Tu była szkoła


Każdego roku, przeważnie po wakacjach, media nagłaśniają przypadki likwidacji małych, wiejskich szkół. Rodzice uczniów protestują, bo dzieci będą narażone na uciążliwe dojazdy, władze zaś tłumaczą, że utrzymanie małych placówek oświatowych jest finansowym ciężarem ponad możliwości gminy. Obie strony mają rację.

Rzeczywiście, problem jest bardzo poważny, dotyczy zamykania szkół z liczbą uczniów poniżej 100. Takich placówek zagrożonych likwidacją jest obecnie w Polsce aż 5 tys. i na dodatek co roku ich przybywa, bowiem przeciętna wiejska szkoła liczy 115 uczniów, a liczba uczących się systematycznie spada. Wg szacunków do 2013 roku liczba ta zmaleje o 28 procent w szkołach podstawowych, o 40 procent w gimnazjach i szkołach średnich.
Zamykanie szkół jest zjawiskiem niepokojącym, rodzącym negatywne skutki: często szkoła jest jedynym ośrodkiem życia kulturalnego i społecznego mieszkańców wsi, jej likwidacja na pewno zmniejsza szanse edukacyjne dzieci, prowadzi też do degradacji cywilizacyjnej wsi. Czy istnieją możliwości zahamowania lub odwrócenia tego zjawiska? Czy są pomysły na sensowne rozwiązanie problemu? Niełatwo jest o pomysły, kiedy problem generalnie polega na braku pieniędzy. Nadto obecny system finansowania oświaty jest zły, choćby dlatego, że gmina otrzymuje pieniądze (jako tzw. bon oświatowy) liczone na jednego ucznia, a musi je wypłacać w przeliczeniu na płace nauczycieli. Nauczyciel otrzymuje takie samo wynagrodzenie bez względu na to, czy uczy 5 czy 30 uczniów. Subwencja oświatowa państwa maleje wraz ze spadkiem ilości dzieci, zwiększają się za to koszty utrzymania szkoły, rosną też płace nauczycieli wraz z ich awansem zawodowym. Takie są główne przyczyny dramatycznej sytuacji w oświacie na wsi.
Istnieją trzy propozycje ratowania małych szkół. Pierwsza wskazuje na to, by pensje nauczycieli były wypłacane z budżetu państwa. Jest to nierealne, bo sprzeczne z kierunkiem przemian decentralizacji oraz ideą samorządności, poza tym państwo jest za biedne. Druga możliwość polega na zmianie Karty Nauczyciela i uzależnieniu płac nauczycielskich od sytuacji finansowej gminy. To również wydaje się mało realne, ponieważ jest krzywdzące dla nauczycieli. Trzecia koncepcja – to przekazanie szkoły stowarzyszeniom rodziców w ramach programu Mała Szkoła. Okazuje się, że już 250 placówek działa wg tego programu i to z bardzo dobrym skutkiem. Nauczyciele, chociaż mają pensje wypłacane zgodnie z Kodeksem Pracy, mogą pozyskiwać dodatkowe środki dzięki statusowi stowarzyszenia właśnie, które, jako organizacja pozarządowa ma możliwość ubiegać się o unijne fundusze oraz prowadzić działalność gospodarczą. Inne niebagatelne korzyści to: aktywizacja mieszkańców wsi, obniżenie kosztów związanych z utrzymaniem budynku, bliższa współpraca rodziców i nauczycieli oraz wyższy poziom nauczania, wynikający z faktu, że nauczycielom bardziej zależy na każdym dziecku, bowiem od liczby uczniów zależy wysokość wynagrodzenia.
Program ma wiele zalet, zyskał aprobatę naukowców, był nagradzany, wszystko wskazuje na to, iż może stać się remedium na dramatyczną sytuację w oświacie. Może, jeśli uzyska zainteresowanie Ministerstwa Edukacji, a także pomoc prawną w pokonywaniu rozmaitych trudności. Ale …? Wydawałoby się, że program Mała Szkoła ma tyle zalet, iż wszyscy, którym na sercu leży dobro dzieci i rozwój obszarów wiejskich powinni go popierać Tymczasem tak nie jest. Przekształcanie szkół zagrożonych likwidacją w placówki stowarzyszeniowe napotyka wiele trudności. Dlaczego? Jak zachęcać rodziców do zakładania stowarzyszeń, jak skierować środki z Unii Europejskiej do małych szkół, jak zmienić prawo, aby stowarzyszeniom było łatwiej ratować szkoły? I najważniejsze pytanie – jak spowodować, aby Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu zainteresowało się programem Mała Szkoła i zechciało go efektywnie wspierać?
Na te pytania odpowiedzi szukali uczestnicy organizowanego w dniach 19 i 20 lutego w Gmachu Sejmu Forum Inicjatyw Oświatowych. Jest duża nadzieja na rozwój programu Mała Szkoła, gdyż wiceminister Anna Radziwiłł na spotkaniu w Sejmowej Komisji Edukacji zwróciła uwagę na to, iż państwo to obywatele. Mają więc oni prawo współtworzyć politykę edukacyjną swojego spaństwa. Zainteresowanych ratowaniem wiejskich szkół zapraszamy na Forum i podajemy kontakt do organizatorów – Federacja Inicjatyw Oświatowych, tel. (22) 839-68-19, e-mail cio@sm.pl, www.pde.pl

HP
W gminie Herby są cztery zespoły placówek oświatowych, w tym dwie małe szkoły, liczące mniej niż 100 dzieci (w Olszynie i w Hadrze).
– Zastanawiano się nad ich likwidacją, brano też pod uwagę przekształcenie w fundacje, ale w ostateczności problem został wycofany z porządku obrad Rady Gminy. Wójt będzie rozważał pozyskanie dodatkowych środków na działalność tych małych szkół, a więc sytuacja u nas na razie się nie zmieni – mówi sekretarz gminy Elżbieta Machoń.
A jak ten problem wygląda w naszym powiecie?
– Zgodnie z uchwałą intencyjną o zamiarze likwidacji placówki oświatowej, Rady Gminy i Powiatu mają obowiązek powiadomić o tym rodziców i organ nadzorujący, czyli Kuratorium Oświaty, na sześć miesięcy przed terminem likwidacji. W tej chwili jest więc jeszcze za wcześnie, by o tym mówić, decyzje nie zostały bowiem podjęte. Gdy takie powiadomienia otrzymamy, będziemy najpierw wydawać opinie, potem decydować, zgodnie z procedurą. Jeśli chodzi o przekształcanie szkół w fundacje, to rzeczywiście, u nas zdarza się to rzadko, na razie jest tylko jedna fundacja “Elementarz” w gminie Niegowa – wyjaśnia Wanda Życińska, wicedyrektor częstochowskiej Delegatury Kuratorium Oświaty w Katowicach.

HP

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *