Rozmawiamy z Krzysztofem Kasprzakiem, częstochowskim producentem filmowym
Jak zaczęła się Pana przygoda z produkcją filmową?
– Zaczęło się w roku 1991, kiedy był przełom transformacji ustrojowej i można było – nawet na dziko – otwierać stacje radiowe i telewizyjne. Poczyniłem przygotowania i kiedy ogłoszono konkurs na koncesję i otrzymałem pierwszą koncesję telewizyjną na 29 kanale, ale potem nastąpił chaos organizacyjny w Krajowej Radzie i Radiofonii, jedni koncesje przyznawali inni je cofali i musiałem z tego zrezygnować. Może i dobrze się stało, bo bardzo szybko okazało się że utrzymanie takiej stacji pochłania koszmarne pieniądze i rację bytu miały jedynie sieci. Potem pan Miazek, przedstawiciel telewizji na oddział śląski nakłaniał mnie by zostać producentem, bo będzie potrzebne dużo programów do tych licznie tworzących się stacji. Początkowo zainteresowałem się i emocje z walki o telewizję przeszły na produkcje. W połowie lat 90. zacząłem robić program informacyjny z Częstochowy „Magazyn Zoom” dla stacji RTL 7, potem robiłem „Telekurier”, a potem zaczęły powstać produkcje dokumentalne. Zrobiłem cztery pielgrzymki do Częstochowy Jana Pawła II, „Spacer po Częstochowie” z Piotrem Machalicą, który został dyrektorem naszego teatru. Pomysł tego filmu przyszedł przez przypadek. Córka potrzebowała zakupić album o Częstochowie i okazało się, że w ogóle takiej rzeczy nie ma. Powstał zatem film. Piotr Machalica nie znał Częstochowy, więc wpadłem na pomysł , by oprowadzić go po naszym mieście i przejażdżkę zarejestrować na taśmie. W nagraniu towarzyszyła nam aktorka częstochowskiego teatru Agata Ochota-Hutyra. Minęło dziesięć lat i film ukazał się w czterech językach i sprzedał się w 10 tysiącach egzemplarzach. Troszkę może już myszką trąci, ale nadal jest aktualny. Jasna Góra stoi jak stała, ratusz też. Teraz chciałbym ten film sprzedać jakieś zagranicznej telewizji.
Potem się Pan rozkręcił, powstało kilka cyklów filmowych.
– Tak, na przykład z biskupem Antonim Długoszem pięcioodcinkowy serial poruszający różnorodną tematykę. Ksiądz biskup mówił o niepełnosprawnych, o sobie, o dzieciach. Cztery pierwsze pielgrzymki Papieża Jana Pawła II do Częstochowy stały się pięknym zapisem archiwalnym dla następnych pokoleń. Sprzedałem go do siedmiu stacji telewizyjnych w momencie jak Jan Paweł II został świętym.
Czyli pomyślał Pan perspektywicznie?
– Tak, ale nie wiedziałem że tak to się ułoży. I wreszcie serial o Częstochowie: lata 70., 80., 90. oraz 1962 rok.
To był jakiś rok szczególny?
– Udało mi się po prostu kupić filmowy materiał archiwalny z tego roku od ekipy z łódzkiej wytwórni filmowej, która w Częstochowie w 1962 roku realizowała dla wytwórni filmów oświatowych 10 minutowy film. Zostały im materiały, które potem zakupiłem. Zrobił z nich taki spacer po Częstochowie w roku 1962. Pokazane było jak w Częstochowie rozwijało się górnictwo, kopalnictwo, teatr, filharmonia, która była budowana. Okazało się, że ludziom ta formuła opowieści się podoba, a ze już zacząłem zakupywać materiały archiwalne o naszym mieście zaczął rodzic się projekt filmów o kolejnych dekadach w Częstochowie. Na razie zakończyłem realizacje na latach 90. Chciałbym jednak w bieżącym roku zrobić całe lata 60. i może 50. I marzy się odcinek o latach 40. materiały zbieram. Scenariusz do tych filmów pisze Zbisław Janikowski. Cykl zakończylibyśmy odcinkiem od zarania dziejów Częstochowy do lat 30. Zaczęlibyśmy od wykopalisk, historii Częstocha.
Były też inne Pana realizacje….
– W międzyczasie zrobiliśmy jeszcze film o częstochowskiej „Solidarności”, Marku Perepeczce. Pielgrzymkę Warszawską – udało mi się pozyskać taki film we Francji z 1961 roku, wówczas telewizja nie kręciła materiałów, a film ten pokazuje autentyczność pielgrzymowania.
Materiały pozyskuje Pan…
– Ze wszystkich możliwych źródeł. Ludzie chętnie dzielą się materiałami.
Czy nie myśli Pan o filmach związanych z motywem patriotycznym, nie ujmując dotychczasowym Pan produkcjom, które przecież są swoistymi dokumentami patriotycznymi, zapisującymi historię miasta i regionu. Na przykład o Żołnierzach Wyklętych?
– Chciałbym, ale trzeba mieć materiały filmowe. Od pewnego czasu staram się w powstała Filmoteka Częstochowska, do której przekazałbym swoje materiały. Takie miejsce, może przy Akademii im. Jana Długosza, byłoby doskonałym punktem do gromadzenia wszelkich materiałów o naszym mieście.
Pana działalność została zauważona przez różne gremia.
– Otrzymałem już kilka nagród i wyróżnień, między innymi Multi Traver w Łodzi za „Niezapomnianą Częstochowę”, w dwóch festiwalach multimedialnych „Polskie Ojczyzny”, za „Spacer o Częstochowie”, film o Papieżu i teraz za „Częstochowę lat 90.” – to za promocję Częstochowy i Jasnej Góry. Dwa lata temu otrzymałem też nagrodę publiczności na pierwszym Festiwalu im. Braci Krzemińskich, którego jestem współautorem.
I ostatnio Nagroda Prezydenta. A miasto wspiera Pana w działaniach?
– Filmy powstają dzięki sponsorom prywatnym, ponieważ koszty są bardzo duże. A filmy mają ograniczony zasięg zainteresowanej publiczności, bo dotyczą przecież Częstochowy. Docierają także za granicę.
Gdzie można nabyć firmy?
– W kioskach Ruchu na „Promenadzie” i w „Jagiellończykach” oraz w III Alei Najświętszej Maryi Panny w punkcie informacji turystycznej. Ich koszt około 20 złotych.
A co tak najgłębiej się kołacze w sercu?
– Na trzecie Festiwal im. Braci Krzemińskich, który będzie w maju, cichłabym zrobić film „Częstochowa lata 60.” i być może pod koniec roku „Częstochowa lata 50.”, ale to zależy od wielkości i jakości materiałów.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA