Rzecz dotyczy wspomnień o bitwie sprzed 85. lat, o bitwie “być albo nie być” dla istnienia Polski – stoczonej podczas trwania wojny polsko-bolszewickiej, której przełom, w beznadziejnej zdawać by się mogło sytuacji frontowej dla Polski, z korzyścią dla polskiej strony nastąpił 15. sierpnia 1920 roku, zwany “cudem nad Wisłą”. W tym dniu Kościół obchodzi święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Dzień ten ustanowiono Świętem Żołnierza.
Wszystko na świecie ma swój początek i zakończenie. Wojny także podlegają tej regule. Można przyjąć, że wojna polsko-bolszewicka trwała od 14. lutego 1919 r. do 25. sierpnia 1920 r., a jej prawne zakończenie datuje się na dzień 28. marca 1921 roku, podpisaniem między Polską a Rosją i Ukrainą traktatu pokojowego w Rydze. Polska po wybiciu się w 1918 roku na niepodległość, wobec niekorzystnych dla Polski rozwiązań granicy wschodniej proponowanych przez międzynarodowe komisje, musiała sama walczyć o jej ustanowienie. Przeto też pozostała w ciągłym konflikcie ze Związkiem Sowieckim. Działo się tak dlatego, że pomimo spotkań przedstawicielstw rządowych w sprawie porozumień, nie dawały one rezultatów. Paraliżująca dla Polski była wypowiedź Lenina, że “kto zdobędzie Berlin, ma Niemcy, kto ma Niemcy ten ma Europę”. Polska stała na przeszkodzie, zatem trzeba było ją zniszczyć.
W grudniu 1918 roku, na wschodniej ścianie Polski pojawił się niepokojący fakt tworzenia w ramach Armii Czerwonej pułków o polsko brzmiących nazwach – nazywanych imieniem polskich miast – np. był pułk warszawski, białostocki, sandomierski itp. Miały one po wkroczeniu do Polski instalować w tych miastach proradziecką władzę. Polska przedrozbiorowa sprzed 1772 roku, miała powierzchnię 750 tys. km2 zamieszkałą przez 50 mln ludzi. Według Polskiego ugodowego projektu odrodzone państwo polskie miało obejmować obszar 480 tys. km2 z 37 milionami obywateli. Koncepcja ta również natrafia na opór i nie została przyjęta przez stronę sowiecką. 14. lutego 1919 roku drobne potyczki w rejonie miasteczka Mosty, pod Małorytą i Mokranami dały początek wojnie polsko-bolszewickiej. Do końca lutego 1919 roku powstała 150 kilometrowa linia frontu – od Prypeci po Skidel koło Grodna. Wojska polskie poszły daleko na wschód. Kiedy zmuszone zostały do odwrotu, Armia Czerwona znalazła się u bram Warszawy. Strona polska podejmuje próby rokowań. Mijają dni sierpnia 1920 roku. Na wielu odcinkach frontu trwa zacięta walka. Polacy przechodzą do kontrofensywy. Strona radziecka nadal nie przyjmuje propozycji rokowań w nadziei, że Polacy nie wytrzymają naporu i dojdzie do kapitulacji. Tymczasem strona polska, pod wodzą Józefa Piłsudskiego, raz jeszcze zebrała siły i przeszła do zdecydowanej ofensywy. 15. sierpnia po krwawych walkach pod Radzyminem, strona polska, pomimo słabszych sił, przyczyniła się do odwrotu wojsk sowieckich. Z dnia na dzień od 15. sierpnia, sowieci wycofują się w panice. Całkowitemu rozbiciu ulegają armie: 1., 3., 4., 15. i 16. W popłochu uciekają całe dywizje i pułki. Kawaleryjski korpus Armii Czerwonej salwuje się schronieniem na terenie Prus Wschodnich. Owa bitwa o niepodległość Polski trwała zaledwie przez 10 dni – od 15. do 25. sierpnia, w bitwie poległo tysiące żołnierzy. Z walki wyłączonych zostało 150 tys. Rosjan. Polacy stracili 4,5 tys. zabitych, 22 tys. zostało rannych i 10 tys. osób zaginęło. Oto cena jaką Polakom przyszło zapłacić za wolną i niezawisłą ojczyznę.
Polska w wyniku zawartego pokoju w Rydze obejmowała obszar 515 tys. km2 z 38. milionami obywateli. Na uwagę zasługuje fakt, że w wojnie polsko-bolszewickiej brali udział synowie ziemi częstochowskiej i regionu – żołnierze 27. pp. Wielu z nich było ochotnikami. W walce o niepodległą Polskę poległo 12 podoficerów i oficerów oraz 112 szeregowych 27 pp., 13 ochotników z miejscowości Poraj oraz 16 ochotników z Kamienicy Polskiej. O niepodległość Polski walczyli także – kłobuczanie i synowie ziemi wieluńskiej.
Cześć ich pamięci!
Nie mają oni swoich cmentarzy, bowiem ginęli na polach i w okopach odległej ziemi wołyńskiej. Ich nazwiska upowszechnione zostaną w albumie pt.: “Józef Piłsudski w Częstochowie i regionie”, przygotowanym przez autora z okazji 70. rocznicy śmierci Pana Marszałka, którą w tym roku obchodzimy.
TADEUSZ GAŁECKI