Kolejna odsłona Altei Leszczyńskiej


Ma swoich zagorzałych fanów, jak na przykład aktorkę Agatę Ochotę-Hutyrę, ale ma i krytyków, którzy dostrzegają u niej spore braki warsztatowe. Jedno jest pewne – Altea Leszczyńska ma wyrazistą osobowość i obok jej obrazów nie można przejść obojętnie

W piątek 19. stycznia w restauracji “Tori” Altea Leszczyńska zaprezentowała swój kolejny cykl prac malarskich, tym razem inspirowanych kulturą żydowską. W nowej odsłonie młodej malarki mniej jest mroczności i niepokoju, więcej duchowości i zamyślenia. To, co spina cykl z całą twórczością Altei, to symbolika, ekspresja i zdecydowane, mocne barwy. “Ściana płaczu”, “Tułaczka”, “Mojżesz”, “Arka Noego” “Zamyślenie nad Torą”, “Żydowski skrzypek” przykuwają uwagę i zmuszają do refleksji.

Dlaczego akurat kultura żydowska stała się inspiracją?
– Źródłem cyklu był mój ubiegłoroczny pobyt w Łodzi, gdzie miałam okazję zetknąć się bliżej z tą kulturą. Zwiedziłam synagogi, cmentarz żydowski, poznałam kilka osób z Izraela. Ta bliskość poruszyła to, co kryło się w mojej duszy, co było ukryte w moim sercu. W Piśmie Świętym jest mocne przesłanie, że ci, którzy błogosławią Żydom, będą błogosławieni, a ci, co przeklinają, będą przeklęci.

Jest Pani członkiem “Zachęty”. Czy to ułatwiło zaistnienie w częstochowskiej kulturze?
– Wstąpiłam do “Zachęty”, bo mi to zaproponowano. Na pewno nie żałuję tej decyzji, ale działałam dużo wcześniej – jest to już moja szósta indywidualna wystawa. Dzięki “Zachęcie” uczestniczę w wystawach zbiorowych jej członków.

Co w planach?
– Pracuję nad cyklem “Abstrakcje”, których inspiracją jest wiersz “Hortensja” Artura Rimbauda. W przyszłym roku będę miała pierwszą wystawę zagraniczną, w Madrycie.

Idzie Pani przebojowo przez życie. Jak na młodą malarkę ma już Pani spore osiągnięcia.
– Już nie taką młodą, mam 29 lat. Moje tempo pracy wynika z charakteru, emocji, ale również z tego, że bardzo lubię malować. Tomek Sętowski powiedział, że idę jak burza, a jego zdanie jest dla mnie bardzo ważne.

Nie jest Pani twórcą akademickim. Ukończyła Pani studia ma wydziale humanistycznym Akademii Polonijnej.
– Malowałam od zawsze. Sztuki malarstwa i grafiki uczył mnie mój dziadek, który tworzył w Niemczech. Ukończyłam kursy historii sztuki, malarstwa i grafiki. Od lat pracuję jako plastyk, głównie maluję i wykonuję grafiki. Pracuję sześć godzin dziennie. Malowanie, to nie tylko mój zawód, to moja pasja

Pani twórczość przenikają niepokój i mroczne emocje.
– Lubię rzeczy zjawiskowe, niesamowite, a nawet horrory. W moim kręgu zainteresowań jest kultura gotycka, którą cechuje symbolika, tajemnica. Stąd na przykład charakterystyczne dla mojego malarstwa są ciemne barwy.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *