Uratowany polny krzyż w rycerskiej wsi Borowno


Z kartek suplementu do cyklu „od parafii do parafii…”

Z chwilą, gdy zaczęły wygasać ostatnie ogniska powstańcze – bo w dniu 2 marca 1864 roku – car Rosji Aleksander II wydał 4. ukazy (dekrety) wprowadzające w Królestwie Polskim uwłaszczenie chłopów, oraz organizację samorządów gminnych. Celem reformy uwłaszczeniowej – która była już zapowiedziana w Manifeście do Narodu wydanym w dniu 22 stycznia 1863 roku (dzień wybuchu Powstania Styczniowego) przez Tymczasowy Rząd Narodowy – było odciągnięcie chłopów od powstania i pozyskanie ich dla władz zaborczych. Wszyscy chłopi uprawiający ziemię mieli ją teraz otrzymać na własność. Właścicielom ziemskim przysługiwało odszkodowania za utracone w ten sposób powinności ze strony chłopów (pańszczyznę) – regulowane z podatku gruntowego płaconego przez uwłaszczonych mieszkańców wsi. Służba folwarczna, oraz chłopi bezrolni otrzymali przydziały gruntów z dóbr narodowych. Utrzymano również w mocy serwituty, czyli prawo do korzystania przez chłopów z dworskich lasów i pastwisk. Nowymi właścicielami ziemi stały się też chłopskie rodziny ze wsi Borowno (gmina Mykanów). Gdy pierwszym właścicielom otrzymywanych z tytułu carskiego ukazu gospodarstw rolnych zaczęło ubywać już sił, lub umierali ich potomków dotknął głęboki problem sukcesji. Na tym tle doszło w Borownie do tragicznego zdarzenia, które dokładnie opisują dzieje polnego krzyża. Postawiony dokładnie w 20 lat po Powstaniu Styczniowym upamiętnił dramat jaki dotknął dwóch braci w czasie „walki o ojcowiznę”, a frapująca historia poznana dzięki odczytanej inskrypcji na tym krzyżu i opisana przez autora tego opracowania jest następująca:
Na mapie turystycznej wydanej w 2008 roku przez Lokalną Grupę Działania Stowarzyszenia „Razem na Wyżyny” – obejmującą gminy: Kłomnice, Kruszyna, Miedźno, Mykanów, Rędziny (wszystkie – powiat częstochowski), widoczne jest miejsce oznaczone zapisem: „Krzyż dwóch braci” Natomiast na mapie opracowanej przez Urząd Geodezji i Kartografii dla obszaru województwa częstochowskiego – istniejącego w latach 1975-1998 – miejsce to jest zaznaczone tylko znakiem topograficznym określającym istnienie tutaj mogiły (!) Wreszcie, dzięki mapie wojskowej z 1933 roku można ustalić, że miejsce to było ulokowane przy początkowym odcinku ówczesnej drogi wiejskiej prowadzącej z Borowna (gmina Mykanów) do Bab (gmina Kłomnice). Jednak na innej mapie wojskowej (sztabu generalnego WP z 1990 roku) droga ta w ogóle już nie istnieje – rozparcelowana zupełnie przez właścicieli gruntów, przez które przebiegała. Nie ma też znaku wyznaczającego tutaj mogiłę. Istnieje natomiast wylot na północny – wschód dawnego gościńca z Borowna, którego zachowany odcinek to obecnie ulica Lipowa. Ulicę tą zamyka rozległy obszar ornego pola z widoczną w głębi (do niedawna) kępą krzewów, a nieco dalej niziutką wieżą triangulacyjną (oznacza ona punkt wzniesienia terenu na wysokość 259,7 metra npm). W kępie tych krzewów ukryta była sylwetka owego „Krzyża dwóch braci”. Jednak w dniu 12 marca 2013 roku krzyż ten usunięto z rozsypującego się już zupełnie kamienno-ceglanego postumentu. Przewieziony następnie do gospodarstwa pana Roberta Worwąga – dzierżawcy pola na którym się znajdował – został solidnie odnowiony i ponownie ustawiony na nowym postumencie, zdobiąc teraz pobocze końcowego odcinka ulicy Lipowej w Borownie. Inicjatorami i wykonawcami tej trudnej, lecz bardzo chwalebnej operacji – przeprowadzonej pod nadzorem konserwatora zabytków – są mieszkańcy Borowna: Tomasz Ancerowicz – pracownik Poczty Polskiej i rzeźbiarz amator drewnianych świątków ludowych, oraz Artur Rybaniec – dyrektor miejscowego Zespołu Szkolno – Przedszkolnego.
Już w 1995 roku dotarłem po raz pierwszy do tego krzyża. Przedzierając się najpierw przez uprawę dorodnej kukurydzy zobaczyłem z bliska wykuty w żelazie krzyż, ozdobnie zwieńczony i osłonięty karłowatą akacją. Na jego pionowej belce widoczny był przerdzewiały i stąd prawie nie czytelny napis. Wróciłem jednak w to miejsce po żniwach i po natarciu wystającej z ceglanego postumentu pionowej belki białą kredą zdołałem bardziej odgadnąć niż odczytać fragmenty wykutej na belce długiej inskrypcji: „ …Ewa Kozłowska …fundowała…pamięci … zabitego….(?)” Zaintrygowany tym zagubionym w polu krzyżem – bardzo już zniszczonym i zupełnie zaniedbanym – wykonałem wówczas kilka archiwalnych już zdjęć – fotografując go często także w następnych latach. Ponadto poznając strzępy niezwykłej inskrypcji zacząłem szukać więcej informacji o polnym krzyżu wśród mieszkańców Borowna. Jedna z niewielu odpowiedzi zabrzmiała: „panie, tam brat brata zabił o miedzę !”
Rok później, bo w listopadzie 1996 roku zamieściłem w tygodniku regionalnym Gazeta Częstochowska (numer 46/278) krótką relację o tym krzyżu licząc na jakiś dokładniejszy przekaz o tej tragedii ze strony czytelników. Jednak dopiero zupełny przypadek pozwolił mi kilka lat później poznać więcej szczegółów o dramacie jaki się na polu pod Borownem rozegrał. Szukając bowiem w archiwalnych rocznikach „Gońca Częstochowskiego” dawnych doniesień prasowych o dziedzicu Garnka (gmina Kłomnice), czyli o słynnym śpiewaku Edwardzie Reszke, natrafiłem nagle na opis zdarzenia, które niesie właśnie krzyż z Borowna. Otóż w „Gońcu” z dnia 24 marca 1915 roku jest zamieszczona następująca relacja: „we wsi Borowno przy drodze wiodącej do Jackowa stoi pomnik z cegieł zwietrzałych już ze starości. Pomnik ten wieńczy krzyż żelazny i związany jest z następującym podaniem. Było dwóch braci, synów bardzo zamożnego gospodarza. Po jego zgonie między braćmi wciąż wynikały swary o podział ojcowizny, które zakończyły się tragicznie. Pewnego dnia gdy młodszy pognał konie na pastwisko, podbiegł ku niemu starszy i rzucił kamieniem z taką siłą, iż ten padł krwią zalany i skonał na miejscu. Bratobójca uciekł do lasu, później wrócił do domu – tak się jednak popełnioną zbrodnią przejął iż wkrótce zmarł zażywszy trucizny. Matka pochowała obu przy drodze i postawiła im pomnik opłakując ich rzewnymi łzami”
Zdobytymi w powyższy sposób przekazami o tym krzyżu posłużyłem się jeszcze w dalszych publikacjach prasowych. Najpierw, gdy w dniu 24 sierpnia 1999 roku Gazeta Wyborcza w Częstochowie zamieściła moje zdjęcie tego krzyża – w rubryce Pożegnania – z zamieszczeniem w podpisie strzępów odczytanej inskrypcji. Następnie w szczegółowym opisie trasy Niedzielnej Wycieczki Rowerowej – których ponad 110 zorganizowałem w latach 2001-2011. Opis ten był zamieszczony w dodatku „Turystyka” do Gazety Wyborczej z dnia 20 lipca 2002 roku – a wycieczka odbyła się dzień później. W wycieczce tej uczestniczyło 49 osób (w tym 18 kobiet), którzy pokonali na rowerach trasę pomiędzy miejscowościami: Jacków – Kruszyna – Borowno – Kościelec – Rudniki. Jeden z wątków tej publikacji miał nadany przez redakcję GW śródtytuł: „Krzyż dwóch braci” – który uczestnicy wycieczki dokładnie poznali wraz z przesłaniem zawartym w Gońcu Częstochowskim. Tak więc utarte już obecnie określenie, że jest to „KRZYŻ DWÓCH BRACI”, pochodzi z turystycznego opracowania mojej trasy rowerowej. Każde następne moje spotkanie z „Krzyżem dwóch braci” w Borownie wykazywało, że rozpadający się ceglany postument staje się coraz niższy, odsłaniając tym samym wygląd pierwotnego podestu tego krzyża. Zbudowany głównie z dużych polnych kamieni osłoniętych cegłami, był o wiele niższy i szerszy – nie zasłaniając wykutej inskrypcji na krzyżu. Dobudowane na nim ceglane obramowanie krzyża – chyba dopiero po artykule w „Gońcu Częstochowskim – zasłoniło częściowo belkę, uniemożliwiając na długie lata dokładny odczyt intencji powstania tego krzyża.
Następnie mogłem już tylko obserwować jak ceglano-kamienny postument polnego krzyża ponownie staje się coraz bardziej „zwietrzały ze starości” i żałować, że jest skazany na zupełne zniszczenie. Tylko niezwykle kunsztowny sposób osadzenia zakończenia pionowej belki w potężnym kamieniu polnym, który bardzo stabilnie zakotwiczył krzyż, nie pozwalając mimo zniszczenia postumentu nawet na jego pochylenie. Dzięki temu sam krzyż doczekał się w niezłym w niezłym stanie tego niezwykłego zakończenia swej służby na polnym pustkowiu – opisanym już wcześniej.
Jednym ze stałych uczestników moich rowerowych wycieczek był pan Gabriel Ciesielski z Częstochowy – do niedawna pracownik huty Częstochowa pochodzący z pobliskich Nieznanic. Otóż zafascynowany poznaną historią tego krzyża szukał sposobu na jak najwierniejsze odczytanie inskrypcji – szczególnie gdy rozpadający się postument odsłonił już prawie zupełnie pionową belkę. Usuwając żmudnie większość rdzy doprowadził do niemal zupełnego odczytania treści inskrypcji. Spisana bardzo nieporadną pisownią głosi ona literalnie:
– 2 –

„EWA S. KOZŁOSKIH FÓNDOWAŁA TE FIGÓRE NA PAMIĘTKE ZABITEGO JANA POSTAWE KAMIENIEM WIELKIM TE FIGÓRE ROBIEŁ W BOGUSŁAWICACH F.K. ” Pierwszy wiersz tego napisu jest prowadzony od góry w dół po lewej strony belki, a następny prowadzi do góry prawą stroną belki – co jeszcze bardziej utrudniało odczytanie napisu. Później, gdy krzyż został już zdemontowany ukazała się jeszcze jedna istotna informacja, a mianowicie wykuta na samym dole belki data: 1883 rok. Teraz pan Ciesielski – znając nazwiska: fundatorki pomnika (rodowe) i ofiary tragicznego wypadku, oraz datę zdarzenia – przystąpił do dalszych poszukiwań archiwalnych wątków poszerzających realia tego zdarzenia. Korzystając z pracującego na amerykańskich serwerach portalu „familysearch.org” dotarł do zapisów dokonywanych w księgach kościelnych parafii w Borownie. Pierwszy z nich to spisany po polsku akt ślubu religijnego zawartego 26 maja 1844 roku pomiędzy 24-letnim rolnikiem Mikołajem Postawą – synem nie żyjącego już Piotra, a 19-letnią Ewą córką Pawła Kozłowskiego. Drugi to spisany już po rosyjsku akt zgonu z datą: 21.09.1882. Stwierdzono w nim, że 18 września bieżącego roku został znaleziony na polu zabity przez niewiadomego (!) Jan Postawa, kawaler, lat 21, urodzony w Borownie, syn Mikołaja i Ewy (z domu Kozłowska) małżonków Postawa. Akt sporządził i podpisał ksiądz Walenty Kozłowski proboszcz Borowna. Żyjący do 1884 roku kapłan nie spisał jednak drugiego aktu zgonu dotyczącego ew. brata Jana Postawy – czyli sprawcy tej zbrodni ! Mimo to, w poznanym w „Gońcu Częstochowskim” opisie dramatycznego zdarzenia – wówczas z przed 33 lat (gazeta z 1915 roku) jest na pewno wiarygodny przekaz – dobrze znany ówczesnym mieszkańcom Borowna. Jednak ze względów rodzinno – obyczajowych (i chyba religijnych) w urzędowym dokumencie stwierdzono tylko, że „kamień został rzucony przez niewiadomego” Stąd, należy przyjąć za prawdę, iż była to jednak zbrodnia bratobójcza, oraz, że pociągnęła za sobą samobójstwo jej sprawcy. Pewnym jest też, nikt nie został pochowany pod tym krzyżem, co stwierdzono w czasie usuwanie z pola tego świątka. W dniu 4-go październiku 2013 roku krzyż ten został odsłonięty na swym nowym miejscu, a jego historia jest teraz łatwa do odczytania na pionowej belce. Ponadto znalazła się teraz na postumencie kamienna tablica z inskrypcją przypominająca nazwę tego krzyża, oraz datę odnowienia i ustawienia w nowym miejscu. Tablicę tą ufundował wielokrotny uczestnik Niedzielnych Wycieczek Rowerowych pan Zbigniew Szarawara z Częstochowy

Andrzej Siwiński

Podziel się:

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *