Do 16 stycznia w Miejskiej Galerii Sztuki można oglądać retrospektywną wystawę prac znanego częstochowskiego artysty Mariana Panka. Jest on nie tylko twórcą o dużym dorobku artystycznym, ale też animatorem i uczestnikiem znaczących wydarzeń kulturalnych w mieście.
– Retrospektywna wystawa Pana twórczości obejmuje ponad 30 lat artystycznych działań. Wróćmy do początku, co zdecydowało o wyborze Akademii Sztuk Pięknych?
– Bez wątpienia chciałem studiować w Krakowie. To miasto z tradycjami, z Akademią, jedną z najlepszych w Europie, z galeriami, muzeami, dobrymi teatrami zawróciło mi w głowie. Tak więc spróbowałem, zdałem egzaminy i wylądowałem na dziesięć lat w Krakowie.
– Jak Pan wspomina czasy krakowskie: studia, mistrzów, swoje fascynacje?
– Były to wspaniałe lata, chociaż bywało “chłodno i głodno”. Przez pewien czas mieszkałem w Teatrze 38, przychodzili tu ciekawi ludzie, wszyscy mieli blisko, bo Teatr zajmował lokal przy Rynku Głównym 7. Same studia były wyczerpujące, na pierwszym i drugim roku mieliśmy nawet do 60-ciu godzin zajęć tygodniowo. Pomagali mi przede wszystkim rodzice, choć miałem stypendium za wyniki w nauce i sprzedawałem już swoje pierwsze obrazy. Profesorów miałem bardzo wielu, uczyli mnie m.in. Jonasz Stern, u którego zrobiłem dyplom z malarstwa w 1976 roku, Zbigniew Grzybowski, Adam Marczyński, a na scenografii – Wojciech Krakowski, Jerzy Skarżyński, Konrad Swinarski.
– Czy, jak niemal każdy artysta, miał Pan okres kontestacji?
– Tak, ja też trochę kontestowałem. Należałem do tych młodzieńców, których ciągnęło w stronę bohemy. Robiliśmy wystawy w tramwajach, halach fabrycznych, piwnicach. Rekonstruowaliśmy spektakle dadaistyczne.
– Pana malarstwo jest niezwykle ekspresyjne i różnorodne, Pan jest ciągle artystą poszukującym. Jak zatem brzmi artystyczne credo?
– No powiedzmy, że mógłbym je sformułować tak: trzeba tworzyć za wszelką cenę. Bez twórczości nie ma życia.
-Retrospektywa ma intrygujący tytuł. “Czwarty wymiar w malarstwie” to…
– Jest to pewna artystyczna idea, oparta o życiowe przemiany, transformacje, przechodzenie od czegoś do inności. Czwórka jest liczbą urzeczywistniania.
“Kompletność jest czworokątna, stoi na czterech nogach” – tak o czwartym wymiarze mówił Platon.
– Nad czym obecnie Pan pracuje w swoim atelier?
– Przygotowuję następne cykle rysunkowe i malarskie. Planuję dalsze wystawy oraz realizacje teatralne.
– Co, jako artysta i pedagog, stara się Pan przekazać studentom?
– Przede wszystkim miłość do malarstwa i twórczości, miłość, która powoduje lepsze rozumienie naszej egzystencji i czyni mniej bolesnym podejmowanie trudów życia.
– Plany na przyszłość?
– Jak najwięcej podróżować i poznawać cuda tego świata. Nasycić się wspaniałościami stworzonymi przez człowieka i boską naturę.
HALINA PIWOWARSKA