Czytam, więc jestem


Wiemy, że od początku lat 90. zaczęliśmy wchodzić w fazę postliteracką. I wiemy też, że tego efektem jest masowe odejście od czytania książek. Aby utwierdzić się w tym przekonaniu, wystarczy zrobić rachunek sumienia i sięgnąć do najnowszych danych o stanie czytelnictwa Polaków. Wynika
z nich, że kontaktu z ani jedną książką nie miało w ubiegłym roku aż 60,8 proc. społeczeństwa.

Wiemy, że od początku lat 90. zaczęliśmy wchodzić w fazę postliteracką. I wiemy też, że tego efektem jest masowe odejście od czytania książek. Aby utwierdzić się w tym przekonaniu, wystarczy zrobić rachunek sumienia i sięgnąć do najnowszych danych o stanie czytelnictwa Polaków. Wynika
z nich, że kontaktu z ani jedną książką nie miało w ubiegłym roku aż 60,8 proc. społeczeństwa.
Dlaczego? Wydaje się, że najważniejszym powodem odejścia od słowa pisanego jest moda na audiowizualność. Moda propagowana przez media, które bagatelizują ten w swej istocie zachodni, jednak poważny problem kulturowy. W obliczu bodźców słuchowo-wzrokowych książka jest mniej atrakcyjna i współcześnie przegrywa rywalizację z mediami interaktywnymi. Efektem tej znamiennej porażki jest fakt, że nie czytamy ani dla rozrywki, ani w celach zawodowych.
Niestety, konsekwencji takiego stanu rzeczy jest co niemiara. Trudno się zatem dziwić, że sprawność językowa współczesnego Polaka pozostawia wiele do życzenia, który nie tylko mówi, ale
i pisze coraz gorzej. A gdyby tak zaprzyjaźnić się z lekturą? Zalet czytania jest sporo, począwszy od wzbogacania słownictwa, a skończywszy na byciu świetnym mówcą. A to wszystko w zasięgu… wzroku!

Justyna Derda

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *