Rolą komunikacji publicznej, takiej jak na przykład PKS, jest zapewnienie dojazdu do najbardziej odległych zakątków. Jak się jednak okazuje, dzisiaj, przy tak silnie rozbudowanej motoryzacji prywatnej, spełnienie tej funkcji jest w wielu przypadkach niemożliwe. Przyczyna jest prosta. – Obecnie wiele kursów jest nierentownych, ponieważ z przejazdu PKS korzysta coraz mniej osób. W konsekwencji do wielu linii PKS musi dopłacać, co bardzo obciąża budżet Spółki. Nikłe jest przy tym wsparcie ze strony samorządów. Niektóre gminy w ogóle nie partycypują w kosztach transportu publicznego, aby swoim mieszkańcom zapewnić dojazd do pracy i szkoły – wyjaśnia prezes PKS Częstochowa Artur Piekacz.
Dopłaty do przewozów są bardzo zróżnicowane. – Zależą od ilości przejechanych po danej gminie kilometrów, „aż” 6 gmin (z 25, po których drogach poruszają się samochody z logo PKS Częstochowa) robią dopłaty do tzw. kursów nierentownych w wysokości od 4,5 do 5,6 tys. zł miesięcznie od całej gminy, i to tylko do końca lutego br. Od 1 marca br. PKS Częstochowa będzie wprowadzał sukcesywnie nowe rozkłady jazdy we wszystkich gminach, oczywiście po konsultacjach z władzami gmin i powiadamiając o nich odpowiednio wcześniej swych pasażerów – mówi prezes Artur Piekacz.
O problemach z coraz rzadziej jeżdżącymi autobusami informują nas Czytelnicy. Ich zdaniem autobusy nie są dostosowane do potrzeb użytkowników, mieszkańców gmin. Jeżdżą już nie tak często, kursy są łączone – z dwóch linii tworzona jest jedna. W efekcie czas dojazdu się wydłuża. Problemem są także godziny odjazdów – zgłaszają na przykład mieszkańcy gminy Janów.
Janowianie od dawna proszą na przykład o niewielkie przesunięcia minutowe dla niektórych kursów. Chodzi konkretnie o linię: Częstochowa – Złoty Potok przez Srocko i Małusy. Mieszkańcy proszą, aby odjazd o 14:10 przesunąć na 14:30, a odjazd o 22:20 na 22:30. Zależy im także na przekwalifikowaniu autobusu szkolnego jadącego z Częstochowy do Lipnika przez Olsztyn (odjazd 15:10) na autobus całoroczny, który jeździłby także w ferie i wakacje.
Pprezes PKS stwierdza jednak, że przesunięcia, choć niewielkie, wymagają procedur i czasu. – Sprawa nie jest tak prosta, jakby się mogło wydawać. Wszelkie przesunięcia to konieczność przeprowadzenia konsultacji społecznych, reorganizacji całego rozkładu. Potrzebne są także ustalenia z władzami gminy. Niestety, kontakt z wójtami i burmistrzami jest sporadyczny, choć usilnie zabiegam o częstsze spotkania – stwierdza prezes Artur Piekacz. – Zawsze staramy się dopasowywać godziny odjazdów do potrzeb pasażerów, jednak na rynku przewozów działamy na zasadach komercyjnych i nie możemy spełniać życzeń jednostki wobec potrzeb ogółu. Mam na myśli taką sytuację, że z drugiej zmiany konkurencja będzie odwoziła pracowników o godzinie 22:20, podczas gdy PKS będzie czekał na spóźnionych do 22:30, w busie będzie pasażerów 15, a w autobusie 3. Podobnie jest z autobusami po 14. Zmieniamy zawsze wtedy, gdy interes społeczny idzie w parze z dobrem Spółki – dodaje Prezes.
Wójt gminy Janów Joanna Ścigaj informuje, że o zmianę kwalifikacji autobusu do Lipnika prosiła już 13 czerwca 2017 roku oraz ostatnio, po usilnych prośbach mieszkańców, 18 stycznia br. – Pierwsza odpowiedź była negatywna, teraz czekam. PKS chciał, abyśmy dopłacili do linii Częstochowa – Złoty Potok, przez Srocko i Małusy, ale jest to linia bardzo opłacalna, więc uznaliśmy, że PKS na niej zarabia. Poza tym to przewoźnikowi powinno zależeć na klientach, zatem powinien się dostosować do potrzeb swoich klientów – mówi wójt Joanna Ścigaj. Jak dodaje, dopłaty gminy do zmian w kursach nie przynoszą oczekiwanych efektów. – Gmina przez trzy miesiące dopłacała po 1000 zł do utworzonej na prośbę mieszkańców linii z Częstochowy do Zrębic z przedłużeniem do Złotego Potoku przez Siedlec. Okazało się jednak, że nikt nie korzystał z tej możliwości, bo w międzyczasie została utworzona linia prywatna – mówi wójt.
Prezes A. Piekacz tłumaczy: – Wakacje i ferie to okres bardzo trudny dla PKS Częstochowa S.A., specyfika naszego rynku polega na tym, że najwięcej w strukturze naszych przychodów stanowią bilety szkolne, dlatego inny rozkład mamy w roku szkolnym, inny w okresie wolnym od zajęć szkolnych. Kurs do Lipnika nawet w roku szkolnym jest na granicy rentowności, obawiam się, że w wakacje i ferie trzeba byłoby do niego dopłacać. Jeżeli chodzi o Umowę z Gminą Janów, dotyczyła dowozu pracowników z drugiej zmiany, po likwidacji jednego z dwóch kursów do Złotego Potoku. Wcześniej były dwa połączenia o 22:20 i 22:30, po likwidacji 22:30 Gmina na prośbę mieszkańców płaciła za kilometry ze Złotego Potoku do Siedlca – nie była to zmiana linii komunikacyjnej, a wynajem autobusu z kierowcą, jednak tak, jak wskazywały nasze analizy, wcześniejsze połączenie było wykorzystywane sporadycznie. Gmina nie zabiegała o przedłużenie Umowy, a my kursu nie przywróciliśmy, bo wiemy, że był nierentowny – tłumaczy prezes Piekacz.
Zwraca jednakowoż uwagę na to, jak funkcjonuje komunikacja busowa. – Zabezpiecza ona wyłącznie główne szlaki komunikacyjne, najczęściej w godzinach szczytów, od poniedziałku do piątku. Nie ponosi kosztów związanych z utrzymaniem dworców, które posiada PKS w celu stworzenia godnych warunków oczekiwania na połączenie dla pasażerów. Z doniesień środków masowego przekazu wynika, że właśnie busy są często niesprawne technicznie i przeładowane. My posiadamy 153 autobusy o różnej pojemności pasażerskiej, na bieżąco staramy się reagować na zapotrzebowanie danej linii komunikacyjnej. Wszelkie uwagi, wnioski i spostrzeżenia naszych klientów są wnikliwie analizowane, zapewniam, że nad każdą reklamacją i skargą pochylamy się i wyciągamy wnioski na przyszłość. Jesteśmy w trakcie zmian organizacyjnych i modernizacji naszego rozkładu jazdy – konkluduje prezes PKS Częstochowa.
PKS Częstochowa działa z myślą o klienta, niestety, nie na wszystko wystarcza pieniędzy
URSZULA GIŻYŃSKA