Za sprawą żużlowców Betard Sparty Wrocław, w Częstochowie mieliśmy możliwość oglądania żużla na ligowym poziomie. Wpierw emocjonowaliśmy się rywalizacją półfinałową z udziałem drużyny ze stolicy Dolnego Śląska i Unii Tarnów.
Następnie „Spartanie”, już w spotkaniach finałowych, jeździli z głównym pretendentem do tytułu mistrzowskiego, Fogo Unią Leszno. Kibice i działacze Włókniarza Częstochowa podczas spotkań obu rund fazy play-off PGE Ekstraligi wyrażali swoją solidarność z wrocławskim klubem. Były ku temu powody. Wrocławianie, ze względu na remont Stadionu Olimpijskiego, jako miejsce rozgrywania meczów fazy finałowej, wybrali Częstochowę. Mało tego w ekipie Sparty startuje Maksym Drabik, syn legendy częstochowskiego żużla, Sławomira Drabika. 17-letni wychowanek „Lwów”, dzięki znakomitym występom w rozgrywkach ligowych i juniorskich, zyskał miano ulubieńca żużlowych sympatyków z miasta „Świętej Wieży”.
Pojedynki o złoto z leszczyńskimi „Bykami” nie przyniosły tylu radości, co mecze półfinałowe. W pierwszej potyczce na „Arenie Częstochowie”, 20 września górą byli zawodnicy z Wielkopolski, wygrywając 49:41. Betard Sparcie nie pomogła nawet bardzo dobra postawa Drabika, który zapisał na swoim koncie 10 „oczek”. Warto w tym miejscu nadmienić, że popularny „Torres” był trzecim najlepiej punktującym jeźdźcem zespołu z Wrocławia. Lepsi byli jedynie Maciej Janowski (13+1) oraz Tai Woffinden (12).
W rewanżu, który miał miejsce w Lesznie tydzień później, podopieczni Piotra Barona wykazali się większą wolą walki. Choć „Byki” zapewniły sobie złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski już po czternastym wyścigu, cały czas sprawą otwartą było to, kto wygra to spotkanie. Gospodarze prowadzili wówczas 43:41, a więc goście musieli wygrać piętnastą gonitwę 5:1, by cieszyć się ostatecznie ze zwycięstwa. Wrocławianie byli bliscy realizacji tego celu. Przez trzy okrążenia bowiem para Woffinden-Janowski prowadziła podwójnie. Jednakże na ostatnim „kółku” o sobie dał znać Grzegorz Zengota, który rozdzielił duet przyjezdnych. Oznaczało to, że drugi pojedynek o medal z najcenniejszego kruszcu zakończy się remisem 45:45. W tym spotkaniu z walecznej strony znów pokazał się Maksym Drabik, jednak tym razem jego dorobek punktowy był nieco gorszy. W sumie uzbierał 7 „oczek”.
O ile pierwszego miejsca Fogo Unii Leszno w klasyfikacji końcowej najwyższej klasy rozgrywkowej można było się spodziewać, to druga lokata Betard Sparty Wrocław zapewne budzi zaskoczenie u żużlowych ekspertów w całej Polsce. Wszak mało kto nowego wicemistrza Polski stawiał wśród zespołów, które awansują do play-offów.
Spotkania finałowej fazy PGE Ekstraligi cieszyły się ogromną popularnością nie tylko wśród wrocławian, ale także częstochowian; zwłaszcza mecz o pierwszą pozycję w DMP. Mówi się, że zjawiło się na nim ponad 14 tysięcy kibiców. To może być dobry prognostyk dla sterników Stowarzyszenia CKM Włókniarz Częstochowa, którzy wciąż walczą o prawo startu w 2. PLŻ. Współorganizując potyczki Sparty pod Jasną Górą chcieli właśnie udowodnić żużlowej centrali, że nadal stać ich na organizację żużla w wydaniu ligowym. Miejmy nadzieję, że w końcu poskutkuje, a „biało-zieloni” po rocznej przerwie powrócą na ligowe tory.
NORG