Trwa zmultiplikowane budowanie nienawiści do ministra Jana Szyszki i rządu Prawa i Sprawiedliwości. Totalna opozycja, z szyldem Platformy Obywatelskiej i samozwańczym kandydatem na premiera Grzegorzem Schetyną, wspomagana wytrwale przez Polsat, TVN i inne, bliskie im media, ostro manipuluje przekazem w sprawie ustawy o wycinaniu drzew na prywatnych nieruchomościach. Ustawy, która upodmiotowia właścicieli posesji, bo teraz, aby wyciąć spróchniałe lub zagrażające bezpieczeństwu drzewo nie muszą już biegać po urzędach i zdawać się na łaskę urzędników, czy obawiać 100−tysięcznych, a nawet znacznie większych kar, jak to często dawniej bywało.
Popisowe akcje PO wyskakują niczym króliki z kapelusza magika. Najbardziej obłudnym aktem był płacz nad drzewami wyciętymi na terenach miejskich w Warszawie. Akt zlecony przez warszawski magistrat, kierowany przez czołową działaczkę PO, a przypisany ministrowi Szyszce. Do chóru krytykantów dołączył częstochowski, lewicowy prezydent – Krzysztof Matyjaszczyk. Oczywiście w sposób wyrachowany. Oto niedawno Matyjaszczyk przeprowadził akcję posadzenia kilku drzewek. Chwała mu za to, bo takie postawy trzeba promować, czemu zdecydowanie przyklaskuję. Ale w pokazowym numerze pijarowskim chodziło raczej o łopatologiczny przekaz: patrzcie, jaki ten rząd i minister są fe, a ja jestem taki cacy. Czyżby prezydent miał aż tak krótką pamięć? Może jest przemęczony? Dlaczegóż bowiem nie pamięta własnych czystek antyekologicznych? Gdzie był pan prezydent, gdy pod miejski topór szły historyczne wierzby na ul. św. Rocha? Gdzie był, gdy miasto w pień wycinało ponad stuletnie jesiony na ul. św. Rocha? Oczywiście było to konieczne, bo trwał tam remont ulicy. Bądźmy jednak konsekwentni i dajmy takie samo prawo właścicielom działek. Nikt zdrowo myślący nie wytnie na swoim terenie drzew zdrowych i niezagrażających bezpieczeństwu.
Ale totalnie zafiksowani działacze PO i ich poplecznicy z lubością szerzą w społeczeństwie histerię. Wyliczyli, że w Polsce wycięto już 1,5 mln drzew. Skąd ta liczba? Może to skrupulatnie odnotowane wycinki przez nich przeprowadzone? Prawda jest taka, że kiedy partie PO i PSL rządziły w Polsce, wycięto ok. 120 mln drzew i wówczas wrzawy nie było. Teraz brygady PO i PSL (czyżby zainspirował ich prezydent Częstochowy?) ruszyły w Polskę z akcją „Drzewko plus”. Wygląda na to, że miałkiej, totalnej opozycji, nie mającej żadnego programu dla Polski i Polaków, pozostało jedynie kiepskie naśladownictwo oraz zabawa w ogrodnika.
URSZULA GIŻYŃSKA