O rychłym powołaniu uniwersytetu w Częstochowie rozmawiamy z rektorem Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, dr. hab. inż. Zygmuntem Bąkiem, prof. AJD.
Nowy rok skłania do roztaczania planów. Częstochowian bardzo interesuje jak daleko mamy do powołania uniwersytetu.
– Oczekujemy, że uniwersytet powstanie w wyniku wspólnego wystąpienia wszystkich aktywnych środowisk regionu częstochowskiego. Z oczywistych względów apelujemy o wsparcie finansowe do ludzi związanych z Platformą Obywatelską. Premier Jerzy Buzek, podczas ostatniej (w grudniu 2013 roku) wizyty na naszej uczelni, zapowiedział wsparcie przy organizacji zjazdu środowiska chemicznego, którego będziemy gospodarzami. W czerwcu ubiegłego roku otrzymaliśmy prawo doktoryzowania z chemii. Chcielibyśmy zaprezentować się szerokiemu środowisku naukowemu. Liczymy, że będzie około tysiąca osób z Polski i zagranicy.
Inicjatywa łączy się zapewne z zamiarem powołania przedmiotowego uniwersytetu przyrodniczego?
– Zmierzamy konsekwentnie w tym kierunku. By powołać uniwersytet potrzebujemy sześć uprawnień doktoryzowania. Mamy cztery. Dwa brakujące uprawnienia, to rozpatrywany aktualnie wniosek ze sztuk pięknych i, w zasadzie już dopięty, wniosek z językoznawstwa. Muszę przyznać, że całość działań wpływa na naszą sytuację finansową, gdyż musimy pokryć koszty zatrudniania dodatkowych profesorów z tych dyscyplin. Stąd potrzebujemy wsparcia, głównie na rozwój kadrowy. Poseł Szymon Giżyński wraz radnymi z klubu Prawa i Sprawiedliwości czynił starania o zwiększenie dotacji ze strony Urzędu Miasta Częstochowy. Udało się ją minimalnie zwiększyć.
W jaki sposób uczelnia adaptuje się do mobilnego rynku pracy?
– Zmianami struktury kształcenia. Studentów znacząco ubywa w obszarze nauk humanistycznych. Dotyczy to zwłaszcza niektórych specjalności nauczycielskich. Na dzisiaj stopniowo wygaszamy pewne kierunki nauczycielskie. Z uwagi na mniejsze zainteresowanie uczelnia zamknęła edukację techniczno-informatyczną, instrumentalistykę oraz biologię.
Czy kierunki wygaszacie Państwo na stałe?
– Nie jest to ostateczne. Jeśli rynek będzie ponownie potrzebował specjalistów w tych dziedzinach uruchomimy wówczas takie kierunki i specjalności.
By przetrwać i zachować wielkość uczelni musimy, reagując na potrzeby rynkowe, szukać nowych obszarów edukacji. Rozwijamy na przykład dziedzinę nauk o zdrowiu i kulturze fizycznej. Uruchamiamy nowy kierunek fizjoterapia. Od nowego roku akademickiego przeprowadzimy na niego rekrutację. Z naszych ocen i rozmów ze środowiskiem medycznym wynika, że docelowo Częstochowa potrzebuje bezpłatnych studiów z zakresu pielęgniarstwa. Wprawdzie uczelnie prywatne oferują taką edukację, ale poza projektami pomostowymi jest ona płatna. Projekty wygasną i pojawi się luka. Uruchomimy fizjoterapię, zatrudnimy kadrę medyczną, a potem rozszerzymy ten obszar nauki o pielęgniarstwo. Być może również uda się uruchomić ratownictwo.
Jakie kierunki najczęściej dzisiaj wybierają młodzi?
– Hitem tegorocznej rekrutacji było bezpieczeństwo narodowe.
Tworzenie nowych kierunków, a w przypadku medycznych wymagających specjalistycznej bazy, jest kosztowne. Czy w tych planach wspiera uczelnię Ministerstwo?
– Dzisiaj funkcjonuje kapitalizm akademicki. Ministerstwo dotuje kształcenie i mówi: to jest wasz problem, byście się znaleźli na rynku za pieniądze, które wam dajemy, jeśli tego nie potraficie, to nie rekrutujcie na w obszarach nieopłacalnych. Ale oczywiście zabiegamy o dodatkowe dotacje. Musimy zainwestować i w bazę, i kadrę. Jako bazę zamierzamy wykorzystać budynek Akademickiego Centrum Sportu, gdzie jest zainstalowana odnowa biologiczna. Z drugiej strony zmiany pociągają za sobą konieczność reorganizacji i redukcji kadry, i nie jest to łatwa część pracy rektora.
Wynika z tego, że i nauczyciele akademiccy muszą się dostosowywać do zmian rynku pracy…
– …Tak, albo poszukiwać pieniędzy w projektach unijnych czy badawczych. Wówczas nawet przy mniejszym zainteresowaniu studentów etat może być utrzymany.
Czy ostatni nabór był dla uczelni satysfakcjonujący, czy odnotowaliście Państwo drastyczny spadek studentów?
– Spadek był, ale nie określałbym go jako drastyczny. Uczelnia płynność studentów odnotowuje w cyklu pięcioletnim. Porównując nabór sprzed pięciu lat do obecnego mamy sporą różnicę. Jeśli co roku spada liczba przyjętych o sto osób, to po pięciu latach kumuluje się do już do pięciuset. Muszę przy tym stwierdzić, że spadki na studiach w systemie dziennym nie są duże, znacznie większe są na poziomie studiów zaocznych. Badania wykazują, że studia wyższe dzienne zaczyna rokrocznie podobny procent populacji.
Osoby pracujące nie chcą już studiować?
– Z powodu braku pracy wiele osób wyjeżdża za granicę i tam studiuje. Duże uczelnie idą za studentami. Na przykład Uniwersytet Jagielloński otworzył filię za granicą.
Jak częstochowski magistrat wspiera uczelnię?
– Pojawiają się pozytywne sygnały, szczególnie przy promocji uczelni. Jednak propagandą nie skompensujemy fatalnej opinii o Częstochowie, która plasuje się na końcu rankingu dużych miast, jedynie chyba Radom jest za nami. Niestety, opinia o jakości życia w mieście jest zła, również w ocenie samych częstochowian, którzy słyną z tego, że lubią, wręcz z lubością, źle mówić o swoim mieście. Tym bardziej władza powinna być nastawiona na rozwój i pozyskiwanie miejsc pracy. To magnes dynamizujący rozwój. Ludzie przenoszą się do miejsc, gdzie można znaleźć pracę.
Na uczelni studiuje sporo osób spoza Częstochowy.
– Około 60 procent studentów pochodzi z terenu dawnego województwa częstochowskiego. Zdarzają się studenci z dalszych odległości, ale niestety liczba ich spada. By to zmienić, konieczne jest pojawienie się pozytywnych opinii o Częstochowie w mediach ogólnopolskich. Ze swej stromy robimy wszystko, by uczelnia i jakość studiowania były na krajowym poziomie.
Jaki był poprzedni rok 2013, czy spełnił oczekiwania?
– Był dobry, osiągnęliśmy kolejne prawo doktoryzowania na nowych kierunkach, otworzyliśmy nowe kierunki, między innymi, magisterską administrację oraz licencjackie – bezpieczeństwo narodowe, kulturoznawstwo, analitykę społeczną. Wielu pracowników uzyskało stopnie naukowe, wszystkie jednostki otrzymały dobrą ocenę z jakości bań naukowych (kategoria B).
Mnie, z racji bycia fizykiem, cieszy nadanie uprawniania do nadawania praw doktorskich z chemii oraz uruchomienie studiów w tym obszarze. Zrealizowaliśmy też w tej dziedzinie kilka ważnych projektów badawczych przy zaangażowaniu dużych budżetów.
A jak Pan Rektor widzi przyszłość? Zapowiadał Pan rychłe powołanie uniwersytetu. Kiedy to może nastąpić?
Mówiłem, że na koniec drugiej kadencji chciałbym, by uniwersytet został powołany. Sądzę, że w 2014 roku spełnimy już wszystkie wymogi – sześć praw do doktoryzowania. Koniec kadencji przypada na 2016 rok, więc mam nadzieję, że jeszcze będę mógł używać tytuł rektora uniwersytetu.
I tego życzę Panu i uczelni.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA