Żołnierze Niezłomni – nie tylko o Warszycu w 65. rocznicę morderstwa UBP


„Do Polski Wolnej, Suwerennej, Sprawiedliwej i Demokratycznej prowadzi droga przez walkę ze znikczemnieniem, zakłamaniem i zdradą.” (Z rozkazu nr 2 „Warszyca” do żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, 8 stycznia 1946 r.
Polska była mu droga ponad własne życie, które jej oddał. Może, dlatego, ze, kiedy się urodził, była jeszcze podzielona między zaborców. Może, ale czy my współcześni, otwarci na świat, tak bardzo chwalący się swoją europejskością, jesteśmy w stanie zrozumieć taką miłość do ojczyzny? Nie wiem, czy tekst o Warszycu pomoże to zmienić, ale próbować trzeba. Im więcej wiemy, tym większa nadzieja, że się uda.

„Do Polski Wolnej, Suwerennej, Sprawiedliwej i Demokratycznej prowadzi droga przez walkę ze znikczemnieniem, zakłamaniem i zdradą.” (Z rozkazu nr 2 „Warszyca” do żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, 8 stycznia 1946 r.
Polska była mu droga ponad własne życie, które jej oddał. Może, dlatego, ze, kiedy się urodził, była jeszcze podzielona między zaborców. Może, ale czy my współcześni, otwarci na świat, tak bardzo chwalący się swoją europejskością, jesteśmy w stanie zrozumieć taką miłość do ojczyzny? Nie wiem, czy tekst o Warszycu pomoże to zmienić, ale próbować trzeba. Im więcej wiemy, tym większa nadzieja, że się uda.

DORASTANIE
Stanisław Sojczyński urodził się 30 marca, 1910 r. w Rzejowicach (powiat radomszczański). Był jednym z sześciorga dzieci chłopskich Michała i Antoniny. W Rzejowicach ukończył szkołę powszechną, kiedy miał lat 18 zaczął naukę w Państwowym Seminarium Nauczycielskim im. Tadeusza Kościuszki w Częstochowie. W roku 1932 skończył edukację i rozpoczął służbę wojskową. W 27. pp w Częstochowie odbył Dywizyjny Kurs Podchorążych Rezerwy Piechoty. 1 stycznia 1936 r. został podporucznikiem rezerwy, a w 1934 r. nauczycielem języka polskiego w szkole powszechnej w Borze Zajacińskim koło Częstochowy. Działał w Związku Nauczycielstwa Polskiego i Związku Strzeleckim. W 1932 r. ożenił się z Leokadią Kubik. To taki normalny, nawet zwykły życiorys. Nauka, praca, rodzina. Co więc niezwykłego działo się, wokół, co tak oddziaływało na Stasia, Stacha, wreszcie pana Stanisława, że wraz z nim dojrzewała jego miłość do Polski? Cóż, nie wymyślił nikt jeszcze wtedy reformy szkolnej, no i była niepodległa Polska, która zachłystywała się wolnością i odkrywała na nowo swoich wielkich – wieszczów, kompozytorów, przywódców, polityków, kapłanów. Ich myśli, słowa, pieśni kształtowały ducha, hartowały sumienia i uwrażliwiały serca. Atmosfera domu, gdzie słowo-słowo znaczy, gdzie praca w rytmie natury się odbywa i z Bogiem dzień kończy i zaczyna. Gdzie słów o sprawiedliwości i równości nikt tłumaczyć nie potrzebuje, bo ona każdej chwili da się odczuć pocałunkiem lub twardą ręką kochającego ojca czy matki. Takie domy i takie szkoły kształtowały ich wszystkich, którzy niedługo już mieli świadczyć swe oddanie Polsce, mieli rzucić na szalę swoje życie.

DROGA DO WOLNOŚCI
Jako podporucznik WP trafił Stanisław Sojczyński do punktu mobilizacyjnego w Łodzi. Walczył w okolicach Hrubieszowa w grupie “Kowel” pod dowództwem płk. dypl. Leona Koca. Koło Janowa Lubelskiego, po przegranych walkach, został rozbrojony przez żołnierzy sowieckich. Uniknął niewoli. Próbował przedrzeć się do Warszawy, by wziąć udział w jej obronie. Niestety, nie dotarł na czas. Zdjął mundur i podjął decyzje powrotu w rodzinne strony – do Rzejowic. Natychmiast przystąpił do walki. Jeszcze jesienią 1939 r. został zaprzysiężony przez swojego nauczyciela Aleksandra Stasińskiego “Kruka” na żołnierza Służby Zwycięstwu Polski pod pseudonimem “Wojnar” (później używał pseudonimów „Zbigniew” i „Warszyc”). Miał „Zbigniew” talenty organizacyjne, co dostrzegli jego przełożeni: w 1939 r. został komendantem Podobwodu Rzejowice; od października 1942 r. – zastępcą komendanta Obwodu Radomsko AK; był jednocześnie szefem Kierownictwa Dywersji w Obwodzie. To również przez jego działalność Niemcy mówili o Radomsku – Banditenstadt (bandyckie miasto). W 1943 r. o żołnierzach por. Sojczyńskiego usłyszała cała okupowana Polska.

Okupacja Niemiecka
Maj 1943 r. Gestapowcy i żandarmi dokonali publicznej egzekucji we wsi Dmenin. Powieszono 11 osób (w tym 12-letniego chłopca). Podziemie wydało wyrok śmierci na szefa Gestapo w Radomsku Willi Wagnera i jego zastępcę Johana Bergera. Wyrok wykonano.
3 sierpnia 1943 r. Niemcy spacyfikowali Rzejowice – rodzinną wieś Sojczyńskiego. Kilku mieszkańców zabito, wielu aresztowano i wywieziono do Radomska. “Zbigniew” uzyskał zgodę komendanta obwodu na akcję uwolnienia więźniów. W nocy z 7 na 8 sierpnia 1943 r. stuosobowy oddział pod dowództwem por. Sojczyńskiego zaatakował więzienie w Radomsku i uwolnił – bez strat – ponad 40 Polaków i 11 Żydów. Po tej akcji por. Sojczyński utworzył pierwszy w Obwodzie Radomsko oddział partyzancki. Dowodził nim do listopada 1943 r. 1 sierpnia 1944 r. W Warszawie wybucha powstanie. 15 sierpnia 1944 r. gen. Tadeusz Komorowski “Bór” nakazał skierowanie wszystkich uzbrojonych oddziałów na pomoc walczącej stolicy. Komenda Obwodu Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej rozpoczęła akcję pod kryptonimem “Zemsta”. Nastąpiła koncentracji oddziałów. do Warszawy nie doszli. Dowódca podjął decyzję o przerwaniu marszu i zarządził akcję “Burza”. Brał w niej udział również batalion por. Sojczyńskiego – na terenie Inspektoratu Częstochowskiego AK stoczyli z Niemcami wiele potyczek, wykonali akcje zaopatrzeniowe.

Pod niewolą sowiecką
1945 r. , styczeń. Armia Czerwona wkracza na Ziemię Łódzką. Wyzwalane spod okupacji niemieckiej miasta zarządzane są przez NKWD i polskie siły bezpieczeństwa, które prowadzą bezwzględną akcje „oczyszczania” z wrogich klasowo elementów. Aresztowania, skrytobójcze mordy, bestialskie przesłuchania, wywózki na wschód… To wszystko spotkało najwierniejszych i najdzielniejszych. Tych, którzy nigdy się nie poddali, dalej marzyli o wolnej Polsce. Mimo zapewnień, wielu ujawniających się akowców było prześladowanych, wracali, więc do konspiracji. Niektórzy nawet nie wychodzili z lasu, zdając sobie sprawę, jaki los czeka ich i ich najbliższych. Kapitan Stanisław Sojczyński “Warszyc”, czuł się odpowiedzialny za swoich żołnierzy. Nigdy nie zaakceptował rządu utworzonego przez PPR, uznał, że nie reprezentuje on Polskich, ale sowieckie interesy. Wiosną 1945 r. “Warszyc” zebrał swoich żołnierzy, nawiązał kontakty z innymi oddziałami, które stawiały opór komunistom. W maju 1945 r. w Radomsku doszło do zaprzysiężenia pierwszych dowódców organizacji. Nosiła ona kolejno kryptonim: “Manewr”, “Walka z Bezprawiem”, od 1946 r. “Samodzielna Grupa Konspiracyjnego Wojska Polskiego”. Liczyła – na początku – ok. 4 tys. członków. Działała na terenie województw: łódzkiego, częściowo kieleckiego, śląskiego oraz poznańskiego. 12 VIII 1945 r. kpt. S. Sojczyński wydał „List otwarty” do płk. Jana Mazurkiewicza ps. “Radosław”. Uznał w nim apel Pułkownika o wychodzenie z konspiracji za zdradę i deklarował dalszą walkę. Najgłośniejsza akcja KWP miała miejsce w 1946 roku. Do Radomska – w nocy 19/20 IV – weszło ok. 200 partyzantów. Dowodził nimi Jan Rogulka ps. “Grot”. Zdobyto areszt UB, uwolniono ponad 50 aresztowanych. W czasie odwrotu rozbito trzykrotnie liczniejszy oddział KBW. Od tego czasu kpt. S. Sojczyński został uznany przez „władzę ludową” za wroga publicznego numer jeden. Swoją walkę z bezprawiem określił „Warszyc” w jednym z rozkazów: „Nasza działalność jest buntem przeciw bezprawiu, jest wykazywaniem go i zwalczaniem wszelkimi dostępnymi środkami, jest samoobroną i walką o wolność i suwerenność Polski metodami Ruchu Podziemnego.” (Z rozkazu “Warszyca” do Feliksa Gruberskiego “Artura”, komendanta powiatu koneckiego KWP kryptonim „Pociąg”). KWP wydawało ulotki i własne pismo – „W świetle prawdy” – redagowane przez „Warszyca”. Od września 1945 r. do czerwca 1946 r. ukazało się 17 numerów. Nieustannie ścigano i tropiono żołnierzy KWP. Tych, których złapano sądzono według prawa sowieckiego – bez zachowania elementarnych zasad. Takimi były również najgłośniejsze procesy żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego – 17 oskarżonych o udział w ataku na Radomsko oraz proces twórcy i I Komendanta KWP kpt. Stanisława Sojczyńskiego “Warszyca”.

KACI I OFIARY
W kwietniu 1946 r. funkcjonariusze piotrkowskiego UBP ujęli por. Jana Rogólkę i jego 16 podwładnych. Aresztowanych poddano brutalnemu śledztwu w PUBP w Piotrkowie Trybunalskim. Pokazowy proces 17 żołnierzy KWP odbył się 7 maja 1946 r. w sali kina “Kinema” w Radomsku. Przyprowadzono publiczność (w tym rodziny oskarżonych i młodzież szkolną). Sąd Okręgowy w Częstochowie (obradujący na sesji wyjazdowej) w ciągu jednego dnia orzekł o winie i karze podsądnych. Nie przesłuchano żadnego świadka, był jedne wspólny obrońca, który nie zabrał w ogóle głosu, Oskarżający – podprokurator Wojskowej Prokuratury KBW kpt Tadeusz Garlicki, po naradzie trwającej kilka minut skazał: 12 oskarżonych na karę śmierci a 5 pozostałych na karę 15 lat pozbawienia wolności. Najmłodszy ze skazanych, Czesław Turlejski miał lat 19. Wyrok wykonano w pośpiechu. Najprawdopodobniej w piwnicach PUBP w Radomsku. Pułkownik Mieczysław Moczar miał wielkie ambicje. Nie mógł pozwolić, aby jego plany zniweczył jakiś niepokorny awanturnik. W czerwcu 1946 r. kazał utworzyć specjalną grupę operacyjną pracowników bezpieczeństwa. Powołana została do aresztowania i likwidacji komendanta KWP. „Warszyca”. Rozpuścił swoich informatorów i wreszcie trafił na ślad. Zlokalizowali sekretarkę „Warszyca” – “Ewunię”. Po kilkudniowej obserwacji, 27 czerwca 1946 r. weszli do domu przy ul. Wręczyckiej 11 w Częstochowie i aresztowali kpt. Stanisława Sojczyńskiego oraz “Ewunię”. Przejęto archiwum organizacji, więc szybko aresztowano innych żołnierzy. W dniach 9-14 grudnia 1946 r. odbył się proces “Warszyca” i jego 11 podkomendnych. Stanęli przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Łodzi. “Krwawy watażka”, “bandyta”, “krwawe zbiry” – to łagodniejsze z określeń, jakimi ich nazywano.

LISTA HAŃBY
Kpt. Stanisława Sojczyńskiego, kpt. Henryka Glapińskiego, por. Ksawerego Błasiaka , por. Czesława Kijaka , por. Antoniego Bartolika, sierż. Władysława Bobrowskiego, sierż. Mariana Knopa , Albina Ciesielskiego i Stanisława Żelanowskiego oskarżono m. in. o “usiłowanie usunięcia przemocą władzy zwierzchniej Narodu, dążenie do zmiany ustroju Państwa Polskiego i należenie do nielegalnej organizacji”; ks. Mieczysława Krzemińskiego o “redagowanie artykułów do gazetki konspiracyjnej i udzielenie schronienia poszczególnym członkom KWP”, Zygmunta Łęskiego o “należenie do nielegalnej organizacji i posiadanie magazynu broni”, Andrzeja Zbierskiego o “wejście w porozumienie z KWP i przekazywanie fałszywych wiadomości o zabójstwie studentki UŁ Tyrankiewiczówny, które mogły wyrządzić szkodę interesom Państwa Polskiego”. Kapitan Stanisław Sojczyński wziął odpowiedzialność za wszystkie działania KWP. Wyrok został wydany 17 grudnia 1946 r. przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi w składzie: ppłk Bronisław Ochnio – przewodniczący, kpt. Piotr Adamowski – członek, mjr Leonard Kroze – ławnik, por. Roman Dyhdalewicz – sekretarz. Ośmiu oskarżonych: kpt. Stanisław Sojczyński “Warszyc”, por. Ksawery Błasiak “Albert”, kpt. Henryk Glapiński “Klinga”, Albin Ciesielski “Montwiłł”, sierż. Marian Knop “Własow”, pchor. Stanisław Żelanowski “Nałęcz”, por. Władysław Bobrowski “Wiktor”, sierż. Antoni Bartolik “Szary”, zostało skazanych na karę śmierci (prezydent Bierut ułaskawił Bobrowskiego i Bartolika) a czterech na kary pozbawienia wolności – por. Czesław Kijak “Romaszewski na 8 lat, Zygmunt Łęski “Doman” na 15 lat, ks. Mieczysław Krzemiński na 6 lat, Andrzej Zbierski na rok. “Warszyc” oraz kilku innych skazanych na karę śmierci odmówiło napisania prośby o ułaskawienie. Uczynili to ich adwokaci. Bolesław Bierut ułaskawił Antoniego Bartolika i Władysława Bobrowskiego. Wyrok śmierci na 6 skazanych wykonano 19 lutego 1947 r., na kilka dni przed ogłoszeniem amnestii. Do dzisiaj nie udało się ustalić, gdzie pochowano kpt. Stanisława Sojczyńskiego “Warszyca” i jego pięciu podwładnych.
Cóż dziś o nich wiemy, cóż wiemy o losach ich żon, dzieci? My, którzy ciągle więcej powiedzieć możemy o Janku Sawickim, Feliksie Dzierżyńskim czy Generale Jaruzelskim, uznanym przecież przez „autorytety” za człowieka honoru, choć to przecież tacy, jak on, robili karierę u boku Czerwonej Armii. Wstyd mi przed moimi dziećmi i wnukami, wstyd, że to moje pokolenie pozwoliło odebrać sobie pamięć. Nie tak jest? No to dlaczego, w roku ubiegłym, nominację na stopień generała dywizji wręczył prezydent Komorowski Januszowi Bojarskiemu, byłemu szefowi Wojskowych Służb Informacyjnych, wcześniej PZPR, w stanie wojennym pracownikowi Naczelnej Redakcji Programów Wojskowych w Polskim Radiu. Po wygranych wyborach przez PO został on szefem kadr MON. Wtedy właśnie – na szczęście nieskutecznie – blokował pośmiertny awans generalski kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”. Generalskie szlify otrzymał „Warszyc” od śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pewnie już niejedno sobie powiedzieli….

.
Credo gen. Sojczyńskiego:
1) dopóki istnieje choćby najmniejsza nadzieja i możliwość wykazania Rosji, że jej polityka jest podła, świńska i zaborcza, oraz walki z jej imperializmem i odebrania zagrabionych przez nią wschodnich połaci Polski, dopóty w walce tej trwać jest naszym obowiązkiem – nawet za cenę wielkich ofiar,
(Z listu kpt. Sojczyńskiego do NN z 2 marca 1945 r.)
Tekst opracowano na podstawie materiałów ze strony http://podziemiezbrojne.blox.pl/html
A.D.

ANNA DĄBROWSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *