To był niezwykły wieczór, takich emocji nie wywołał dotąd żaden ze spektakli prezentowanych w Częstochowie
Podniosła atmosfera, wzruszenie, głębokie przeżycia – to wszystko towarzyszyło odbiorowi widowiska słowno-muzycznego “Częstochowska Victoria” z okazji 350-lecia obrony Jasnej Góry 11 września na jasnogórskich błoniach. – Zapraszamy do obejrzenia wielkich dzieł Pana Boga – tak o. Bogdan Waliczek, przeor Jasnej Góry mówił do zgromadzonej widowni, tuż przed rozpoczęciem.
I rzeczywiście, “wielkie dzieła” były imponujące. Synchronizacja tekstów muzycznych i słownych oraz wizualizacja scen z historii klasztoru paulinów mogły budzić podziw. Reżyser widowiska – Jerzy Bielanus – zaprosił do współpracy gwiazdy największego formatu: Anna Seniuk zapoznała widzów z historią Cudownego Obrazu Matki Boskiej, Daniel Olbrychski, pamiętny Kmicic z “Potopu” Hoffmana, recytował teksty literackie, fantastyczna Krystyna Feldman z pasją grzmiała: “Choćby tu przyszło poganów tysiące (…), nic nie wskórają miecz, ogień i męże, ja zwyciężę”. Nie zabrakło scen obrony klasztoru przed najazdem Szwedów, autentycznych strzałów z armat, a przedstawienie wzbogaciły efekty świetlne i końcowe race. O oprawę muzyczną zadbali bracia Pospieszalscy: Marcin i Jan. Burzę oklasków wywołały interpretacje pieśni, w wykonaniu oryginalnego Pawła Kukiza i obdarzonej niesamowitym głosem Wioletty Brzezińskiej. Ci, którzy na błonia przyszli zbyt późno, korzystali głównie z telebimu ustawionego na błoniach. Można było zobaczyć na nim fragmenty wystąpień Ojca Świętego Jana Pawła II.
Warto zaznaczyć, że o powodzeniu widowiska zadecydowali nie tylko twórcy, ale również miasto spragnione imprez z “prawdziwego zdarzenia”. Wreszcie mieliśmy też swoje “5 minut” w telewizji publicznej, która na żywo transmitowała uroczystość z Częstochowy. Poza tym, i to zdaje się być najistotniejsze, obchody 350-lecia Jasnej Góry sprawiły, że do głosu doszły, tak rzadko, niestety, porywające nas ostatnio uczucia patriotyczne. Ci, którzy zamiast uczestnictwa w imprezie wybrali wieczór przed telewizorem, na pewno już żałują, bo następna Victoria zabrzmi dopiero za 50 lat…
ANNA WOJTASIK