Czy z Iskry powstanie płomień?


Rozmowa z wiceprezesem klubu Iskra Częstochowa Sławomirem Gajdą

– Końcówka minionego sezonu była bardzo udana w wykonaniu drużyny częstochowskiego Tytana. Wiele osób m.in. były dyrektor klubu Tomasz Prusak wypowiadali się na temat dominacji Tytana w lidze oraz rychłym awansie do ekstraligi koszykarskiej. Nagle, już na początku sezonu pojawiły się kłopoty finansowe, groźba wycofania drużyny z rozgrywek.
– Pod koniec minionego sezonu mieliśmy faktycznie takie plany aby w bieżącym sezonie walczyć o czołowe lokaty, a w kolejnym awansować. Otrzymaliśmy wstępne deklaracje od sponsorów dotyczące współpracy. Niestety, rzeczywistość okazała się zgoła inna. Z nieznanych mi powodów pomoc finansowa została wstrzymana. Od tego momentu zaczęły się nasze kłopoty, stąd także weryfikacja przedsezonowych założeń. Chociaż nie do końca, ponieważ piąta pozycja w tabeli oraz nieznaczna strata do liderów nie jest chyba złą zaliczką przed drugą rundą rozgrywek.
– Jakie są sposoby na wyjście z kryzysu?
– Jedynym sposobem jest znalezienie sponsora, który wspierałby klub od stycznia do końca rozgrywek. To jedyne lekarstwo, ponieważ środki otrzymywane od dotychczasowych sponsorów – firm: Press-Glass, Tytan i Namat nie wystarczają do zapewnienia płynności finansowej klubu. Prowadzimy rozmowy z potencjalnymi darczyńcami, jednak na ich finalizację trzeba będzie jeszcze poczekać. Jeżeli negocjacje te zakończą się pomyślnie, wówczas zawodnicy mogliby zapomnieć o problemach, koncentrując się wyłącznie na grze.
– Ale te negocjacje trwają już ponad dwa miesiące. Czy są to aż tak trudne rozmowy? Może zdradzi Pan, z jakimi firmami rozmawiacie?
– Nie mogę wymienić nazw firm, z którymi negocjujemy. Na dziś jest na to jeszcze za wcześnie. Uchylę jedynie rąbka tajemnicy, że są to firmy ogólnopolskie, które mają oddziały w Częstochowie bądź okolicy. Przyczyną przeciągania się rozmów jest fakt, że budżety tych firm na rok 2004 były dużo wcześniej zamknięte, niż zaczynaliśmy rozmowy. W związku z tym nie mogły one przekazać nam żadnych funduszy. Szansa na współpracę powróciła z początkiem nowego roku, mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia i strony na tym skorzystają.
– Jakie były przyczyny zmiany na stanowisku dyrektora klubu?
– Były pewne zastrzeżenia do pracy Tomasza Prusaka. Oczekiwaliśmy większego zaangażowania, szczególnie w kwestii pozyskiwania sponsorów.
Niektórzy zawodnicy deklarowali chęć odejścia z drużyny. Jak dziś wygląda sytuacja?
– Od 1 stycznia pojawiła się możliwość zmiany barw klubowych dla tych zawodników, którzy nie otrzymują regularnych gratyfikacji za swoją pracę. Groźba odejścia czołowych graczy wciąż wisi nad nami. Mimo to żaden zawodnik nie deklaruje chęci opuszczenia klubu.
– Na tle tych wszystkich kłopotów postawa drużyny jest zadziwiająco dobra. Jak to wytłumaczyć?
– Specyfika i siła naszego zespołu polega na tym, że większość zawodników pochodzi z Częstochowy. Oni doskonale się znają i potrafią skonsolidować w trudnych chwilach, co procentuje w osiąganych wynikach. To wspaniałe, że w tak trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się nasz klub, zawodnicy nie opuścili go, lecz walczą dla swoich kibiców. Co prawda było kilka wpadek, ale ze względu na wyrównany poziom poszczególnych ekip nie przeszkodziły one Tytanowi w osiągnięciu przyzwoitego wyniku.
– Czy wierzy Pan w możliwość rychłego odzyskania płynności finansowej? Jaka będzie przyszłość koszykarskiej pierwszoligowej drużyny z Częstochowy?
– Mimo, że czasu jest coraz mniej, ciągle wierzę, że sytuacja, w jakiej obecnie znajduje się klub, już niebawem radykalnie się zmieni. Ufam, że odzyskamy stabilność finansową, co będzie pewnego rodzaju nagrodą, zadośćuczynieniem dla kibiców i zawodników.

PAWEŁ MIELCZAREK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *