GOSPODARKA. Większe ulgi dla początkujących przedsiębiorców


Polska gospodarka nabiera rozpędu, ale będzie zdecydowanie lepiej, jeśli rząd da jeszcze większą szansę nowo założonym firmom.

Niższy podatek CIT
– Polska powinna być jeszcze bardziej przyjazna dla początkujących przedsiębiorców – alarmują częstochowscy działacze gospodarczy. Jak akcentują, decyzja rządu obniżająca podatek dochodowy z 19 na 15 procent w pierwszym roku działalności dla małych oraz nowo powstałych firm jest już dobrą zachętą, ale jeszcze zbyt małą. – Mimo dobrych chęci, nie będzie to wystarczającym motorem napędowym dla gospodarki. Nie będzie to też konkurencją w stosunku do innych krajów. W pierwszym roku działalności trzeba dać przedsiębiorcom czas na rozruszanie firmy. Szczególnie jest to ważne dla mikro i małych przedsiębiorców, zatrudniających po kilka osób. W ich przypadku należałoby pójść dalej i podatek dochodowy w pierwszym roku funkcjonowania zmniejszyć na przykład do 5 procent. To zmotywuje kolejne osoby do podjęcia wyzwania. Polacy poczują troskę ze strony państwa i z większym optymizmem wejdą w gospodarkę. Rządzący muszą pamiętać, że im więcej jest małych, rodzimych firm, tym lepszy efekt synergii dla całej gospodarki – mówią częstochowscy przedsiębiorcy.
Synergizm – jak podaje słownik PWN – to zjawisko wzajemnego wzmocnienia działania kilku substancji wtedy, gdy występują razem w danym środowisku. Nie inaczej jest w gospodarce. Synergizm zwiększa szanse rynkowych zysków, dlatego tak ważna jest współpraca państwa i rządu z przedsiębiorcami. W ślad za tym przyjdą dobre efekty. Przecież więcej firm, to nie tylko większy podatek dochodowy. To również wzrost produkcji i zatrudnienia, a zatem wzrost kolejnych podatków: PIT i VAT. A przede wszystkim to wzrost zamożności obywateli, ich poczucia bezpieczeństwa życiowego i radości życia.

Lepiej u sąsiadów
Tylko w 2013 roku własną firmę w Niemczech założyło 60 tys. Polaków (dane niemieckiego Państwowego Bank Rozwoju KfW). Na dzisiaj działa tam pond 180 tys. polskich przedsiębiorców. Atrakcyjne są także Czechy, gdzie wprawdzie podatek CIT wynosi 19 procent, ale zdecydowanie są tam prostsze procedury zakładania firmy i sprawozdawczości podatkowej.
I ten proces powoli następuje i w Polsce, ale nadal potrzebne są ułatwienia, jak choćby możliwość składania wszystkich deklaracji przez Internet, co usprawniłoby prace w firmach i obieg informacji w samych organach skarbowych. W Czechach obowiązują także dużo większe są ulgi inwestycyjne – wydatki inwestycyjne w całości, od razu, można odliczać od podstawy opodatkowania, a nie rozkładają się one w czasie poprzez odpisy amortyzacyjne.
Różnice dotykają także składek emerytalnych. W Niemczech wnosi ona 19,9 proc. To nieco więcej niż w Polsce (19,52 proc.), ale w Niemczech przysługuje 3-letnie zwolnienie dla młodych przedsiębiorców, a uprawnienia do godnej emerytury nabywa się już po 15 latach. Tańszy jest także podatek od nieruchomości (niższy o około 90 proc. niż w Polsce), niższe też są stawki podstawowe VAT u najbliższych sąsiadów. W Niemczech – 19 proce., w Czechach – 21, a w Polsce mamy 23 proc.
Wydział Promocji Handlu i Inwestycji przy polskiej ambasadzie w Niemczech podaje także, że kwota dochodu wolna od podatku firm – spółek osobowych – wynosi tam aż 24 tys. Euro, w naszym kraju jest znacznie niższa. W efekcie do skarbówki polscy przedsiębiorcy zanoszą dwukrotnie większe kwoty podatkowe. Portal natemat.pl przytacza bardzo obrazowy przykład: „Załóżmy, że dochód małej, ale dynamicznej firmy z branży instalacji elektrycznych wyniesie 50,3 tys. euro. Podatek dla firmy w Berlinie (liczy się również lokalny mnożnik) wyniesie 3702 euro (niecałe 15,5 tys. złotych). Przy takich samych dochodach w Warszawie, szef ekipy elektryków zaniesie do skarbówki 39 tys. złotych.” – pisze portal.
W Europie jesteśmy na ostatnim miejscu jeśli chodzi o wysokość kwoty wolnej od podatku, a to w połączeniu ze słabym systemem ulg podatkowych sprawia, iż mamy nadal nieprzyjazny system poboru podatków od pracy. Jak podaje portal: http://kwotawolna.pl/ w Europie kwoty wolne oscylują (po przeliczeniu) w granicach 20-30 tysięcy złotych (np. Włochy, Grecja, Niemcy, Dania), ale jest też grupa krajów gdzie kwota wolna przekracza 40-50 tysięcy złotych (Wielka Brytania, Austria, Cypr, Finlandia). Dodatkowo systemy podatkowe tych krajów okraszone są licznymi ulgami podatkowymi, których w Polsce jest coraz mniej. Trzeba też uczciwie przyznać, że nie wszystkie europejskie kraje stosują kwotę wolną w swoim systemie podatkowym. Czesi na przykład jej nie mają, ale posiadają za to liczne ulgi podatkowe, które w Polsce zostały wyeliminowane.

Podatki trzeba płacić
Eksperci podkreślają nadal istniejącą „nieprzewidywalność” w relacjach z polskimi urzędami skarbowymi. – Współpraca w polskimi organami skarbowymi charakteryzuje się dużą zmiennością w zależności od miejsca, w którym jest prowadzona działalność gospodarcza. A to nie powinno mieć żadnego wpływu – komentują przedsiębiorcy. W Czechach natomiast fiskus jest bardziej przyjazny dla przedsiębiorcy. – Tam nas nie traktuje się jak potencjalnych złodziei – podkreślają przedsiębiorcy.
Ale podatki trzeba płacić. Jest to korzystne dla ogółu społeczeństwa. Na przykład w krajach niemieckiej kultury niepłacenie podatków jest rzeczą haniebną. Tam nikogo nie dziwi fakt ukarania grzywną czy pozbawieniem wolności za niepłacenie podatków. W Polsce takie sytuacje wzbudzają kontrowersje. Jednakowoż decydenci od gospodarki winni pamiętać „Zasadę Laffera”, która mówi, że „wzrost stawek podatkowych powoduje spadek dochodów budżetowych, a podatnicy przechodzą do szarej, a później czarnej strefy lub powstrzymują się od działalności”.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *