W kilku wcześniejszych odcinkach tego cyklu przedstawiłem “ślady” po dwóch wspaniałych partyzantach, jacy walczyli w naszym regionie. Byli nimi: kapitan Jerzy Kurpiński ps. “Ponury” i major Mieczysław Tarchalski ps. “Marcin”. Należy jeszcze utrwalić sylwetkę trzeciego, jakim był pedagog i oficer Wojska Polskiego Stanisław Sojczyński ps. “Warszyc”.
W parafii p.w. św. Józefa, przy ul. Okrzei, dobiegają końca prace nad niezwykłą dzwonnicą, budowaną na wzór słynnej wieży w Pizie. Uroczystego poświęcenia budowli dokona 16 października arcybiskup metropolita częstochowski Stanisław Nowak.
Parafii od dawna potrzebna była nowa dzwonnica. Stara – drewniana – nie nadawała się już do użytku. Czas i szkodniki zrobiły swoje – drewniane bele zmurszały i przegniły. Kościelny, w obawie przed zawalaniem, używał tylko najmniejszego dzwonu – sygnaturki.
W ubiegłą sobotę odbyła się miła uroczystość nadania Zespołowi Szkół w Garnku imienia Bolesława Prusa. Placówka ta ma długą tradycję. Działa od 1864 r., a w obecnym budynku mieści się od 1937 r. Oprócz podstawówki funkcjonuje tu również powołane przed czterema laty gimnazjum. Obecnie do Zespołu Szkół uczęszcza ok. 300 uczniów z Garnka i pobliskich miejscowości m.in. z Karczewic, Skrzydlowa.
Wójt gminy Kłomnice Adam Zając, który zresztą w szkole tej w 1965 r. rozpoczynał pracę zawodową, stawia placówce wysoką ocenę. Twierdzi, że warto w nią inwestować.
– Panie dyrektorze, w tym roku “Śląsk” obchodzi swoje pięćdziesięciolecie. Proszę powiedzieć, w czym tkwi fenomen tego zespołu.
– Żeby mówić o zespole “Śląsk” trzeba koniecznie wpierw wspomnieć jego założyciela, profesora Stanisława Hadynę. To był wielki człowiek o ogromnej miłości do muzyki i Śląska. Tę miłość swojego życia realizował bardzo sukcesywnie, poczynając od domu rodzinnego, gdzie bardzo żywo były kultywowane tradycje Ziemi Śląskiej, aż po rok 1953, kiedy założył zawodowy, bazujący na folklorze, Państwowy Zespół Pieśni i Tańca “Śląsk”.
Z jednej strony tłumaczenie kierownictwa MPK, że ukróciło to przejazdy na gapę, a co za tym idzie wzbogaciło znacząco kasę przedsiębiorstwa, które w momencie przejęcia przez nowy zarząd było na skraju bankructwa jest zrozumiałe, z drugiej strony irytacja pasażerów, dla których nakaz stanowi utrudnienie, również.
Podczas ostatniej sesji Rady Miasta radni, w tym wiceprzewodniczący Wiesław Wiatrak, złożyli interpelacje i zapytanie do prezydenta Częstochowy dotyczące powyższej sprawy. Domagali się by ten swoim autorytetem wpłynął na zmianę decyzji Zarządu MPK. “Mimo wielokrotnych interpelacji i publicznie wyrażanych uwag przez Radnych, Prezydent Częstochowy Tadeusz Wrona dalej łamie prawo, tj. uchwałę Rady Miasta Częstochowy nr 97/XI/99 z dnia 31 maja 1999 r. w sprawie przepisów porządkowych przewozu osób i bagażu środkami gminnego transportu zbiorowego w Częstochowie.(…) Nadal obowiązująca uchwała w paragrafie 6 mówi: pasażerowie mogą wsiadać do pojazdu i wysiadać wszystkimi drzwiami.” – pisze w swym liście wiceprzewodniczący Rady Miasta Wiesław Wiatrak. Wówczas wykonanie tej ustawy było w gestii Zarządu Miasta. Po zmianach w polskim prawie samorządowym wiele uprawnień przeszło w kompetencje prezydenta. W zaistniałej sytuacji Rada Miasta nie może więc skutecznie wyegzekwować stworzonych przez siebie przepisów.
Stosunek państwa do kultury łatwo określić wielkością nakładów finansowych: jeśli państwo przeznacza z budżetu kwotę minimalną, to traktuje kulturę lekceważącą, jeśli daje sumę znaczącą, to podchodzi do niej z powagą, a przy okazji wystawia sobie dobre świadectwo. Takie podejście, poniekąd słuszne, lecz uproszczone, nie wyczerpuje jednak zagadnienia. Wiadomo, że budżet naszego państwa jest więcej niż skromny, zatem środki przeznaczane na kulturę nie mogą być inne. Temat finansowania kultury zawsze budził gorące dyskusje, tak jest i dziś. Pojawiają się koncepcje skrajne, według liberałów kultura musi finansować się sama (tu zwykle podaje się przykład USA), socjaldemokraci z kolei uważają, że obowiązkiem państwa jest wspierać kulturę (wzorem bogate kraje Europy). Nie wdając się w szczegółowe rozważania warto jednak odnotować fakt, że model amerykański generuje w dużej mierze kulturę schlebiającą masowym gustom.