Szybownicy z Aeroklubu Częstochowskiego 27 marca rozpoczęli sezon. Latali intensywnie cały dzień.
Szybownicy z Aeroklubu Częstochowskiego 27 marca rozpoczęli sezon. Latali intensywnie cały dzień.
– W sobotę przechodził nad Polską chłodny front powietrza. Były opady śniegu i deszczu, a to nie pozwoliło na żadne loty. Ale niedziela dała nam nadzieję – mówi Artur Osmulski, zajmujący się szkoleniem szybowcowym w Aeroklubie Częstochowskim.
Szybownicy wykorzystali zatem niedzielną dobrą pogodę. Było słonecznie, choć trochę chłodno. Niebo nad lotniskiem w Rudnikach szybko wypełniło się płynącymi w powietrzu szybowcami.
– Noszenia w kominach termicznych były nawet do 4 metrów na sekundę. Szybownicy osiągali wysokość i 1.100 metrów – mówi Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego.
– Lataliśmy intensywnie – przyznaje Artur Osmulski. – Zrobiliśmy 26 lotów. W powietrze wzbiło się 10 pilotów.
Szybownicy latali w towarzystwie ptaków, których było bardzo dużo w powietrzu. Dla pilotów obecność skrzydlatych towarzyszy to nie tylko przyjemność obcowania z naturą.
– Ptaki mają szósty zmysł. Sygnalizują nam miejsce kominów wznoszących, co możemy wykorzystać – opowiada szybownik z Aeroklubu Częstochowskiego. I dodaje, że za rozpoczęciem sezonu tęsknił całą zimę. – Choć mam około tysiąc godzin nalotu czekałem niecierpliwie na ten moment – przyznaje Artur Osmulski. – Taki pierwszy lot po zimowej przerwie robi potężne wrażenie. Lataliśmy sobie, patrzyliśmy na świat z góry, rozmyślaliśmy. Życie staje się inne – podsumowuje.
(wik)