ŚLADEM NASZYCH PUBLIKACJI – LIST DO REDAKCJI


Pani Redaktor!

Przeczytałam artykuł pt. Korytarzowe rupieciarnie i chciałabym również dołączyć swój głos do całej sprawy. Kilka lat temu kupiłam mieszkanie w wieżowcu przy ul. Nałkowskiej należącym do spółdzielni mieszkaniowej “Nasza Praca”.

Początkowo nawet byłam zadowolona, że długi korytarz oddziela aż dwie pary żelaznych, masywnych drzwi. Jednak z czasem mój entuzjazm zupełnie się wypalił. Niestety sąsiedzi zagospodarowali swoimi zbędnymi sprzętami większą część powierzchni korytarza. Czego tam nie ma: duża zamrażarka, obok szafa a pod nią sterty butów (ok. 30 par) rzuconych w zupełnym nieładzie. Ponadto garnki, stare telefony, doniczki, do niedawna również kwiatki, słoiki z przetworami. Nie będę wymieniała dalej. Latem na korytarzu wymieniane były okna i pracownicy, którzy to robili najpierw zmuszeni zostali do odsuwania tych wszystkich zbędnych sprzętów, oczywiście nie obyło się bez ,,mocnych” słów padających pod adresem moich sąsiadów, którzy w tym momencie zabarykadowali się w mieszkaniu i absolutnie nie poczuwali się do obowiązku uprzątnięcia swoich gratów. Pomijam już fakt, że często rano spotykam na korytarzu prawie nagiego sąsiada, który akurat wychodzi wieszać na stojącej tam suszarce mokry ręcznik. Prawdę mówiąc wstydzę się zapraszać do siebie znajomych, gdyż aby dotrzeć do mojego mieszkania zmuszeni są ,,podziwiać” i przedzierać się przez rupieciarnię. Uważam, że pracownicy spółdzielni mieszkaniowych przymykają na to wszystko oko i starają się nie widzieć problemu. Skoro każdego roku mam sprawdzaną instalację gazową, która musi być sprawna, to dlaczego nikt nie zwraca uwagi na bałagan na korytarzach, który gdyby doszło do jakiejś tragedii, również stwarza ogromne zagrożenie. Sądzę, że wiele do powiedzenia mają pracownicy straży pożarnej. Powinno istnieć odgórne zarządzenie zabraniające lokatorom powiększania swoich powierzchni mieszkalnych kosztem wspólnego korytarza. Będę nadal monitowała w tej sprawie w spółdzielni. Nie wiem jednak, czy odniesie to jakiś skutek.
Pozostaję z wyrazami szacunku
Agata Małolepsza

r

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *