Ministerstwo Sportu przyznało 10 milionów złotych na modernizację i rozbudowę stadionu piłkarskiego na Rakowie. Ale to zdaniem prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka – za mało, aby miasto podjęło realizację inwestycji. Na ostatniej sesji Rady Miasta, 29 listopada 2018 roku, radni głosami koalicji SLD i PO przyjęli uchwałę, w której prezydent Matyjaszczyk stawia Ministerstwu warunek: nie dacie 20 milionów, to nie robimy modernizacji.
Cała inwestycja miała kosztować około 30 milionów złotych, ale od początku prezydent Krzysztof Matyjaszczyk nie patrzył przychylnym okiem na to przedsięwzięcie. Ciągle decyzję przebudowy odwlekano, używając różnych sztuczek – jedną z nich był źle przygotowany przez urząd Miasta wniosek o dofinansowanie.
W październiku br., po interwencjach parlamentarzystów PiS – posła Szymon Giżyńskiego i senatora Artura Warzochy – Minister Sportu Witold Bańka, będąc w Częstochowie obiecał, że jeśli magistrat poprawi wniosek i modernizację stadionu uzupełni o elementy dotyczące poprawy miejsc na szkolenie młodych piłkarzy, to Ministerstwo, mimo iż zakończyły się procedury ocen wniosków ma dofinansowanie, dla Częstochowy na budowę stadionu przekaże z rezerw 10 milionów złotych (czyli około 30 procent wartości inwestycji). I jest przy tym jeszcze obietnica, że w przyszłości, jak pozwoli na to sytuacja finansowa, dofinansowanie może wzrosnąć.
Ale to nie było w smak władzom Częstochowy. Ze sprawy sportowej zrobili grę polityczną, bo przecież pozytywne zakończenie problemu z budową stadionu nie mogło iść na konto Prawa i Sprawiedliwości.
Gdy wreszcie po poprawkach wniosku Ministerstwo Sportu przyznało środki, nagle roszczenia Matyjaszczyka wzrosły. I wyszło, że teraz nie 10 a 20 milionów złotych ma dać Ministerstwo, bo inaczej nie ma budowy. I już. To właśnie wynika z drugiego paragrafu uchwały Rady Miasta, którą przyjęła koalicja SLD i PO. Zapisano w niej, że inwestycja budowy stadionu zostanie wprowadzona do budżetu tylko wtedy, gdy dofinansowanie ze strony Ministerstwa Sportu wyniesie w ramach „Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu” minimum 70 procent.
Niestety, tego warunku Ministerstwo Sportu spełnić nie może. Na ogólnodostępnej stronie Ministerstwa jest podana informacja, że maksymalna, regulaminowa wysokość dofinansowania w ramach „Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu” wynosi 50 procent wartości inwestycji. Natomiast przewidziane w regulaminie wyjątki nie dotyczą samorządów.
Z całego manewru Matyjaszczyka oraz radnych SLD i PO wynika prosty wniosek: ta szyta niskimi pobudkami gra jest wymierzona przeciwko częstochowianom, bo tylko oni na tym tracą. Prezydent Matyjaszczyk oraz radni SLD i PO po prostu nie chcą rozbudowy stadionu. Taką nagrodę otrzymuje zespół Rakowa za dzielną, sportową postawę, coraz lepsze wyniki i świetną promocję Częstochowy, na którą notabene – otrzymał niewielkie pieniądze od władz miasta. I co na to kibice Rakowa?
Poniżej analiza sytuacji wokół budowy stadionu, dokonana przez jednego z kibiców:
Sytuacja jest taka.
1. Mamy jeden z najgorszych stadionów w Polsce biorąc pod uwagę rozgrywki centralne. I to jest fakt.
2. Wyniki Rakowa sprawiają, że klub jest faworytem do awansu do ekstraklasy (mamy 45 punktów, podczas gdy w ostatnich trzech sezonach awans dawało 57, 58, 53 punkty). Bez stadionu nie otrzyma licencji na grę w Ekstraklasie.
3. Przez 8 lat rządów koalicji SLD/PO w radzie miasta:
-jest nowy stadion? Nie ma.
-są zabezpieczone środki na jego realizację? Nie ma.
-chociaż w jakimś wieloletnim planie finansowym założono jego budowę? Nie.
-jest przygotowany projekt stadionu? Nie ma.
-jest rozpisany konkurs na projekt stadionu? Nie ma.
-są zabezpieczone środki na przygotowanie projektu stadionu? Nie ma.
Inaczej mówiąc, nic nie zrobiono w sprawie stadionu. Przez 8 (!) lat.
4. I nie wiem, może to jakiś układ na linii klub-miasto, ale dla mnie, z boku, wygląda to tak, że klub widząc, że miasto nie robi nic by stadion powstał, a jednocześnie mając w planach awans do ekstraklasy, traci cierpliwość i właściciel Rakowa bierze sprawy w swoje ręce. Wynajmuje studio projektowe i przygotowuje koncepcje oraz projekt stadionu.
5. A projekt jest kosztowo ograniczony do minimum, patrząc jakie (i za ile) stadiony powstały niedaleko nas: w Zabrzu, Bielsku czy Tychach (i co się projektuje w Chorzowie czy Sosnowcu) to ten projekt wygląda no blado.
6. Stadiony w Polsce powstają za grubo ponad 100 mln i pomijając pojedyncze wyjątki powstają za pieniądze z budżetów miast.
W Częstochowie mamy: stadion za 36 mln zł, projekt sfinansowany przez klub i drużynę zmierzającą pewnie do ekstraklasy. Wydawać by się mogło, że oto dla prezydenta i radnych jest szansa na wyjście z twarzą po 8 latach zaniedbań. Ktoś odwalił część roboty (projekt), a do tego stadion za 36 mln to jak najlepsza promocja w black friday.
Nic tylko zabierać się do budowy.
7. Wreszcie jest jeszcze jeden prezent. Jest szansa na uzyskanie 10 mln zł dotacji z MSiT (a może i więcej). Kurcze. Stadion, który bez problemu wybudowalibyśmy własnymi środkami, a tu ktoś chce nam podarować 30% wartości całej inwestycji. No kumulacja szczęścia.
8. Ale nie. Trzeba rozegrać polityczną wojenkę, której szczegóły w postach i komentarzach u Artur Sokołowski
W świetle tego wszystkiego, jak w dyskusję wbijają jacyś radni i mienią się przyjaciółmi Rakowa, piłki czy sportu, w ogóle to ogarnia mnie pusty śmiech.
UG