Rowerem dookoła mórz (1)
0607 / nr 26 / 2003-06-27
Wyjazd, 13 czerwca, godz. 2.35. Do ostatniej chwili przygotowania do wyjazdu, pożegnania i w drogę. Wyjeżdżam z dworca na Stradomiu. Zaczyna się od tego, że nie ma wagonu bagażowego, więc rower muszę zapakować do schowka na szczotki, żeby go całą noc nie przestawiać. Był to nie lada wyczyn, biorąc pod uwagę, że ledwo załadowaliśmy go w trzy osoby do pociągu. Dodatkową “atrakcją” tej podróży była konieczność pilnowania zarówno bagażu, jak i roweru, wiec całą noc siedziałem na podłodze, odliczając godziny do końca podróży.