MIEJSKA GALERIA SZTUKI
Gdyby żył, obchodziłby 77. urodziny. Zdzisław Beksiński – genialny artysta, erudyta i wizjoner. W pierwszą rocznicę jego śmierci, 21. lutego, otwarto Muzeum Beksińskiego
Do tej pory takie muzeum istniało jedynie w Sanoku, miejscu, w którym artysta się urodził. Ale dzięki staraniom Piotra Dmochowskiego, przyjaciela Beksińskiego, prezydenta Tadeusza Wrony oraz Czesława Tarczyńskiego, dyrektora Miejskiej Galerii Sztuki (MGS) podobne powstało także i u nas. W zmodernizowanych i wyremontowanych pomieszczeniach MGS przygotowano “Muzeum Beksińskiego”.
MGS od kilku lat była dysponentem obrazów wybitnego artysty. Przekazali je do stałej ekspozycji kolekcjonerzy sztuki z Paryża – Anna i Piotr Dmochowscy. Dotychczas 15 obrazów można było oglądać w Sali Kameralnej MGS “Kameleon”. Obecnie w nowym muzeum prezentowanych jest aż 50 dzieł, głównie z okresu 1983-95. Oświetlono je reflektorami, w których zastosowano specjalne soczewki. Dzięki nim światło pada tylko na płaszczyznę płótna, a ścianę obok zostawia w półmroku. W ten sposób uzyskano efekt “świecenia obrazów”, aby wzmocnić ich emocjonalny przekaz i podkreślić artystyczny perfekcjonizm.
Na otwarcie muzeum 21. lutego, prosto z Paryża, przybyli Anna i Piotr Dmochowscy. Tego wieczoru Dmochowski wraz z prezydentem Wroną, naczelnikiem Wydziału Kultury Urzędu Miasta Ireneuszem Kozerą, a także dyrektorem Tarczyńskim wziął udział w uroczystym przecięciu wstęgi. – Cieszę się, że Beksiński ma tylu miłośników. Chciałbym oddać hołd malarzowi, ale też ludziom, którzy przyczynili się do powstania muzeum – mówił podczas inauguracji. Jednym z inicjatorów przedsięwzięcia był prezydent Tadeusz Wrona. To on w trakcie wernisażu w 2003 roku zaproponował utworzenie muzeum w Częstochowie. Także Dmochowski od wielu lat czynił starania w tej sprawie. – Jeszcze w latach 80. chciałem, by takie przedsięwzięcie doczekało się realizacji. Wiedzą to zapewne Ci, którzy czytali moją książkę “Zmagania o Beksińskiego”. Częstochowskie muzeum to ukoronowanie moich wysiłków. Dziś jednak mam mieszane uczucia, bo z jednej strony to smutek spowodowany stratą przyjaciela, z drugiej ogromna radość. Wiem, że jego dzieła przetrwają. To było też jego marzeniem – mówił. Podczas inauguracji Dmochowski wspominał 22-letnią przyjaźń z artystą i korespondencję z nim, liczącą 2,5 tys. stron. Według niego, Beksiński był typem profesora. Wspaniale sprawdziłby się na uniwersyteckiej katedrze. – Miał ogromną pamięć, erudycję, realistyczne spojrzenie, co do jego wyobraźni to była ona olbrzymia i niezwykła. Dziś go nie ma i jest to strata niepowetowana – mówił. Dmochowski przyznał, że Muzeum przygotowano po mistrzowsku. Przyczyniły się do tego zapewne ogromne kompetencje i gust dyrektora Tarczyńskiego. Muzeum, nowoczesne w formie, wykorzystuje multimedialne środki przekazu. Integralną częścią są dwa stanowiska audiowizualne: videodziennik, przy którym można poznać autoanalizę aktu twórczego Beksińskiego oraz videoalbum, stanowisko poszerzające przestrzeń wystawy o obszary na niej nieobecne.
W Sali Śląskiej do 5. marca można także obejrzeć rysunki artysty. Zgromadzono tu prace z lat 50. i 60. o tematyce erotycznej, kosmologicznej, z lat 70. rysunki fantastyczne, persyflażowe, a także szkice do obrazów z lat 90. aż do ostatnich prac – rysunków modyfikowanych komputerowo. Wszystkie pochodzą z kolekcji Dmochowskich.
Anna Wojtysiak
Różne opinie krążą o twórczości Beksińskiego. Dla jednych to sztuka kontrowersyjna, dla innych objaw twórczego geniuszu. Pewne jest natomiast to, że nikt nie przechodzi obok niej obojętnie. Artysta do perfekcji doprowadził swój warsztat, wypracował własny, surrealistyczny styl, w którym głównymi środkami wyrazu są kształt, konstrukcja i wyrafinowana kolorystyka. Poetyckie, fantastyczne wizje świata podświadomości przepojone są atmosferą przemijania, niepokoju i grozy. Ci, którzy zetknęli się kiedyś ze sztuką Beksińskiego, wiedzą jak doskonale wpisuje się swym klimatem w XXI wiek. Obecne w niej niepewność i emocjonalne rozedrganie oddają stan ducha współczesnego człowieka.
AW