MŁODZI ZDOLNI CZĘSTOCHOWIANIE


Miłosz Caban jest uczniem Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej w Częstochowie. Ma czternaście lat i uczęszcza do drugiej klasy akordeonu. Miłosz swoim talentem dzieli się podczas występów na różnych uroczystościach. Spotkaliśmy go w Gminnym Ośrodku Kultury w Rędzinach, gdzie występował dla laureatów konkursu ‘ Świat malowany plasteliną”.

Jak zrodziło się zainteresowanie do muzyki, akordeonu?
– Dorastałem z muzyką, od niemowlęctwa mama i tato otaczali mnie muzyką, śpiewem. Tato grał mi na akordeonie. Jako młody chłopak, w drugiej klasie szkoły podstawowej postanowiłem spróbować sił w szkole muzycznej, a ponieważ pokochałem akordeon chciałem uczyć się gry na tym instrumencie. Trafiłem do klasy pani Anny Jaśkiewicz, która uczyła mnie sześć lat. Aktualnie jestem w klasie pana profesora Michała Stogniewa. Naukę łączę z ciągłym sprawdzaniem swoich umiejętności. Uczestniczę w konkursach, występuję podczas uroczystości.

Jaka magia tkwi w akordeonie, za co go pokochałeś?
– Tę miłość trzeba czuć od środka. Akordeon jest wszechstronnym instrumentem. Wbrew przekonaniu niektórych, że można na nim grać jakieś drobne utwory, przyśpiewki, to instrument z szerokimi możliwościami muzycznymi. Jak się go głębiej pozna, to odkrywa się jego urok i potencjał.

Akordeon jest coraz modniejszy. Muzycy doceniają jego głębie, szeroką gamę instrumentalną. Co udaje Ci się w nim odnaleźć?
– To instrument, z którym można łączyć się duchowo, oddać te uczucia, które są najbliższe muzykowi. Delikatność i subtelność, ale też energię i siłę.

I tę wrażliwość muzyczną obserwuje się w Twoich wykonaniach?
– Każdy koncert traktuję poważenie, czy gram dla młodej publiczności, czy też dla osób starszych. Kiedy zaczynam grac, to zapominam o Bożym świecie i staram się tak grać, aby słuchacze ją zrozumieli, to co chcę przekazać.

Jakimi laurami konkursowymi możesz się już pochwalić?
– Zdobyłem drugą nagrodę w Międzynarodowych Spotkaniach Akordeonowych Gorlice 2014, trzecie miejsce w Kluczborku na konkursie, trzecie miejsce na Międzynarodowym Konkursie Akordeonistów w Sanoku. I wiele innych.

Udział w konkursach to droga do sukcesu?
– To sprawdzian dla samego siebie, próba zmierzenia z innymi instrumentalistami, zobaczyć na jakim się jest poziomie, aby dążyć do rozwoju i bycia lepszym.

Ile czasu poświęcasz na naukę gry?
– Codziennie od 2 do 3 godzin. Ważna jest systematyczności i codzienne ćwiczenia. Podstawą jest edukacja w szkole.

Rodzice zapewne wspierają Ciebie i są dumni?
– I tato, i mama są ze mną. Cała rodzina mnie wspiera, jeździ ze mną na koncerty.

Twoi muzyczni idole?
– Marcin Wyrostek, Jakub Mietła, Piotr Chołołowicz, i wielu profesorów. Cenię ich swobodę grania, warsztat techniczny. Chciałbym być jak oni.

Jaką muzykę lubisz wykonywać?
– Lubię repertuar swobodny, w którym są elementy liryczne, gdzie mogę pokazać siebie. Ale wykonuję każdą muzykę. Jest coraz więcej utworów pisanych na akordeon, między innymi do grupy tych kompozytorów należy Bogdan Precz czy też Astor Piazzolla, który tworzy na akordeon.

Znajdujesz czas na inne zainteresowania?
– W moim życiu dominuje akordeon, ale lubię też pływać. Lubię zwierzęta, w domu mam mały zwierzyniec: psa, kota, różne ptaszki, rybki. Ogólnie lubię naturę, w wolnych chwilach pomagam dziadkowi na farmie, babci w ogródku, rodzicom. Pomagam też młodszej siostrze.

I dajesz radę?
– Bywa czasem ciężko, ale w szkole idzie mi dobrze, przy wsparciu rodziny, kolegów daję radę.

Dlaczego warto mieć i rozwijać pasje?
– Bo dają one inne spojrzenie na świat. Muzyka uspokaja, zainteresowania rozwijają.

Jakie plany?
– Po gimnazjum, liceum muzyczne, a potem oczywiście studia. Gdzie? Jeszcze nie wiem

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *