z ŁAW SEJMOWYCH


Wystąpienie posła Szymona Giżyńskiego, wiceprzewodniczącego Sejmowej Komisji d. Mniejszości Narodowych i Etnicznych, w imieniu Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, wygłoszone 15 stycznia 2016 r., w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym.

Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym jest rzadkim przykładem diapazonu, jaki nieuchronnie powstaje, gdy nieobecnemu dorobkowi argumentacyjno-merytorycznemu towarzyszy gigantyczny i chybiony wysiłek kreatorski i agitacyjny.
Autorzy projektu podjęli się bowiem zadania nawet nie arcytrudnego, lecz zgoła niewykonalnego, udowodnienia, iż istnieje śląska mniejszość etniczna. Już pierwsza próba zmiany ustawowego zapisu, nowej postaci art. 2 ust. 4 – za mniejszości etniczne uznaje się następujące mniejszości: karaimską, łemkowską, romską, śląską, tatarską – przynosi autorom projektu dotkliwą porażkę. Gdyby bowiem zestawić na wspólnej fotografii Karaima, Roma, Ślązaka i Tatara, to przypomniałoby się polecenie z testu na inteligencję dla drugoklasistów, żeby z czterech owoców: daktyl, mango, jabłko i marakuja wskazać ten, który odróżnia się od pozostałych. Autorzy projektu brną dalej i piszą m.in., iż w polskim prawodawstwie za mniejszość etniczną uznaje się grupę obywateli polskich, która w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją. Otóż oświadczam, właśnie jako przedstawiciel tzw. pozostałych obywateli, że posiadam istotne i pełne poczucie wspólnoty ze Ślązakami i Śląskiem w zakresie języka, kultury i tradycji polskich. Autorzy projektu roją dalej: o istnieniu śląskiej organizacji plemiennej w VIII w. świadczy wspólny ośrodek kultu na szczycie góry Ślęża w Sudetach oraz wał obronny oddzielający Śląsk od mieszkających na zachód Serbów łużyckich. Plemienne państewko Ślązaków było pierwszym krokiem do utworzenia państwa narodowego. Pod koniec X w. władca Polan Mieszko I odebrał Śląsk Czechom. Tak rozpoczęło się 300 lat wspólnej śląsko-polskiej historii. Właściwie była to historia śląsko-piastowska. I tu wypada przerwać wizjonerom tzw. obywatelskiego projektu, bo ręce opadają i cierpliwość się wyczerpuje. No bo jakże to: państwowość śląska, narodowość śląska wyprzedzają o 200, 300, a może o 600 lat narodowość i państwowość polską? Brawurowa opinia wizjonerów, iż plemienne państewko Ślązaków było pierwszym krokiem do utworzenia państwa narodowego, brzmi tak samo przekonująco i mądrze jak pogląd, wedle którego pierwszym krokiem w kierunku podania żurku śląskiego jest ugotowanie surowych ziemniaków. Wizjonerzy z obywatelskiego komitetu ustawy nie stronią również od strzału we własne kolana. Piszą np. jak pewien urodzony w Mirsku nad Kwisą XVI-wieczny humanista i lekarz Anzelm Ephorinus protestował, gdy korespondujący z nim Erazm z Rotterdamu zwracał się doń jak do Polaka. Ale przecież największy uczony i autorytet renesansu europejskiego potwierdza tylko stan świadomości ówczesnych europejskich elit, że w historycznej śląskiej dzielnicy rodzą się i mieszkają Polacy. Ulubioną i wcale niekamuflowaną metodą wizjonerów jest całkowita nonszalancja, wybiórczość i subiektywizm
sądów. Warto jednakowoż pamiętać, iż żyjemy w czasach postmoderny i gender i prowokacyjna
zgoda na subiektywne poczucie własnej odrębności może prowadzić w pobliże sytuacji zgoła wątpliwych, jeśli nie najzupełniej groteskowych. Obiektywizm zaś w ujęciu historycznym w relacji między Śląskiem i pozostałymi polskimi ziemiami wręcz obliguje do powiedzenia wielu pięknych prawd i o Śląsku, i o Polsce, jak choćby tej, że znamienne, pierwsze polskie zdanie: Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj, stanowiące wręcz manifest polskiej duchowości i kultury, pochodzi z 1270 r. ze słynnej Księgi henrykowskiej powstałej w jednym ze sławnych śląskich klasztorów. Z kolei pamięć i doświadczenie historyczne stanowią o kluczowym znaczeniu Śląska dla polskiej racji stanu. Ze względu na uwarunkowania geopolityczne niczym nieuszczuplona polskość śląska ma dla polskiego interesu narodowego niejako podwójne znaczenie. Zatem świadomość, że śląskość jest najwspanialszą polskością, historycznie tak odporną na germanizacyjne wpływy, polskością, która skutecznie, a nawet triumfalnie oparła się niemieckiemu żywiołowi – taka świadomość i wszystkie wynikające z niej konsekwencje stanowią na dziś i na jutro kamień węgielny polskiego patriotyzmu. Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Prawo i Sprawiedliwość, szanując prawo każdego komitetu obywatelskiego do wyczerpania procedury sejmowej, skieruje projekt do komisji mniejszości narodowych, Komisji Kultury i Komisji Spraw Wewnętrznych. Dziękuję uprzejmie.
Moje pytania do sprawozdawcy Jerzego Gorzelika:
Pani Marszałek! Panie Ministrze! Wysoka Izbo!
Mam pytanie do pana sprawozdawcy Jerzego Gorzelika. To samo pytanie kieruję do pana ministra w celu potwierdzenia: Czy pan Jerzy Gorzelik kiedykolwiek wypowiedział następujące zdania i opinie: jestem Ślązakiem, nie jestem Polakiem i nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa; Święto Niepodległości Polski 11 listopada nie jest moim świętem; flaga polska nie jest moją flagą, dlatego jej nie wywieszam; nie rozumiem, dlaczego dzieci śląskie mają czytać Sienkiewicza czy uczyć się o romantyzmie i polskich uniesieniach – ta kultura jest nam kompletnie obca; Śląsk jest polski, ale tylko trochę – czy też obraźliwy dla Polski bardzo znany cytat z wielkiego wroga Polski Lloyda George’a: dać małpie zegarek, to go popsuje? I jeszcze jedno pytanie: Czy istnieje jakakolwiek paralela symboliczna czy funkcjonalna między rzeczywistością dzisiejszą i tą sprzed dziesięcioleci, kiedy np. niemiecka partia Centrum 9 grudnia 1918 r. powołała komitet na rzecz utworzenia państwa górnośląskiego z przesłaniem: Bądźcie tylko Ślązakami, byle nie Polakami. Dziękuję uprzejmie.

Odpowiedź pana Sebastiana Chwałka, Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji .
Padło pytanie od pana posła Giżyńskiego, czy przedstawiciel wnioskodawców wypowiedział pewne słowa. Mogę się tylko posiłkować, niestety, doniesieniami prasowymi. Prasa podaje, że takowe słowa padły. Może to pytanie nie powinno być do ministra, do mnie, do ministra spraw wewnętrznych i administracji, być może do prokuratora generalnego, jakie one miały znaczenie.

R

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *