Nasza obecność i znaczenie we współczesnej Polsce i współczesnym świecie, to efekt działań śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz prezesa Jarosława Kaczyńskiego, którzy założyli formację polityczną, opartą na dwóch fundamentach. Fundament pierwszy, to rozpoznawanie – nieomylne i bardzo natarczywe w swych konsekwencjach – dobra i zła w życiu publicznym. Opowiadanie się za dobrem w każdej sytuacji.
Ale warunkiem do takiego aktu politycznego musi być bardzo dokładne spozycjonowanie dobra i zła. Jest oczywiste, że nasi przeciwnicy polityczni szukają sytuacji odwrotnej, zarówno w możliwościach pokonania nas, jak i w uwiedzeniu rodaków, żeby ojczyznę przekształcić na własną modłę. To jest właśnie taktyka i strategia wrogów Polski i naszych rywali, polegająca na zamazywaniu różnic między dobrem i złem, na pełnej ambiwalencji. My się na taką metodę polityczną nie godzimy. I nie godzimy się na taką Polskę.
Bracia Kaczyńscy założyli formację, która funduje nasze sukcesy i pomyślność Polaków na odejściu bardzo oczywistym, wyznawczym do najświętszej dla wszystkich Polaków triady: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Nie tylko do triady, która jest wprost fundatorką naszej narodowej tożsamości, ale do triady, która jest – odwołam się do określania pana Prezesa – Modus Operandi polskiej, tej właściwej polityki. Dlatego, że wszystko jest tam zapisane. To, że Bóg jest najwyższym dobrem, i to, że najwyższym pasmem transferu Bożych wartości i całego świętego przekazu w obszar ojczyzny jest honor. I faktycznie, stoimy przed takimi wyborami, których w Polsce nie było, bo w tej chwili chodzi o to, żeby umocnić to, co zostało ukazane, to, co zostało oświadczone, czyli dobro i honor jako metodę i cel postępowania. I to jest stawka tych wyborów,o których tak dobitnie i wielopłaszczyznowo,z właściwym sobie geniuszem, mówił Pan Prezes Jarosław Kaczyński.
Odnosząc się tych słów, chcę pokazać skutki tej złej polityki – antynarodowej, antypaństwowej, polegającej na wzięciu na siebie – w dużej mierze świadomie i z wielką hardością, i pogardą – skutków odejścia od triady, odejścia od rozpoznawania dobra i zła, które dotknęły Częstochowę. Pamiętam rozmowę w 1998 roku z premierem Jerzym Buzkiem, który jest twarzą naszych rywali. Apelowałem wówczas, żeby zostawić Częstochowę w spokoju, żeby zostawić województwo częstochowskie, bo jest tu duchowa stolica Polski, bo ma to ogromne znaczenie dla nas, ale także dla całej Polski, dla całego narodu, dla jego przyszłości. Że demonstracyjne wycofanie się z takich imponderabiliów, usankcjonowanych administracyjnie, usankcjonowanych wolą państwa, coś będzie oznaczać. I musiało oznaczać.
Tamta reforma administracyjna miała dwa cele antypolskie. Pierwszy: to przygotowanie tak materii państwowej,żeby była łatwa, kiedy Unia Europejska przyjdzie do nas. I takie były skutki, które panowie: śp. prezydent Lech Karczyński i prezes Jarosław Kaczyński przewidzieli, i które w pewnym wymiarze, udało się wyhamować. Na przykład, politykę zagraniczną,dostępną na poziomie sejmików i regionów. Ale bardzo dużo tych złych skutków pozostało. I kiedy rozmawiałem w tych dramatycznych dniach z premierem Jerzym Buzkiem, i kiedy przedstawiłem konieczność pozostania województwa częstochowskiego, jako misji polskiej racji stanu, co usłyszałem?: „Proszę pana, polska racja stanu to jestem ja, premier tego kraju” – bardzo charakterystyczne określenie, które już wtedy było dominujące w wypowiedziach tamtej strony – „I racja stanu, panie Giżyński, polega na tym w tej chwili, że musimy dojechać do końca tej kadencji AWS razem z naszymi partnerami, a Balcerowicz i Unia Wolności nigdy na województwo częstochowskie się nie zgodzą. Nie zgodzą się, żeby Częstochowa, duchowa stolica Polski, pozostała stolicą województwa.
Nie ma lepszej ilustracji niż ten przykład – jak polityka obłudy, jak polityka zamazywania różnic między dobrem a złem, ma za nic najświętszą triadę Polaków. Takich przykładów byłoby dużo więcej. Wiem jednak, że w tym wszystkim – co powiedział Pan Prezes – jest nadzieja. Jest odniesienie się – i bezpośrednie, i bardzo pozytywne – także do tego naszego tutaj problemu, który jest dramatem Częstochowy i okręgu, i tych ziem, bezpośrednio bliskich. Ale jest także potrzebą całej Polski. Ufam i wiem, bo powstały przecież pewne zobowiązania w tej kadencji, także w naszym programie są jasne wskazania, że tą drogą wyrównania i zasypania krzywd, które przecież powstały w bardzo wielu miejscach, także i w Częstochowie – pójdziemy.
Bardzo dziękujemy Panie Prezesie za te piękne słowa, pełne ufności, zarówno w to, że my kochamy Polskę i zachowamy się tak jak trzeba i będziemy Panu w tej świętej drodze na rzecz
ojczyzny towarzyszyć. Zawsze towarzyszyć. Jak i za to, co odbieramy bardzo osobiście, jako otuchę dla Częstochowy.
r