HARRY’EGO POTTERA NIE BĘDZIE!


Rozpoczął się nowy sezon w Teatrze im. A. Mickiewicza

Sezon w Teatrze im. Adama Mickiewicza już się rozpoczął. Za kilka dni, 22 września – pierwsza premiera. O najbliższych planach częstochowskiej Sceny mówi Robert Dorosławski, zastępca dyrektora Teatru.
– Pierwsza premiera tego sezonu to tym razem bajka dla dzieci- “Szelmostwa Lisa Witalisa” według Jana Brzechwy.
– To autorskie przedstawienie Michała Kuli, który opracował scenicznie tekst, dobrał muzykę i wymyślił scenografię. Na scenie, obok Michała Kuli zobaczymy jeszcze Adama Hutyrę, Marka Ślosarkiego, Antoniego Rota, Ewę Agopsowicz – Kulę, Agatę Ochotę
– Hutyrę, Agnieszkę Łopacką, Elżbietę Jabłonkę.
– Kiedy pierwsza premiera dla dorosłych?
– 19 października, o 19.00. Będą to “Śluby Panieńskie” w reżyserii Andrzeja Łapickiego, ze scenografią i kostiumami Łucji Kossakowskiej. Tą premierą chcemy podsumować obchody jubileuszu naszego Teatru – 75 lat istnienia stałego zespołu teatralnego w Częstochowie.
– Dlaczego akurat “Śluby Panieńskie”?
– Pierwszą premierą, powstałego w 1926 roku w naszym mieście zespołu były właśnie “Śluby Panieńskie”.
– Kogo zobaczymy na scenie?
– Zderzą się młodzi z nieco starszymi. Tymi młodymi będą: Teresa Dzielska (Klara) i Paula Kwietniewska (Aniela), nowe aktorki naszego Teatru, które już jednak na częstochowskiej scenie zaistniały; pierwsza gościnnie, jako Clea w “Czarnej komedii” Shaferra; druga w “Lekcji” Ionesco i w zastępstwie, jako narzeczona Janosika, w “Na szkle malowane”. W roli Gustawa wystąpi Arkadiusz Głogowski, Albina – Sebastian Banaszczyk. Tych nieco starszych zagrają Czesława Monczka, jako Dobrójska, Andrzej Iwiński, jako Radost i Marek Perepeczko zamiennie z Tadeuszem Morawskim, jako Jan. Chcemy, by na premierze pojawili się dawni, żyjący jeszcze dyrektorzy Teatru, aktorzy; chcemy też zaprosić przedstawicieli Ministerstwa Kultury, województwa, Zarządu Miasta, bo – co ważne – spektakl jest realizowany ze środków pozabudżetowych Teatru, właśnie ministerialnych, wojewódzkich, miejskich i sponsorów.
– To wszystkie nowe propozycje na ten rok?
– To miała być teoretycznie ostatnia premiera w tym roku, ale… Praktycznie, być może, uda nam się pokazać jeszcze farsę Marka Rębacza – “Dwie morgi utrapienia”, którą zgodził się nam wyreżyserować Jan Kobuszewski. Bardzo cieszymy się na to spotkanie. Premierę zaplanowaliśmy na pierwszą sobotę nowego roku, ale może urządzimy pokaz przedpremierowy w Sylwestra. Sponorzy już się odezwali, niebawem będziemy mieli jasność.
– Działalność Teatru nie ogranicza się do premier.
– Rozpoczęliśmy cykl edukacyjny, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni. Po spektaklach – na razie były to “Ballady morderców” i “Czołem wbijając gwoździe w podłogę” – są rozmowy z młodzieżą na ważne, poruszane w przedstawieniach tematy. Ja to prowadzę i jestem zachwycony. Po “Balladach” rozmawialiśmy o źródłach agresji i przemocy we współczesym świecie bitą godzinę! W dyskusję włączają się aktorzy i to się naprawdę podoba. 24 września planujemy ruszyć z nową inicjatywą – Teatralnym Klubem Belfra. Chcemy się bardziej sprzęgnąć ze środowiskiem uczniowsko – nauczycielskim.
– To poszukiwanie widza?
– W pewnym sensie. Bardzo ważna jest statystyka, frekwencja i pieniądze w kasie, ale my też chcielibyśmy pełniej spełniać swoje zadania, także te – nazwijmy to – wychowawcze. Chcemy, by młodym ludziom Teatr nie kojarzył się ze skansenem, z czymś nudnym. Spotkania z nauczycielami będą miały oczywiście charakter informacyjno – marketingowy, ale chcemy też podzielić się doświadczeniami i ustalić jakiego repertuaru się od nas oczekuje, czy ma to być klasyka, czy może coś bardziej współczesnego, z dyskusją właśnie. Chodzi o to, by w naszym repertuarze edukacyjnym nie rozminąć się w oczekiwaniach ze strony szkół, nauczycieli, młodzieży.
– Będzie w tym sezonie Dziecięca Kraina Wrażliwości?
– Tak, ale nie w typowo festiwalowej formie. Przedstawienia będziemy pokazywać w ciągu całego roku. W sezonie zaprezentuje się około 20 teatrów z całej Polski, z różnymi spektaklami dla dzieci. Już w październiku przyjedzie do nas Centrum Kultury “Teatr” z Grudziądza z bajką “O rybaku, złotej rybce i śpiącej królewnie”; w listopadzie Teatr H.Ch. Andersena z Lublina przedstawi “Jasia i Małgosię”.
– Przyjadą też teatry dla “trochę większych” ludzi?
– W listopadzie zobaczymy “Trzy siostry” z Teatru “Bagatela” z Krakowa, z Janem Nowickim i Janem Fryczem. Będą też inne propozycje impresaryjne.
– A co z Aktorskimi Inicjatywami Teatralnymi?
– Oczywiście, będą, ale to już w 2003 roku. Na razie nie wiemy jeszcze jakie to będą spektakle, ale na pewno nie więcej niż dwa. Wszystko zależy od przyszłorocznego budżetu, a ten będziemy znali nie wcześniej niż po wyborach. Mamy jeszcze wiele pomysłów. Chcielibyśmy np. pokazać częstochowskiej publiczności wodewil “Pół żartem, pół serio”, który widzieliśmy z dyrektorem Markiem Perepeczko w czeskiej wersji i bardzo nam się podobał. Zrobimy “Przygody Koziołka Matołka” dla dzieci, w wersji musicalowej, rośpiewanej.
– Harry’ego Pottera nie będzie?
– Nie, ani “Gwiezdnych wojen”, ani Tolkiena. “Harry’ego Pottera” zostawimy Januszowi Józefowiczowi, który zrobi to pewnie prędzej czy później i będzie to najlepsze przedstawienie. To nie jest literatura, którą można zaadaptować do dramatycznego teatru. Dla niej potrzebne są duże hale, z laserami, z bardzo kosztowną scenografią. Nam się marzy “Wujaszek Wania”. Uważamy, że mamy dobry zespół, który jest w stanie udźwignąć literaturę Czechowa. Niestety, jest to pewne ryzyko finansowe, ale myślimy o tym bardzo poważnie. Sądzę, że dyrektor Perepeczko, przez te 5 lat dał już poznać swoje gusta. Chce teatru trochę akademickiego, klasycznego, może trochę trącącego myszką, ale w dobrym znaczeniu.
– Dziękuję za rozmowę.

Sylwia Bielecka

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *