Pokazywać prawdziwy obraz Powstania
– Należy kultywować pamięć o tym wydarzeniu, które wciąż jest żywe w sercach niektórych z nas. Mają oni do opowiedzenia historię bohaterstwa o tym romantycznym zrywie powstańczym – mówił podczas obchodów 66. rocznicy Powstania Warszawskiego prezydent Częstochowy Piotr Kurpios.
30 lipca 2010 r. w Ratuszu Miejskim w Częstochowie uczczono pamięć warszawskich powstańców. Gościem honorowym był Gustaw Gracki – żołnierz 6. kompanii Batalionu „Kiliński”, częstochowian od 1947 roku, który brał udział w walec wyzwoleńczej stolicy. Gracki dedykując swoje przemówienie wszystkim poległym w powstaniu kolegom, podkreślił, że pragnie pokazać prawdziwy obraz powstania, a nie artystyczny jak filmach „Barykada”, czy w „Kanale” Andrzeja Wajdy lub niezgodny z prawdą jak w niektórych książkach historycznych. Żołnierz opowiadał wciąż żywą w jego sercu historię powstania. Mówił o trudach, zmęczeniu, braku logistycznego przygotowania do walki i niewielkiej liczbie walczących. – Większość zrzutów przejmowali Niemcy. Oni dokonywali rzezi na walczących – zaznaczył.
W konferencji udział wzięli historycy IPN – Sławomir Maślikowski oraz Wojciech Rotarski, którzy opowiedzieli o pomocy lotniczej dla powstańców, a także o wpływie kulturalnym warszawiaków, którzy ukrywali się przed działaniami wojennymi w naszym mieście.
Sławomir Maślikowski mówi o pomocy lotniczej podczas wojny. – Do 1944 do Polski odbyło się około stu lotów niosących pomoc. Były to załogi polskie z RAF-u, które by dostarczyć pomoc musiały przelatywać nad Niemcami. Do wysyłania pomocy dla Polski przyczynił się zwłaszcza Władysław Raczkiewicz, który naciskał na rząd Wielkiej Brytanii by udzielili wsparcia jego rodakom. Stany Zjednoczone choć chciały wysyłać taką pomoc, były uzależnione od decyzji Stalina z 10 października. I choć powszechnie uważa się, że pomoc lotnicza była udzielana, w praktyce nie było takiego wsparcia dla powstania. Większość zrzutów przechwytywali Niemcy, a te ze Związku Radzieckiego były opakowane w worki, które nie wytrzymywały lądowania – przytaczał.
Wojciech Rotarski opowiedział o wpływie na rozwój akademicki uchodźców z Warszawy w życie Częstochowy. Choć początkowo warszawiacy nie mogli osiedlać się w Częstochowie, to mieszkańcy dostarczali uchodźcom żywność i udzielali im wsparcia medycznego. – Dopiero, gdy w dzielnicy Stradom zatrzymał się transport rannych Zarząd Miejski, którego przewodniczącym był Stanisław Rybicki, wynegocjował możliwość osiedlania się uchodźców w Częstochowie. Wszelkie próby ukrywania warszawiaków groziły łapankami i wywozem do Niemiec. Niedługo po powstaniu elita naukowa z Poznania oraz Warszawy rozwinęła w Częstochowie ruch akademicki. W tamtym okresie powstało wiele wydziałów naukowych, które nie miały szansy na otwarcie bez udziału naukowców spoza miasta. Taka praca dawała im nie tylko szansę na powrót do pracy, ale również ochronę przed okupantem. W tym czasie w Częstochowie powstało więcej wydziałów niż jest ich obecnie, m.in. Wydział Medyczny, Elektryczny, Polonistyczny, Pedagogiczny oraz Oddział Szkoły Głównej Handlowej – mówił Rotarski.
Historia Częstochowy ściśle łączy się z historią Powstania Warszawskiego. Ewakuowani warszawiacy przyczynili się do rozwoju miasta, a częstochowianie odwdzięczali się za to pomocą. Ze sławniejszych mieszkańców Warszawy wspomniana została również polska powieściopisarka i działaczka charytatywna Zofia Kossak-Szczucka, która po wojnie zajęła się promocją kultury w Częstochowie. W naszym mieście ukrywał się także generał Leopold Okulicki wraz z całą komendą główną Armii Krajowej. Za pomoc powstańcom w Warszawie Niemcy zabili 10 tys. częstochowian.
Na spotkaniu pojawił się również 18-letni Kacper Szczukocki, przedstawiciel Grupy Rekonstrukcyjnej „Radosław”. Celem zgrupowania jest poszerzanie wiedzy społecznej o historii II wojny światowej. Szczukocki mówił o pracy harcerzy w powstaniu oraz wspomniał zebranym o Wojciechu Omyle, urodzonym w Częstochowie Powstańcu Warszawskim. Zwrócił się do prezydenta Kurpiosa o utworzenie w mieście ulicy jego nazwiska. Wojciech Omyła zmarł w walce podczas powstania w Warszawie.
Przybyli zobaczyli film dokumentalny „Pasta 1944”, w realizacji Marka Widawskiego. Przedstawia on historię zdobycia budynku telekomunikacji, którego niemieccy żołnierze używali jako centrali Generalnej Guberni. Był on ważnym strategicznie punktem dla obu stron. PAST-a była wówczas najwyższym budynkiem mieszkalnym w Europie, doskonałym na pozycje snajperskie.
Anna Obraniak