WOKÓŁ SZKOŁY
Dzieci i młodzież mają nieograniczoną swobodę, natomiast nauczyciela ograniczają coraz liczniejsze zakazy. W efekcie szkoła nie spełnia roli wychowawczej, a pedagog wobec narastających kłopotów często czuje się niespełniony i sfrustrowany.
Trzeci moduł seminarium dla nauczycieli „Akademia wychowawcy”, organizowany przez Regionalną Sekcję Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w Częstochowie, miał odpowiedzieć na pytanie: w jaki sposób rozwiązywane są problemy wychowawcze w szkole? W dyskusji udział wzięli dr Marek Kuźnik, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Alicja Kamińska, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Lublińcu, Joanna Biczak, doradca metodyczny SOD i pedagog SP 12 w Częstochowie, Anna Sitek, pedagog Gimnazjum nr 7 i Beata Janicka, wicedyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. S. Żeromskiego w Częstochowie. Prowadząca spotkanie Dorota Kaczmarek z Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w Częstochowie, zwracała na najbardziej newralgiczne problemy współczesnej szkoły. I niestety, jest ich coraz więcej. Do poważniejszych nauczyciele zaliczają przemoc – słowną i fizyczną oraz agresję, których poziom w codziennych kontaktach między uczniami wzrasta. Podkreślają, że na napaść kolegów najbardziej narażeni są uczniowie słabi osobowościowo, a skumulowane ataki często prowadzą do depresji, a nawet prób samobójczych. – Szkoła musi od nowa uczyć podstaw wartości, empatii, akceptacji. Musi od nowa kształtować moralny kręgosłup swoich wychowanków – zgodnie potwierdzą prelegenci.
UG
Nasze rozmowy
Beata Janicka, wicedyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. St. Żeromskiego w Częstochowie
Temat dzisiejszej konferencji był zarazem praktyczny i trudny. Według Pani Dyrektor, jakie są najczęstsze problemy w szkole?
– Wiele problemów, które nagminnie występują w gimnazjach, jak na przykład bójki na korytarzach czy słowna agresja, w szkole średniej już nie ma. Młodzież licealna jest dojrzalsza, na przerwie raczej stoi lub siedzi pod ścianą i gawędzi. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na kradzieże, które zdarzały się naszej szkole, zwłaszcza z szafek w szatni. Problem zniknął, gdy na zlecenie dyrektora Stanisława Dzwonnika, zainstalowano monitoring. Owszem zdarzają się różne zagubienia, na przykład komórek, ale przez nieuwagę posiadacza. Nasi uczniowie, co muszę zaakcentować, znalezione przedmioty przynoszą do sekretariatu. Również na zewnątrz są uczciwi. Miło nam było, gdy do szkoły przyszła starsza pani, by podziękować za zachowanie naszych wychowanków. Złapali złodzieja, który skradł jej torebkę. Działa tu zapewne praktyka naszego dyrektora, który nagłaśnia dobre zachowania. Chwali ucznia na forum, poprosi wychowawcę, by uczynił podobnie to w kasie.
Czyli skuteczną metodą wychowawczą jest wzmacnianie pozytywnych zachowań?
– Zawsze powtarzam, choć są to truizmy, że przyjazna atmosfera w szkole, współpraca całego zespołu przynosi efekty. Ale budowanie takiego klimatu, to wiele lat ciężkiej pracy i trzymanie jednolitego kursu przez całe kierownictwo. U nas tak się dzieje i w efekcie – mówię w oparciu o konkretne źródła – możemy się pochwalić, że jesteśmy bezpieczną szkołą, postrzeganą jako przyjazną uczniowi.
Czy w Państwa placówce nie ma problemów wychowawczych? Cyberprzemoc, narkotyki są wam obce?
– Na terenie szkoły nie mieliśmy namacalnego przypadku narkotyków. Były przypadki podejrzanych samochodów przed budynkiem. Reakcja była natychmiastowa. Dyrektor zgłaszał zdarzenie policji. Mieliśmy też przypadek, gdy uczeń przyszedł na lekcję pod wpływem środków psychoaktywnych.
Co wówczas?
– Diagnozujemy sytuację. Z nauczycielami, uczniem i rodzicami. Po to są procedury, by indywidualnie rozpoznać problem. Dyrektor, który jest prawdziwym przyjacielem młodzieży, nigdy nie skreśli ucznia i zawsze wyciąga do niego rękę. Przyjął nawet na ostatni rok nauki do szkoły chłopca, który przeszedł odwyk. Zawarł z nim osobisty kontrakt. Tę metodę często stosuje w trudnych sytuacjach wychowawczych. Trudności rozwiązujemy też przy współpracy z poradnią psychologiczną i policją.
Co jest najważniejsze w relacjach uczeń-nauczyciel?
– Przyjaźń. Dobre relacje widać po zachowaniu ucznia, po prostu lgnie do serdecznego nauczyciela. Ważne jest traktowanie wychowanka i jego problemów na serio, bez wyszydzania, minimalizowania. Dzięki takiej postawie udało się nam uratować uczennicę od anoreksji. Reakcja wychowawcy i szkoły była błyskawiczna i, co najważniejsze, skuteczna.
Z Pani postawy wnioskuję, że jest Pani prawdziwym przyjacielem młodzieży.
– Robię, to co lubię i kocham, co jest moją pasją.
Czyli sukces nauczyciela zależy od pasji?
– I od przygotowania do lekcji, czyli poważnego traktowania ucznia. Lekcja nie musi być wystrzałowa, ale przemyślana i dopracowana. Można znać wszystkie środki metodyczne i techniczne, ale jak nie ma pomysłu i chęci na ciekawe zajęcia, to nic z tego nie wyjdzie.
Co uczniowie cenią najbardziej u nauczyciela?
– Pasje i szczerość. To, że jestem autentyczna, taka sama na lekcji i po szkole. Pewnie, że nie zawsze jest idealnie, bo każdy jest omylny, ale gdy uczeń wie, że nauczyciel jest uczciwy, nie kłamie, docenia to.
Dziękuję za rozmowę.
Monika Scheller, pedagog ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Kłobucku.
Z jakimi problemami spotyka się Pani w pracy?
– W ankiecie wymieniam lekceważący stosunek do drugiego człowieka, przemoc słowną, czyli ubliżanie, wyzywanie, poniżanie oraz negatywny stosunek do obowiązków szkolnych, lenistwo i brak motywacji do pracy. Ale problemy są różne, to także trudności z nauką, brak kontaktu z rodzicami, alienacja, wiek dojrzewania, wagary, kradzieże. Podejrzewam, że i szkole podstawowej dzieci mają kłopoty z uzależnieniami, głównie z paleniem tytoniu. Narkotyki, choć może jestem zbyt dobrej myśli, tej grupy wiekowej chyba jeszcze nie dotyczą. Doszłoby do mnie sygnały, gdyby zaistniał taki problem w naszej szkole.
Coraz częściej słyszy się o przemocy seksualnej w rodzinie, czy spotkała się Pani z takim dylematem?
– Tak. To było parę lat temu, gdy były jeszcze ósme klasy. Były to gwałt na dziewczynce oraz molestowanie seksualne. Konkubent matki został skazany na więzienie. Ale coraz częstszym zjawiskiem jest cyberprzemoc przez telefony komórkowe i internet. Dzieci nagrywają swoich kolegów i nauczycieli i wyśmiewają się.
Jak nauczyciele radzą sobie z przemocą internetową?
– Szkolimy się. Prowadzimy akcje na temat bezpiecznego internetu i tłumaczymy. Staramy się śledzić poczynania dzieci.
Tyle się słyszy o coraz gorszej młodzieży. Czy istotnie jest ona inna niż naście lat temu?
– Mamy dobrą młodzież, ale zdarzają się jednostki, które stwarzają problemy, są nieprzystosowane do warunków szkolnych.
Co to znaczy być dobrym nauczycielem?
– Gruntowna wiedza teoretyczna, praktyka, empatia w stosunku do uczniów. Bycie nie tylko nauczycielem, ale człowiekiem. Wychowawca powinien umieć znaleźć się w skórze ucznia, zrozumieć go, wychodzić mu na przeciw. W ten sposób budować dobre relacje. Ważna jest nie tylko dydaktyka, ale i wychowanie. Kogo wypuścimy w świat, z tym będziemy mieli do czynienia później.
Bycie nauczycielem w dzisiejszej szkole jest często niewdzięczne.
– Zawód do łatwych nie należy. Nie jest też lubiany przez społeczeństwo. Zazdrości się nam mniejszej liczby godzin, dłuższych wakacji. Poza tym nasze zarobki. Pensja nauczyciela dyplomowanego wynosi około 2 tysięcy złotych. Również trudno budować szacunek u dzieci. Nauczycielstwo to zawód, w którym chciałoby się mieć same sukcesy. Rzeczywistość jest różna, ale to fajny zawód, choć dzisiaj już nie tak prestiżowy, jak lekarz, adwokat.
Co jest w nim najtrudniejsze?
– Przystosowanie do nowych technologii. Dzieci się z tym niejako rodzą, a my, by być na czasie, musimy i powinnyśmy się uczyć nowości, po to by poznać świat dziecka. Przyznam, że sprawnie posługuję się komputerem, ale nigdy nie grałam w gry komputerowe. Ja o nich czytałam. I to chyba błąd. Czytamy o przemocy, cyberprzemocy, a w praktyce nie wiemy jak reagować.
Dlaczego zainteresowała się pani „Akademią wychowawcy”?
– Dzięki takim konferencjom możemy wymienić się doświadczeniami, spotkać się z autorytetami i skorzystać z ich wiedzy. Fachowcy podpowiadają nauczycielom jak radzić sobie w trudnych i konfliktowych sytuacjach, jak być dobrym nauczycielem. Interesujące i ważne było spotkanie o etyce zawodowej.
Co konkretnego wyniosła Pani ze spotkań?
– Przesłanie i naukę księdza biskupa Antoniego Długosza, który w prosty i jakże mądry sposób mówił do nas o byciu szkolnym rodzicem dla swoich wychowanków. Z moim dzieckiem oglądam „Ziarno”. Podziwiam otwartość biskupa Długosza, jego poczucie humoru i wiedzę. Większość nauczycieli ma dzieci, więc tak jak chcielibyśmy by były one taktowane, tak starajmy się tak traktować swoich wychowanków.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA