Batalii o ulgi ciąg dalszy


NIEPEŁNOSPRAWNI PROTESTUJĄ

W poniedziałek, 8. października, grupa ponad stu osób wkroczyła na salę sesyjną częstochowskiego Urzędu Miasta, żądając od radnych uchwały, przywracającej darmowe przejazdy środkami miejskiej komunikacji osobom z lekkim i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności ruchowej
Sprawę już dwukrotnie radni rozpracowywali. Najpierw ulgi zlikwidowali, później złagodnieli. Na sesji 27. sierpnia przegłosowali, okrojony przez przewodniczącego Piotra Kurpiosa (PO), projekt uchwały radnego Artura Gawrońskiego (PiS) i tym samym przyznali 50-procentową ulgę na przejazdy dla niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym oraz przekazali 100 tys. złotych z budżetu miasta dla MOPS-u na bezpłatne bilety dla osób ubogich. Połowiczne wyjście nie spodobało się najbardziej zainteresowanym. Efekt niezadowolenia demonstrujących niepełnosprawnych można było ujrzeć już tuż po głosowaniu oraz na ostatniej, poniedziałkowej sesji.
Do kolejnej wizyty w Urzędzie Miasta niepełnosprawni, pod wodzą Adama Łazarza, przygotowali się od dłuższego czasu. W częstochowskiej siedzibie Ogólnopolskiego Zrzeszenia Emerytów i Rencistów spotkali się z radnymi, popierającymi ich roszczenia – Arturem Gawrońskim z PiS-u, Jackiem Kasprzykiem z LiD-u (Kasprzyk jako drugi, po Gawrońskim, złożył projekt uchwały przywracający ulgi). Dołączył do nich Andrzej Kwapisz z PO (najprawdopodobniej serce mu zmiękło na czas kampanii do Sejmu, gdzie radny się wybiera). Na ostatniej sesji Kwapisz zgłosił wniosek o ponowne głosowanie ulg. – W tej sprawie potrzebne są opinie m.in. skarbnika miasta – oponował przewodniczący Piotr Kurpios. Zaproponował, by sprawę przemyśleć i głosować na następnej sesji. Wniosek Kwapisza nie przeszedł, sprawa ma wrócić pod obrady na następnej sesji, w listopadzie. Jaki będzie efekt nie wiadomo, bo radni mają podzielone zdanie. – Uważam, że taka sytuacja, jaka miała miejsce na sesji, to fundamentalne niezrozumienie idei demokracji. Skoro miesiąc temu Rada, po bardzo burzliwej dyskusji powtórnie omówiła kwestię, dokonała kilku kompromisowych korekt w poprzedniej uchwale, to sprawa została załatwiona i zamknięta. Nad uporządkowaniem ulg grupa radnych z kilku klubów pracowała kilka miesięcy. Dzisiejszy stan wydaje się optymalny. Choć oczywiście rozumiem, że można mieć tu inne zdanie – komentuje Marek Domagała.
Z pewnością inaczej sądzą protestujący. Znowu padły słowa gorzkie, o przybiciu gwoździa do trumny, odrzutach z eksportu, ale i rozsądne. – W imieniu rencistów i emerytów, proszę by jeszcze raz rozstrzygnięto, kto ma prawdziwe papiery od lekarza i tym, którym się należy bilety przywrócili — mówi Maria Machnik. – Czujemy się upokorzeni takim potraktowaniem. Jesteśmy chorzy, mamy niespełna 500 złotych renty, jak żyć, kiedy połowę jeszcze zostawiamy w aptece – dodaje Urszula Błaszczyk.
Główny sprawca protestu, Adam Łazarz, jest dobrej myśli. – Zrobiliśmy krok do przodu. Oczekujemy, że radni zrozumieją wyrządzoną nam krzywdę i zmienią zdanie. Padają z głosy, że my jesteśmy oszustami. My, którzy tu przychodzimy i błagami o pomoc, to chyba oszustami nie jesteśmy. Teraz inwencja należy do ludzi, trzeba iść do radnych i prosić o ich poparcie. Uzyskaliśmy wsparcie od posła Szymona Giżyńskiego, który zadeklarował, że przekona radnych z PiS. Jeszcze brakuje kilku radnych, ale do tematu będziemy powracać. Jeżeli trzeba będzie, to rozpoczniemy procedurę zgodną z prawem o przeprowadzenie referendum – zapowiada Łazarz.

Rozmowa z Arturem Gawrońskim, radnym PiS
W jakim kierunku zmierza walka o przywrócenie ulg.
– Radny Andrzej Kwapisz zwrócił się do mnie, czy może wykorzystać mój pierwotny projekt , bez poprawek przewodniczącego Kurpiosa i złożyć go pod powtórne głosowania. Wyraziłem zgodę, bo bez względu na to, kto teraz zgłosi projekt, będzie głosowany mój projekt, bez jakiejkolwiek mutacji.
Co konkretnie wniosek proponował
Były darmowe przejazdy dla wszystkich osób z lekkim i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Zmodyfikowałem go, po odrzuceniu przez radnych wniosku Jacka Kasprzyka, by cokolwiek uratować. Dzięki temu mamy darmowe przejazdy dla osób o niskim uposażeniu, bo mają bilety z MOPS-u oraz 50-procentowe ulgi osoby z lekkim stopniu niepełnosprawności.
Dlaczego zgodził się Pan oddać swój wniosek radnemu Kwapiszowi? Czy jest to próba przeciągnięcia na swoją stronę radnych z Platformy? Jak wiadomo są oni bardzo przeciwni temu pomysłowi.
– Taką deklarację usłyszeliśmy, ale praktyka pokazała co innego. Na dzisiaj mamy tylko jeden głos radnego Kwapisza. Co będzie dalej? Zobaczymy? Musimy zmobilizować siły, jeżeli chcemy, by uchwała przeszła dla dobra osób niepełnosprawnych.
MPK za zaoszczędzone środki z ulg kupuje 10 mercedesów.
– Jest to jednak trochę dziwne, bo rada nie ma pełnego wpływu na te środki. Zabraliśmy ulgi, ale nie mamy przełożenia na sposób ich spożytkowania. Jest deklaracja prezesa MPK, że zakupione będą autobusy, ale jest to niejako umowa pomiędzy prezesem a radnym Kasprzykiem. Wydaje się nam to dziwne, że Rada nie ma wpływu na wielomilionowe wydatki MPK. Dochodzą do nas sprzeczne informacje, a że zakupione wozy są zbyt drogie, że przetarg był ustawiony. Poza tym Rada dofinansowała 15. milionami złotych bilety dla mieszkańców. Jak są spożytkowane te pieniądze, nie wiemy.
Prezes nie przekazuje sprawozdań?
– Prezes MPK podlega prezydentowi, niestety my nie mamy wpływu na środki i nie wiemy, w którym kierunku pieniądze z budżetu uciekają w MPK.
Dzisiaj wniosek nie przeszedł.
– To ma dwa oblicza. Z jednej strony nie wiemy jaki byłby wynik głosowania, z drugiej mamy czas na przemyślenie, zmodyfikowanie wniosku i porozumienie się z radnymi. Dochodzą też glosy, że wiele uprawnień wydano bezprawnie. Chcemy to zweryfikować i jeżeli przyznać uprawnienia to osobom, które naprawdę tego potrzebują i którym się to należy. Nie możemy odwracać się od mieszkańców skrzywdzonych przez los.

R

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *