Ambicją poprzedniego prezydenta Częstochowy, Tadeusza Wrony ulica Katedralna w Częstochowie miała stać się reprezentacyjna arterią. Z tą myślą zrealizował tam wysokonakładową inwestycję Muzeum Malarstwa i Sztuki Współczesnej, z cennymi ekspozycjami malarstwa XIX-wiecznego oraz kolekcją Jerzego Dudy-Gracza. Życie zweryfikowało to marzenie i pokazało, że ul. Katedralna nie jest dobrym punktem dla kultury wyższej.
– Przy ul. Katedralnej jest coraz więcej melin, gdzie nielegalnie handluje się alkoholem. To przekłada się na ogólny widok, po ulicy błąka się mnóstwo pijanych ludzi, przed klatkami i na chodnikach siedzą lub leżą osoby o wyglądzie bardzo nieszczególnym. Już strach tędy chodzić – zgłasza „GCz” pan Marcin Troiński (nazwisko na prośbę Czytelnika zostało zmienione).
Sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna i wstydliwa. Matki boją się wypuszczać swoje dzieci, dorośli i młodzież omijają ulicę. W centrum miasta, tuż przy ważnej instytucji kultury często rozgrywają się dość nieprzyjemne sceny. – Cieszyliśmy się, że Muzeum wpłynie na uatrakcyjnienie tego miejsca. Jest zupełnie inaczej. Trudno nawet pochwalić się Muzeum, bo wstyd przyjść na tę ulicę z zaproszonymi gośćmi. Zamierzałem mojej przyjezdnej rodzinie pokazać skarby Muzeum przy ul. Katedralnej, ale zamiast dumy oblałem się rumieńcem wstydu, bo zetknęli się z innego rodzaju „klejnotami”. Ulica była usiana dziwnymi osobnikami, którzy nas zaczepiali. Dlaczego Straż Miejska, która ma w tej dzielnicy swoją siedzibę czy Policja nie kontrolują tego obszaru? Dlaczego nie rozprawią się z jawnie działającymi melinami? – pyta pan Marcin.
Rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie nadkom. Joanna Lazar tłumaczy „GCz”, że policja doskonale zna problem i wiele działa, by go wyeliminować. – Ten proceder dotyczy nie tylko ulicy Katedralnej, ale całej okolicy – ul. Krótkiej czy Długiej. Dzielnicowi stale patrolują ten region, wychwytujemy producentów bimbru, wielu z nich zostały postawione zarzuty nielegalnej produkcji i handlu alkoholem
UG