Ostatnie dwie kolejki PlusLigi siatkarzom AZS-u Częstochowa przebiegły ze zmiennym szczęściem. W środę (12 listopada) pokonali u siebie co prawda ekipę BBTS-u Bielsko-Biała bez straty seta, lecz w sobotę (15 listopada) w wyjazdowym pojedynku z Cuprum Lubin musieli obejść się ze smakiem.
Spotkanie z BBTS-em nie zaczęło się jednak najlepiej dla częstochowian. Na początku pierwszej partii goście mieli trzypunktową przewagę (4:1), w skutek czego o czas dla swojego zespołu poprosił trener Marek Kardoś. Przyniósł on natychmiastowe skutki; poprawiła się gra „Akademików” we wszystkich elementach gry, a na pierwszą regulaminową przerwę gry obie drużyny schodziły przy prowadzeniu AZS-u 8:7. Następnie gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, o czym świadczy dość wysoka wygrana w tej części potyczki 25:18.
Wyrównany był drugi set. Przyjezdni twardo deptali po piętach „biało-zielonym” do momentu kiedy na tablicy wyników wyświetlał się rezultat 18:18. Chwilę później dzięki skutecznym serwisom i autowemu atakowi Jose Luiz Gonzalesa AZS prowadził 21:18. Ponownie jednak zrobiło się nerwowo po zepsutym ataku Rafała Szymury. Przerwę na żądanie musiał wziąć Kardoś. Sytuacja nieco się poprawiła i ostatecznie miejscowi zwyciężyli 25:22.
Trzecia odsłona zdecydowanie należała do AZS-u. Bielszczanie nie potrafili nawiązać równej walki z naszymi zawodnikami. W efekcie nasi zawodnicy pokonali gości w tym secie 25:17.
AZS Częstochowa – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:18, 25:22, 25:17)
AZS: de Amo, Szymura, Przybyła, Kaczyński, Janeczek, Udrys, Stańczak (libero) oraz Marcyniak i Napiórkowski
BBTS: Neroj, Kwasowski, Sobala, Gonzalez, Ferens, Polański, Dębiec (libero) oraz Błoński, Pilarz, Bućko, Buniak i Kapelusz
Podbudowani zwycięstwem z kompletem punktów z BBTS-em zawodnicy AZS-u Częstochowa pełni nadziei i wiary jechali do Lubina na mecz z tamtejszym z Cuprumem. Podopieczni Marka Kardośa zdawali sobie jednak z potencjału rywala, który w tym sezonie wygrał już potyczki z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle i Lotosem Treflem Gdańsk.
Zacięty bój oba zespoły stoczyły już w premierowej odsłonie. W końcowej fazie seta goście prowadzili nawet 22:21. Jednak w wyniku autowego ataku Artura Budrysa i dobrej gry w bloku Łukasza Kadziewicza z wygranej cieszyli się lubinianie (25:23).
O drugiej partii przyjezdni szybko musieli zapomnieć. Już na pierwszą przerwę techniczną schodzili przegrywając 6:8. Następnie coraz częściej gracze ekipy spod Jasnej gubili się na boisku, w związku z czym gospodarze wysoko zwyciężyli 25:14.
Trzeci set był nieco podobny do pierwszego. Praktycznie cały czas trwało wyrównane starcie. Częstochowian sporo krwi napsuli swoimi atakami Marcel Gromadowski, Jeoren Trommel oraz Dmytro Pashytskyy. Przy prowadzeniu lubinian 18:16 „biało-zieloni” potrafili jeszcze się podnieść i zdobyć cztery punkty z rzędu. AZS nie zmarnował już szansy i wygrał tę część meczu 25:22.
W czwartej partii niestety tak kolorowo już nie było. „Akademicy” potrafili doprowadzić do stanu remisowego 5:5. Następnie jednak Cuprum objął prowadzenie i z każdą chwilą je powiększał (9:6, 17:10 i 21:13). Częstochowscy gracze wzięli się za odrabianie start, jednak za późno, bo przewaga była zbyt spora. Ostateczny rezultat czwartego starcia to 25:19 dla Cuprum Lubin, który cały pojedynek wygrał 3:1.
Cuprum Lubin – AZS Częstochowa 3:1 (25:23, 25:14, 22:25, 25:19)
Cuprum: Łomacz, Trommel, Kadziewicz, Gromadowski, Borovnjak, Pashytskyy, Rusek (libero) oraz Michalski i Łapszyński
AZS: de Amo, Janeczek, Udrys, Kaczyński, Szymura, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Khilko, Napiórkowski, Buczek, Marcyniak i Herman
NORBERT GIŻYŃSKI