60 lat AZS
Na długo w pamięci wielu sportowców i działaczy pozostaną uroczystości obchodów jubileuszu 60-lecia istnienia Akademickiego Związku Sportowego w Częstochowie. Z tej okazji sportowe środowisko akademickie przygotowało bogaty, dwudniowy program.
Oficjalną część jubileuszu poprzedziła Msza św. w intencji AZS-u celebrowana w kościele Seminarium Duchownego 13. października przez metropolitę częstochowskiego ks. arcybiskupa dr Stanisława Nowaka. Wtedy też, w refektarzu Seminarium odbyło się kameralne spotkanie, na którym AZS-iacy mieli okazję powspominać stare dzieje. Natomiast 14. października w klubie “Politechnik” miała miejsce uroczysta impreza jubileuszowa. Już przy wejściu dało się odczuć refleksyjno-melancholijny nastrój, bowiem w Sali Marmurowej przygotowano wystawę osiągnięć klubów AZS: dyplomy, puchary, zdjęcia itd. Na uroczystość przybyli zaproszeni goście m.in.: Szymon Giżyński, poseł PiS-u, Tadeusz Wrona, prezydent miasta, January Bień, rektor Politechniki Częstochowskiej. Obchody uświetniło wystąpienie Mieczysława Hrehorowa, znanego częstochowskiego działacza sportowego, honorowego członka AZS. – Jak z bicza trzasnął, tak te lata przepłynęły. Rok 1945 – koniec drugiej wojny światowej, powracają ci, którzy walczyli na zachodzie, ci, którzy byli w obozach koncentracyjnych jak również ci, którzy z kresów wschodnich zostali wygnani. Na zakończenie roku akademickiego w 1945 roku grono sympatyków i sportowców stworzyło namiastkę klubu uczelnianego – takimi słowami rozpoczął swoje przemówienie Mieczysław Hrehorów.
Dla zasłużonych działaczy AZS-u jak i jego sympatyków przygotowano odznaczenia i wyróżnienia. Pamiątkowe medale otrzymali m.in.: metropolita częstochowskiego ks. arcybiskup Stanisław Nowak, poseł Szymon Giżyński, JanuaryBień, rektor PCz, prezydent Tadeusz Wrona, Ryszard Szczuka, przewodniczący Rady Miasta Marek Rocki. Na zakończenie odbył się koncert Orkiestry Rejonowego Urzędu Poczty w Częstochowie, pod batutą kapelmistrza, Bartłomieja Pięty.
Rozmawiamy z Mieczysławem Hrehorowem
Jakie refleksje nasuwają się Panu w związku 60-leciem istnienia AZS-u?
– Przypomina mi się, jak w 1939 roku, miałem wtedy 15 lat, słuchałem w radiu codziennej porannej gimnastyki prowadzonej przez Karola Hoffmana z Poznania. Nigdy w moich marzeniach nie wyobrażałem sobie, że kiedyś mogę spotkać się z rodziną Karola Hoffmana. 17. września 1939 roku na tereny wschodnie, skąd pochodzę, wkroczyła Armia Czerwona. Przeszliśmy okupację sowiecką. W 1941 roku znaleźliśmy się pod niemiecką okupacją. Udało nam się przeżyć. W 1944 roku nastąpiło ponowne wkroczenie Armii Czerwonej. Zmuszono nas do tak zwanej repatriacji, czyli wypędzono nas z naszych ojcowizn, z kraju naszych dziadów i pradziadów. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności znalazłem się w Częstochowie i tu, w grodzie pod Jasną Górą, w 1945 roku spotkałem się ze sportowcami częstochowskiego klubu sportowego, którzy grali w siatkówkę. Wówczas mieszkałem w tak zwanym Domu Księcia i tam spotkałem trenera Stanisława Wójcika. Zaprosił mnie do swego klubu. Podczas treningów a nawet meczów, bo już występowałem w A klasie, poznałem Tadeusza Bojanka i Bogdana Hoffmana – najmłodszego brata Karola, tego samego, który prowadził poranną gimnastykę przez radio oraz jego brata Mariana, który był inspektorem kultury fizycznej Urzędu Miasta w Częstochowie i dwukrotnym mistrzem w latach 40. w trójskoku. Wówczas poznałem osobiście Karola. Marzenie się spełniło. Natomiast Bogdan był tym, dzięki, któremu zaangażowałem się w organizację klubu AZS przy Wyższej Szkole Administracyjno-Handlowej, której byłem studentem. Stałem się wtedy wiceprezesem do spraw sportowych, gdyż wyraźnie zaznaczyłem, że nie mógłbym być prezesem nie znając sytuacji częstochowskiej, bo przecież przybyłem z zewnątrz. To taka reminiscencja sportowego spotkania w Częstochowie.
Czy według Pana przez to 60 lat zaszły w AZS-ie znaczące zmiany?
– Bardzo wiele się zmieniło. Przede wszystkim my, w 1945 roku byliśmy entuzjastami. Byliśmy szczęśliwi, że przeżyliśmy okupację. Sam przeszedłem wiele. Byłem więziony. Sowieci oskarżyli mnie o przystąpienie do faszystowskiego harcerstwa oraz szpiegostwo na rzecz krajów zachodnich, gdyż mój, o dwa lata starszy, brat faktycznie służył w armii na zachodzie, w Pierwszej Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej. Dzisiejszy AZS opiera się na innych zasadach. Potrzebne są pieniądze na ciągle rozwijanie klubu i bardzo trudno jest pozyskać nowych sponsorów.
Dziękuje za rozmowę
Pytała
ANNA BINDEK