“Zachęta” ma głos


W zamieszczonym niedawno tekście “Konflikt czy nieporozumienie?” (Gazeta Częstochowska nr 12) pojawiło się sformułowanie Czesława Tarczyńskiego, dyrektora Miejskiej Galerii Sztuki, o “nieetycznym zachowaniu” niektórych członków częstochowskiej Zachęty. Artyści absolutnie nie zgadzają się z tą opinią. Według nich nieetyczne zachowania nie miały miejsca, były jedynie różnice zdań w kilku kwestiach. Na ten temat rozmawiamy z Jackiem Łydżbą, artystą plastykiem, adiunktem Instytutu Plastyki, członkiem powstającego stowarzyszenia Zachęta.

Określenie “nieetyczne zachowania” może rzeczywiście nasuwać skojarzenia, że działo się coś, co wykracza poza sferę werbalną. Zatem ustalmy, jak w istocie było.
– Takich zachowań na pewno nie było, nic z tych rzeczy. Chodziło o to, że na łamach prasy pojawiły się moje wypowiedzi, a także moich kolegów, na temat projektu Muzeum Beksińskiego oraz działalności Miejskiej Galerii Sztuki.
I to wszystko? A może te wypowiedzi miały charakter obraźliwy, personalny?
– Ależ skąd! Jestem artystą i odbiorcą sztuki, a MGS nie zaspokaja moich potrzeb estetycznych, twórczych, intelektualnych. Ja chcę oglądać dobre wystawy, inspirujące, niestety, takich tu nie ma, jeśli chcę zobaczyć coś interesującego, muszę jechać do innych miast. W częstochowskiej galerii od lat powielany jest schemat: plenery, jubileusze, nie ma też kreacji wystawienniczej, tak, jakby czas zatrzymał się w latach 70-tych. A mamy rok 2005, XXI wiek. Działalność MGS oceniłem dosadnie: katastrofa.
A Pan ma inną wizję galerii? Może być inaczej?
– Oczywiście, Częstochowa ma potencjał, środowisko, tradycje, powinna być miastem, gdzie chcieliby wystawiać różni artyści, z różnych pokoleń. Artysta musi być odkrywcą, podróżnikiem, a nie turystą, że użyję takiej metafory, i musi mieć miejsce, które będzie go inspirować. MGS takim miejscem nie jest. W dodatku pomysł utworzenia Muzeum Beksińskiego jeszcze uszczupliłby przestrzeń wystawienniczą.
Jaka była reakcja środowiska plastycznego na Pana dosadne wypowiedzi?
– Bardzo wielu plastyków podziela moje opinie. Generalnie one spolaryzowały środowisko, spowodowały ferment i o to właśnie chodzi, on jest siłą napędową, inspiracją do dalszych działań. Różne poglądy wśród artystów to zresztą rzecz normalna, zawsze tak było. U nas też minęły czasy jednomyślności, mamy demokrację, jej istotą jest to, że mam prawo, jak każdy, do swobodnej, niezależnej wypowiedzi.
A jednak, jak Pan mówi, były też negatywne reperkusje.
– No właśnie. Przykładem jest postawa Cz. Tarczyńskiego, który myli “nieetyczne zachowania” z niezależnymi opiniami, mało tego, odmawia wręcz prawa do swobodnej wypowiedzi, do krytyki. Były też próby szykanowania mnie z tego powodu, ale nie będę wdawał się w szczegóły. Jestem zawsze przygotowany do dyskusji, cenię rzeczowe, logiczne argumenty, jestem skłonny dyskutować w szerokim gremium, nawet w obecności mediów. Chodzi tylko o to, aby spór był merytoryczny, aby w efekcie przynosił coś pozytywnego.

HALINA PIWOWARSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *