzące zajęcia. Również uczniowie mogą i powinni przygotowywać wybrane przez siebie zagadnienia oraz referować je na lekcji, kierując wymianą zdań swoich kolegów. Na zakończenie praca oferuje bogatą bibliografię, a w “Aneksach” obszerny spis wideokaset i filmów, a także wykazy występujących w całej książce wierszy, często trudno dostępnych, jakie można również wykorzystać podczas uroczystości szkolnych i do własnej lektury.
– Jakie tematy podejmuje książka?
– “Wychowanie dla człowieczeństwa” składa się z ośmiu rozdziałów. Zawiera 150 opracowań rozdziałów lekcyjnych dla klas gimnazjalnych i liceum; liczy prawie 800 stron. Dla większej funkcjonalności książka wydana została w trzech częściach. Podejmuje takie zagadnienia, jak savoir-vivre, higiena osobista i psychiczna, samodokształcanie, praca nad charakterem, dojrzewanie, pełnoletność, miłość, rodzina sumienie, etyka zawodowa, piękno, honor, odwaga cywilna, bohaterstwo. Wskazuje obowiązki moralne wobec siebie samego, wobec innych ludzi, rodziny, Ojczyzny, społeczeństwa i świata. Uwydatnia patologie współczesności – niebezpieczeństwo alkoholizmu, narkomanii, eutanazji, AIDS czy agresji multimediów. Ostatni rozdział “Wiedzieć – pamiętać – rozumieć” wprowadza wiadomości o wielkich Polakach, ważnych wydarzeniach historycznych i rocznicach; o godnych poznania faktach z okresu II wojny światowej i lat powojennych. Wiele szkół korzysta z naszej książki, uznając ją za pożyteczną i bardzo pomocną w pracy wychowawczej. Zachęcam więc serdecznie wszystkich, którzy mają kontakty z młodzieżą, a także i młodzież, do lektury omawianej książki. Zamówienia przyjmuje i książkę wysyła: Wydawnictwo WOM, al. Jana Pawła II 126/130; 42-200 Częstochowa; tel. 324-11-53;
– Dlaczego właśnie nauczycielki z Technicznych Zakładów Naukowych napisały książkę “Wychowanie dla społeczeństwa”?
– W TZN patriotyczni nauczyciele znajdowali klimat do autentycznej pracy wychowawczej. Czyż nie jest zdumiewające, że z tej szkoły technicznej ponad 30- stu maturzystów podjęło studia w seminariach duchownych i zostało wyświęconych na księży. Należałoby tu podać przykład senatora Tomasza Michałowskiego, który po maturze podjął studia na filologii polskiej. Wielu absolwentów wybierało prawo, filologię, historię, szkoły filmowe, teatralne, itp. Bardzo dbaliśmy o wychowanie młodzieży w duchu obywatelskim i patriotycznym. Moja książka jest wykwitem klimatu wychowawczego w TZN z tamtych czasów.
– Dziękuję Pani profesor za rozmowę i życzę napisania jeszcze wielu ważnych dla życia intelektualnego i Częstochowy tekstów.
MIECZYSŁAW MALIK