PO, Wspólnota i PSL zwolniły prezydenta Tadeusza Wronę z odpowiedzialności za katastrofalne zadłużenie Częstochowy i z konieczności przygotowania planu naprawczego. Łącznie zobowiązania finansowe miasta wynoszą pół miliarda złotych.
Na ostatniej sesji 28 września br. radni stoczyli kilkugodzinną dyskusję na temat zadłużenia budżetu naszego miasta. Wniosek o przeprowadzenie debaty złożył Klub Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent Tadeusz Wrona przygotował z tej okazji siedmiostronicową informację, że obecny debet nie stanowi żadnego zagrożenia, mieści się we wszystkich normach, a rozrósł się w ogóle za czasów poprzedniej ekipy, gdy u władzy byli przedstawiciele SLD. Przy okazji nawiązał polemikę z komitetem referendalnym (referendum w sprawie odwołania prezydenta Wrony odbędzie się 15 listopada), choć niecały tydzień wcześniej zapowiedział na swojej konferencji prasowej w Klubie „Tori”, że o tych sprawach będzie się wypowiadał wyłącznie poza Urzędem Miasta.
Głównym odniesieniem w przemowie prezydenta był rok 2002, w którym przejął stery naszego grodu od prezydenta Wiesława Marasa z SLD. Wymienił oczywiście konkretne liczby: zadłużenie – 146.422.931 zł (koniec 2002) i 284.943.864 zł (koniec 2008); majątek komunalny – 168.476.467 zł (2002) i 695.858.178 zł (2008) itd. W liczbach tych Tadeusz Wrona dopatruje się swojej niezwykłej skuteczności, a przy okazji nieporadności poprzednika. Dodał przy tym, że debet w miejskiej kasie zaczął się pojawiać dopiero w 1995 r., gdy Rada Miasta odwołała go z funkcji prezydenta Częstochowy, kiedy pełnił ją po raz pierwszy.
Radni Lewicy po rozpoczęciu właściwej części dyskusji szybko odbili piłeczkę. – Wiesław Maras przejął miasto przy prawie całkowitym krachu budżetu państwa. Pańskie rządy nastały w okresie prosperity, bo pieniądze spływały z wielu źródeł. Poza tym wiele inwestycji, którymi się teraz pan szczyci, otrzymał pan w spadku po poprzedniku, a teraz go oskarża – zwrócił się do Tadeusza Wrony wiceprzewodniczący Rady Miasta Zdzisław Wolski.
Głównych zainteresowanych oświadczeniem, czyli radnych PiS-u, wykład prezydenta nie usatysfakcjonował. – Debata okazała się bardzo istotna. Do nieprzekraczalnego wskaźnika 60 proc. zadłużenia dojdziemy najpóźniej w 2011 r. Jedne liczby może wydają się optymistyczne, ale te zwiastujące katastrofę również nie kłamią. Odnosząc się z kolei do prowadzonych inwestycji, to najważniejsze jest ściąganie inwestorów. Żadne inne miasto nie ma tylu wolnych terenów do wykorzystania w tym celu, a u nas leżą odłogiem – podkreślił przewodniczący Klubu PiS Jerzy Nowakowski. Zauważył przy okazji, że w budżecie rokrocznie niepokojąco wzrastają środki na wydatki bieżące i nie robi się nic w celu zapobiegnięcia temu.
– Dziwi mnie fakt, że nikt nie podejmuje tematu zadłużenia Miejskiego Szpitala Zespolonego. Gdy miasto przejmie jego zobowiązania, kolejne wiele milionów debetu spłynie na nasz budżet. A na powiększenie środków w miejskiej kasie jest prosty sposób: nie prowadzić wszystkich inwestycji stricte przez miasto, ale w formie partnerstwa publiczno-prywatnego. Poza tym inne niepokojące objawy: pozostawanie cały czas w zawieszeniu kluczowych inwestycji czy za długi okres na pozwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej. Sam wysłałem pismo, że jestem tym zainteresowany i na odpowiedź czekam już trzy miesiące – zakomunikował radny PiS Artur Gawroński.
Z ciekawym stanowiskiem wystąpił inny przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości Wacław Baczyński. Nestor częstochowskiej Rady Miasta wskazał na złą kolejność priorytetów, jaką wybrał prezydent Wrona przy prowadzeniu inwestycji. – Gdy lata temu we Lwowie przygotowywano się do silnego rozwoju miasta postawiono na: szkolnictwo wyższe, budownictwo komunalne, rozwój infrastruktury lokalnej oraz przemysł jako mający zapewnić duży przypływ gotówki. W tej kolejności. W przeciągu kilkunastu lat liczba mieszkańców Lwowa znacząco wzrosła. Gdybyśmy postąpili podobnie, też byśmy zyskali – słusznie przekonywał radny.
Głosów, argumentów padło o wiele więcej ze wszystkich stron. Debata rzeczywiście okazała się istotna i potrzebna, obnażyła w dużym stopniu obecną sytuację Częstochowy. Przewodniczący Nowakowski już złożył wniosek o przeprowadzenie na następnej sesji kolejnej dyskusji. Tym razem ma zostać podjęty temat działań prezydenta Tadeusza Wrony przez ostatnie siedem lat sprawowania przez niego urzędu na rzecz rozwoju przedsiębiorczości, aktywizacji nowych firm i tworzenia miejsc pracy oraz wspomagania przez miasto idei utworzenia w naszym grodzie uniwersytetu poprzez, między innymi, wsparcie finansowe na rzecz Akademii im. Jana Długosza i Politechniki Częstochowskiej.
Jako że radni PiS-u informację prezydenta o zadłużeniu uznali za niewystarczającą i nie do końca wiernie oddającą stan finansów miasta, zaproponowali przyjęcie przez całą Radę oficjalnego stanowiska, w którym Tadeusz Wrona zostałby zobowiązany do przedstawienia szczegółowego planu przeciwdziałania realnym zagrożeniom. W piśmie wnioskowano również o wstrzymanie inwestycji w I i II odcinku Alei Najświętszej Maryi Panny oraz na placu Biegańskiego tylko na dwa tygodnie, do czasu najbliższej sesji Rady Miasta, zaplanowanej na 15 października 2009 roku, na której zgodnie z postulatem zawartym we wniosku PiS-u prezydent Wrona byłby zobowiązany przedstawić plan skutecznego wyjścia z zadłużenia i zobowiązań finansowych miasta wynoszących łącznie, na dzisiaj, ponad pół miliarda złotych.
Pomysł wywołał wielkie ożywienie. Ogłoszono przerwę, a w kuluarach toczyły się płomienne dyskusje.
Po przerwie ogłoszono głosowanie. Rządząca w mieście koalicja: Platforma Obywatelska, Wspólnota i Polskie Stronnictwo Ludowe, podjęła szokującą i kuriozalną decyzję – zwolniła prezydenta zarówno z odpowiedzialności za katastrofalny stan finansów miasta jak i, co jest już zupełnie absurdalne, z konieczności przygotowania skutecznego programu naprawczego.
I to wszystko w sytuacji, gdy prezydent Wrona podawał na sesji Rady Miasta 28 września, całkowicie fałszywe i mylące dane dotyczące zadłużenia miasta, wynoszące według niego 34 procent w stosunku do miejskiego budżetu.
Gdy tymczasem bardzo skrupulatny i ostrożny dyrektor Regionalnej Izby Obrachunkowej Mirosław Cer, zadłużenie Częstochowy, na podstawie oficjalnych dokumentów, ocenia na co najmniej – 43 procent, a jest to różnica w stosunku do wersji Wrony niemalże – bagatela – 100 milionów złotych.
A dosłownie kilkanaście dni temu przewodniczący Komisji Skarbu Rady Miasta Marek Domagała, na zebraniu Klubu Radnych PiS potwierdzał, na podstawie oficjalnych dokumentów Urzędu Miasta, iż zadłużenie Częstochowy wynosi prawie 46 procent i wskazywał na pozycje w tychże dokumentach, gdzie ukryto dalszą kwotę – tym razem 100 milionów złotych – całkowicie kwalifikującą się także w poczet długów miasta.
TADEUSZ DOŁĘGA