Bolesna przegrana Włókniarza Częstochowa u siebie ze Stalą Gorzów. Dodatkowo w klubie zakończono współpracę z dyrektorem sportowym


Mecz w Częstochowie (5 lipca) pomiędzy miejscowym Krono-Plast Włókniarzem a ebut.pl Stal Gorzów zapowiadało się bardzo emocjonująco. Wszak obydwa zespoły – podrażnione ostatnimi przegranymi – były zdeterminowane powalczyć o następne ligowe punkty. W końcowym rozrachunku lepsi byli goście, pokonując rywali 48:41.

Początkowo wskazywało na to, że potyczka na „Krono-Plast Arenie” przy Olsztyńskiej będzie niezwykle zacięta. Po trzech wyścigach był bowiem remis 9:9. W czwartej gonitwie inicjatywę przejęli jednak gorzowianie.

Świetnie wystartował Szymon Woźniak, który pewnie pomknął do mety na czele stawki. Dodatkowo Maksyma Drabika na pierwszej prostej – zaraz po rozpoczęciu biegowego starcia – zamknął Oskar Paluch. Senior „Lwów” próbował jeszcze ścigać juniora „Stalowców”, lecz bez skutku. Czwarty do mety dojechał Kacper Halkiewicz. Wygrana przyjezdnych 5:1 sprawiła, że ci objęli prowadzenie (14:10), nie oddając go już do końca.

Co więcej ekipa z lubuskiego przewagę powiększyła w wyścigu piątym, w którym ponownie główną rolę odegrał Woźniak. Uczestnik tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix znów najlepiej „wyszedł” spod taśmy, po czym ruszył w kierunku mety po swoją drugą z rzędu w tych zawodach „trójkę”. Na drugim miejscu wpierw znajdował się Kacper Woryna, którego jednak ostro pod koniec pierwszego kółka potraktował Oskar Fajfer. Tym samym zawodnik gorzowskiej Stali minął oponenta z częstochowskiej ekipy i bez problemów – wspólnie z Woźniakiem – dowiózł kolejne podwójne zwycięstwo 5:1.

W szóstym biegu dobre starty zanotowali Leon Madsen oraz Martin Vaculik. Słowak próbował obierać różne ścieżki, by ograć na dystansie Duńczyka. Ten jednak skutecznie się bronił przed atakami lidera piątej drużyny PGE Ekstraligi sprzed ubiegłego roku. Trzeci na kresce się pojawił Jakub Miśkowiak, a czwarty – Szymon Ludwiczak.

Kuriozalne sytuacje miały miejsce w siódmej gonitwie. Tuż przed pójściem taśmy w górę ruszał się Jakub Stojanowski. Sędzia Arkadiusz Kalwasiński nie przerwał jednak od razu wyścigu. Uczynił to dopiero po ukończeniu pierwszego okrążenia – w momencie gdy na dwóch pierwszych pozycjach znajdowali się… reprezentanci Włókniarza, a więc Maksym Drabik, a także Mikkel Michelsen. Z kolei juniora gości arbiter napomniał ostrzeżeniem.

W drugim podejściu gonitwy zapisaliśmy… podwójne wykluczenie po stronie częstochowskiej. Z udziału w niej zdyskwalifikowani zostali Drabik, jak również Michelsen. Obaj rajderzy bowiem nie zdążyli ustawić się pod taśmą maszyny startowej w przeciągu 1 minuty (taki bowiem w powtórkach biegów w PGE Ekstralidze obowiązuje czas dla zawodników, by przygotować się do startu – przyp. red.).

Stało się tak z powodu faktu, że Polak i Duńczyk przed powtórzonym biegiem zmieniali koła w swoich motocyklach oraz tankowali w nich baki metanolem. Potwierdzał to trener „Biało-Zielonych”, Janusz Ślączka w rozmowach w dziennikarzami w pomeczowym „media center” – Tego czasu (w powtórkach wyścigów w rozgrywkach PGE Ekstraligi – przyp. red.) jest naprawdę bardzo mało na zmianę kół i do tego jeszcze na tankowanie. Koniec końców brakło parę sekund. Nie powinno się to zdarzyć… – stwierdził szkoleniowiec ekipy z Częstochowy.

Jednocześnie Janusz Ślączka zabrał głos w sprawie przerwania siódmego biegu za pierwszym razem. – Wydaje mi się, że nie powinno mieć ono miejsca – skwitował krótko.

Ostatecznie gonitwa siódma zakończyła się wynikiem 5:0 na rzecz ebut.pl Stali. Pierwszy był Anders Thomsen, a drugi Stojanowski. Wówczas prowadzenie podopiecznych Stanisława Chomskiego wynosiło już 27:14.

Na otwarciu trzeciej serii byliśmy świadkami fantastycznej szarży Leona Madsena. Co prawda Woźniak z Fajferem już na starcie niejako „zamknęli” Duńczyka, lecz ten nie załamywał rąk. W końcu – po kilku próbach – minął „stalowy” duet w spektakularny sposób. Na wyjściu z pierwszego łuku drugiego okrążenia dosłownie wjechał między dwójkę jeźdźców gorzowskich, najpierw mijając Fajfera, a potem – Woźniaka. Kapitan „lwiej” ekipy nie dał sobie już odebrać zwycięstwa. Do walki o wyższą lokatę próbował włączyć się jeszcze Ludwiczak. Niewiele brakło, aby młodzieżowiec miejscowych wyprzedził Fajfera.

Następnie do kontrofensywy przystąpił zespół prowadzony przez trenera Ślączkę. Wygranymi 4:2 (w biegu dziewiątym) oraz 5:1 (w dziesiątym) częstochowianie odrobili część strat. Na tablicy wyników widniał więc rezultat 33:26 na rzecz gorzowian. Wydawało się zatem, że Włókniarz w dalszym ciągu będzie w grze nawet o tryumf w spotkaniu.

Nic bardziej mylnego. W gonitwach nr jedenaście oraz dwanaście padły remisy po 3:3. Z kolei zgarnięcie trzech dużych meczowych „oczek” ekipa z zachodniej części Polski zapewniła sobie w zasadzie zwycięstwem 4:2 w wyścigu trzynastym.

Ostatnia rywalizacja zasadniczej fazy potyczki należała do Thomsen. Jednakże z bardzo ambitnej strony pokazał się też Fajfer. 30-latek rodem z Gniezna z łatwością uporał się z Drabikiem. Później na chwilę przedostał się nawet na drugą pozycję przed Madsena. Żużlowiec z kraju Hamleta szybko odbił utraconą lokatę. Był również bliski ogrania Thomsena. Liderowi „biało-zielonego” teamu brakło jednak sił na wygranie ze swoim rodakiem.

Pierwszy z wyścigów nominowanych (czternasty) to przede wszystkim popis jazdy Madsa Hansena. Jeździec w randze U24 przedarł się z trzeciego na pierwsze miejsce, mijając – według kolejności – Oskara Fajfera i Szymona Woźniaka. Nie poddawał się także Maksym Drabik, który na ostatnim kółku znalazł receptę na prześcignięcie pierwszego z wymienionych.

Podobną drogą, jak Hansen w czternastym biegu, „poszedł” Leon Madsen w piętnastym. Lepiej moment startowy rozegrała para gości w osobach Martina Vaculika oraz Andersa Thomsena. Zmotywowany żużlowiec, urodzony w 1988 r. w duńskim Vejle, natychmiast ruszył w pogoń za przeciwnikami. Leon obu zawodników „Żółto-Niebieskich” wyprzedził już na drugim łuku pierwszego okrążenia odważnym atakiem przy krawężniku. Następnie dwukrotny indywidualny wiceczempion globu (2019 i 2022) z każdym pokonanym metrem powiększał dystans nad resztą stawki. W międzyczasie defekt na czwartej lokacie zaliczył Mikkel Michelsen.

O ile ebut.pl Stal Gorzów zwycięstwem w Częstochowie znacząco umocniła się w tabeli, awansując na drugą pozycję, sytuacja Krono-Plast Włókniarza się pogorszyła. Team z miasta „Świętej Wieży” spadł na piąte miejsce z czwartego.

Na domiar złego w częstochowskim klubie wyciągnięto konsekwencje wobec jednego z członków sztabu szkoleniowego. Chodzi o dyrektora sportowego, a w czasie zawodów pełniącego funkcję kierownika drużyny, Piotra Mikołajczaka.

O rozwiązaniu umowy z tym działaczem Włókniarz, za pośrednictwem mediów społecznościowych, poinformował, w specjalnie wydanym oświadczeniu, w poniedziałek (8 lipca) w godzinach wieczornych. Sam Piotr Mikołajczak zakończenie przygody z czterokrotnymi drużynowymi mistrzami kraju potwierdził następnego dnia rano na łamach swojego profilu na facebooku.

W komunikacie ogłoszonym przez klub nie podano konkretnej przyczyny zerwania kontraktu z dotychczasowym dyrektorem sportowym. Napisano jedynie, że „ decyzja ta została podjęta w trosce o przyszłość i rozwój klubu po wnikliwej analizie ostatnich wydarzeń”.

Wśród sympatyków speedway’a pod Jasną Górą pojawia się coraz więcej głosów, że być może jest to pokłosie kontrowersji, związanej z podwójnym wykluczeniem – Michelsena i Drabika – za przekroczenie regulaminowego czasu ustawienia się pod taśmą maszyny startowej w powtórce biegu siódmego podczas minionej batalii częstochowsko-gorzowskiej.

Kibice w Częstochowie z racji obniżki dyspozycji swoich ulubieńców obawiają się mocno o to, czy zobaczą ich w rundzie play-off PGE Ekstraligi w aktualnym sezonie. Ta kwestia została poruszona we wspomnianej wcześniej rozmowie Janusza Ślączki z mediami.

Tego nie wie nikt, to jest sport… Ja wierzę oczywiście w swoją drużynę, ale to nie jest tak, że można wszystko przewidzieć. Gdyby tak rzeczywiście było, postawiłbym duże pieniądze. A skoro nie mam pewności, nie zrobię tego. Tak jak mówię, to jest sport – dodał trener.

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa 41:
9. Mikkel Michelsen 7+1 (2,w,1,3,1*,d)
10. Maksym Drabik 7 (1,w,3,2,0,1)
11. Kacper Woryna 4+1 (1*,1,-,2)
12. Mads Hansen 4+1 (1*,0,-,-,3)
13. Leon Madsen 15+1 (2,3,3,2*,2,3)
14. Kacper Halkiewicz 0 (0,0,-)
15. Szymon Ludwiczak 4 (3,0,0,1)
16. Bartosz Śmigielski NS

ebut.pl Stal Gorzów 48:
1. Martin Vaculik 12 (3,2,2,3,2)
2. Jakub Miśkowiak 4+1 (0,1*,0,3)
3. Oskar Fajfer 4+2 (0,2*,1*,1,0)
4. Szymon Woźniak 10 (3,3,2,0,2)
5. Anders Thomsen 11 (3,3,1,3,1)
6. Oskar Paluch 4+1 (2,2*,0)
7. Jakub Stojanowski 3+1 (1*,2,w)

Bieg po biegu:
1. (64,25) Vaculik, Michelsen, Woryna, Fajfer 3:3
2. (64,76) Ludwiczak, Paluch, Stojanowski, Halkiewicz 3:3 (6:6)
3. (64,19) Thomsen, Madsen, Hansen, Miśkowiak 3:3 (9:9)
4. (64,99) Woźniak, Paluch, Drabik, Halkiewicz 1:5 (10:14)
5. (66,10) Woźniak, Fajfer, Woryna, Hansen 1:5 (11:19)
6. (64,63) Madsen, Vaculik, Miśkowiak, Ludwiczak 3:3 (14:22)
7. (65,41) Thomsen, Stojanowski, Drabik (w/1min), Michelsen (w/1min) 0:5 (14:27)
8. (65,05) Madsen, Woźniak, Fajfer, Ludwiczak 3:3 (17:30)
9. (64,39) Drabik, Vaculik, Michelsen, Miśkowiak 4:2 (21:32)
10. (64,94) Michelsen, Madsen, Thomsen, Paluch 5:1 (26:33)
11. (64,91) Vaculik, Drabik, Michelsen, Woźniak 3:3 (29:36)
12. (64,96) Miśkowiak, Woryna, Ludwiczak, Stojanowski (w) 3:3 (32:39)
13. (65,01) Thomsen, Madsen, Fajfer, Drabik 2:4 (34:43)
14. (65,75) Hansen, Woźniak, Drabik, Fajfer 4:2 (38:45)
15. (64,93) Madsen, Vaculik, Thomsen, Michelsen (d/4) 3:3 (41:48)

Norbert Giżyński

Foto.: Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *