Rozpoczyna się nowy – w historii Europy i Świata – rozdział niemieckiego obłędu. Przewidział to niedługo przed swoją śmiercią prezydent Lech Kaczyński: „Nasza rozgrywka w Unii Europejskiej to w pewnym sensie gra o suwerenność wobec polityki niemieckiej” – dodając, iż Niemcom „Chodzi o to, aby nie pozwolić Polsce stanąć na drodze Niemiec do statusu mocarstwa w skali globalnej”.
Jacek Bartosiak, prezes think-tanku Strategy & Future, w periodyku Układ Sił I/2025, odnotowuje trzy możliwe opcje w kalkulacjach Stanów Zjednoczonych względem Europy. Pierwsza opcja zakłada, iż to Europa bardziej potrzebuje USA, gdyż nie ma wystarczających walorów do obrony i uzależniona jest od dostaw amerykańskiego LNG.
Na progu nowego rozdziału naszych polskich dziejów trzeba postawić sobie zasadnicze pytanie: czy istnieje i kim jest dzisiaj polski inteligent? Bo przecież: znacząca część reprezentantów tzw. zawodów inteligenckich – np.: prawnicy, medycy, menedżerowie jako tacy – nie mają nic wspólnego z polską inteligencją i jej nie stanowią. To nie formalny status wykształcenia i zawodowa pozycja decydują o tym, czy ktoś jest inteligentem, czy nim nie jest. Inteligent w Polsce to polski patriota świadomy swej misji, czyli służby Ojczyźnie.
Redaktor Filip Menches opublikował w Tygodniku „Do Rzeczy” tekst pt.: „Czy mamy się już bać Niemiec?” Tytuł tekstu Menchesa jest na poły – prowokacyjny, na poły zaś – z punktu widzenia interesu narodowego – szkodliwy.
Taki właśnie jest walor i wymiar prezydenckiego zwycięstwa Karola Nawrockiego. Gdyby naród polski przegrał 1 czerwca, to Polska stałaby się – geopolitycznie – najbardziej zapalnym obszarem na mapie świata.
25 maja 1948 roku o 21.30 w mokotowskim więzieniu, w Warszawie, ubowski kat, starszy sierżant Piotr Śmietański, strzałem w tył głowy, zamordował Rotmistrza Witolda Pileckiego, jednego z najwspanialszych bohaterów w całej historii Polski.
Wielcy, brytyjscy mężowie stanu – Pitt Starszy i Pitt Młodszy – byli twórcami politycznej i zarazem geopolitycznej doktryny: zagrożenia należy przekuwać w szanse.
Króla Zygmunta Starego ostrzegali przed nieuniknionymi, fatalnymi skutkami połowicznego rozstrzygnięcia postanowień tzw. hołdu pruskiego – najwyżsi hierarchowie Kościoła Katolickiego w Polsce.
Biden przez cały bieg swej prezydentury sukcesywnie namaszczał Niemcy na najważniejszego sojusznika USA w Europie, co umożliwiało Zełenskiemu trzymanie się rękawa kanclerza Scholza i stawianie na niemiecką protekcję.
Prezydent Trump w przeciwieństwie do Bidena zrozumiał, że wojna na Ukrainie toczy się we wspólnym interesie Niemiec i Rosji. Gdyby wojna rosyjsko-ukraińska trwała kilka tygodni bądź nawet miesięcy, stanowiłaby powtórkę wojny zakończonej formatem normandzkim i rokowaniami mińskimi, a zyski polityczne Niemiec byłyby połowiczne.
W 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, podczas międzynarodowej konferencji, minister edukacji Barbara Nowacka oznajmiła: „Na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady.”
Jan Parys na początku swego artykułu „Friedrich Merz i Europa”, zamieszczonego w tygodniku „Sieci”, pisze: „Polska jest sąsiadem Niemiec, czyli największej gospodarki europejskiej. Nasze życie ekonomiczne zależy od jej stanu bardziej, niż innych państw członkowskich UE. To, jakie pomysły na Unię ma urząd kanclerski w Berlinie, nie jest nam obojętne.”
Trwałe dziedzictwo Powstania Styczniowego i jego dziejowy testament objawiły się szczególnie mocno w obszarze polskiego ducha. Powstaniu Styczniowemu zawdzięczamy bowiem dwóch wielkich polskich świętych: Brata Alberta Chmielowskiego i Ojca Rafała Kalinowskiego.
By zrealizować cel zawarty w tytule mojego felietonu – Niemcy, tym razem, nie używają siły wojennej machiny lecz, równie bezwzględnie: siły biurokratyczno-instytucjonalnego przymusu, nawet wcale nie maskując niemieckich – imperialno-mocarstwowych – zakusów.
W periodyku „Wszystko Co Najważniejsze” umieszczono na pierwszej stronie przemówienie Ursuli von der Leyen – „Europa pozbyła się złudzeń” – wygłoszone na GLOBSEC Forum 2024.