Już po raz trzeci w bieżącej kadencji Rady Miasta Częstochowy uchwalono budżet na kolejny rok. Tym razem udało się to zrobić jeszcze przed rozpoczęciem nowego, na ostatniej, grudniowej sesji.
Zarówno radni, jak i prezydent zgodnie potwierdzili, że szybsza niż dotychczas procedura wpłynie korzystnie na bieżące zarządzanie finansami miasta i nie przysporzy niepotrzebnych trudności, związanych z finansowaniem zadań na podstawie prowizorium budżetowego. Prezydent miasta, Tadeusz Wrona, jak można się było spodziewać, mocno reklamował, przedłożony radzie budżet. W swoim wystąpieniu stwierdził, że pod wieloma względami będzie on budżetem rekordów.
Dochody ustalono na poziomie 545 mln zł, a wydatki osiągnąć mają wysokość 571 mln zł. Oznacza to, że miasto znów będzie walczyć z deficytem, który – podobnie jak w roku ubiegłym – osiągnie ok. 25 mln zł. Wskaźniki inwestycyjne w roku 2005 również będą wyższe niż dotychczasowe. Dzięki inwestycji, realizowanej w ramach programu ISPA osiągną poziom 118 mln zł. Sama inwestycja, do której miasto przygotowywało się już od ładnych paru lat, i w ramach której zmodernizowane zostanie zasilanie ujęć wód podziemnych dla Częstochowy, wymaga zarezerwowania w tegorocznym budżecie kwoty ponad 57 mln zł. Część tych środków pochodzi z zewnątrz i składa się na nią udział finansowy ościennych gmin. Do tego dojdą środki przekazane przez Komisję Europejską, co stanowić będzie łączną kwotę 132 mln zł.
Realizacji doczekała się też odkładana od kilku lat budowa wiaduktu na ul. Jagiellońskiej. W tym wypadku można mówić o swego rodzaju przymusie, wynikającym z podpisanego kilka lat temu porozumienia z “Macro Casch & Carry”. W ramach tego porozumienia obie strony zobowiązały się do wspólnego finansowania tej inwestycji drogowej.
A jak w nowym budżecie wygląda sprawa finansowania częstochowskiej oświaty? Niestety, nie najlepiej. Podobnie jak w latach ubiegłych szkoły w naszym mieście dotkliwie odczują braki w kasie. Nadal niedoszacowane są nauczycielskie wynagrodzenia, nie mówiąc już o wydatkach na utrzymanie szkół. Jeżeli w pierwszym przypadku wskaźniki wynagrodzeń ustala Ministerstwo Finansów, tak znalezienie odpowiednich środków na tzw. “rzeczówkę”, to już problem prezydenta miasta. Tymczasem, podobnie, jak rok temu, zaplanowane na ten cel pieniądze wystarczą na zaledwie kilka miesięcy. Czy zatem, tak jak już wcześniej bywało, w przyszłym roku znów miasto będzie spłacać dług oświaty, który powstanie w ramach tego budżetu? Niestety, wiele na to wskazuje.
Pozostaje jeszcze ważna kwestia, jaką jest zadłużenie miasta. W roku 2005 osiągnie stan 136 mln zł, jednak prezydent planuje zaciągnięcie kredytu w wysokości 59 mln zł. Z niego właśnie mają być finansowane inwestycje komunalne. Jednocześnie miasto nieustannie spłaca wcześniej zaciągnięte zobowiązania. W sumie spłata wszystkich rat kredytowych, przypadająca na ten rok wyniesie ponad 40 mln zł. Również źródłem pokrycia 25. milionowego deficytu ma być kredyt.
Sesja budżetowa przyniosła niemiłą niespodziankę radnym. Otóż okazało się, że przygotowana na polecenie prezydenta Wrony interpretacja prawna przepisów dotyczących procedury uchwalania budżetu, którą przedstawił radca miejski Jacek Mroziński, uniemożliwia głosowanie wniosków budżetowych, które precyzyjnie i jednoznacznie nie wskazują źródeł finansowania (to zadecydowało, że z 60. poprawek, jakie zgłosili radni przyjęto zaledwie kilka). Zdziwienie było powszechne, tym większe, że w latach ubiegłych, nie próbowano radnym narzucać podobnych ograniczeń. Rajcy zapowiedzieli, że w ciągu roku znajdą czas na to, by dokładnie przeanalizować zapisy proceduralne.
– Będziemy przeżywać kolejny trudny rok budżetowy, w którym deficyty z lat ubiegłych skutkować będą, prawdopodobnie, przerzucaniem zobowiązań na kolejne lata. W tym kontekście, szczególnie niepokojąco, rysuje się sytuacja w oświacie, która najprawdopodobniej wygeneruje na koniec roku zadłużenie w wysokości ok. 9 mln zł. Również nie najlepiej – moim zdaniem – wygląda sprawa inwestycji. Owszem, dzięki ISPIE podskoczyły w górę wskaźniki, ale niewystarczająco dużo dzieje się w innych dziedzinach życia miasta, jak choćby w drogownictwie, sporcie, czy kulturze. Mając sumę bliską 600 mln zł, można pokusić się o bardziej ambitny, roczny plan finansowy i ciekawszą strategię, a nie ograniczać się tylko do bieżącego zarządzania finansami miasta – komentuje Artur Warzocha, przewodniczący Komisji Skarbu Rady Miasta.
UG