WĘDKARSTWO
W niedzielę 6 kwietnia członkowie Koła Wędkarskiego Polskiego Związku Wędkarskiego w Częstochowie nr 65 przy Urzędzie Gminy Poczesna zainaugurowali sezon wędkowania.
Tradycyjnie otwarcie odbyło się w formie zawodów. Przy zbiorniku w Korwinowie, którym Koło się opiekuje, zasiadło 27 wędkarzy. Wędkarstwo to sport, którego wynik często zależy od pogody. Niedzielny ranek nie należał do najbardziej sprzyjających, toteż wielu połów zakończyło z niskim skutkiem. Ale jak podkreśla brać wędkarska, bardziej liczy się przyjemność zarzucania wędki i wspólne spotkanie. Najlepszy wynik osiągnął Zbigniew Berdys i on zgarnął zwycięski puchar. Drugi był Adam Walentek, trzeci – najmłodszy uczestnik zawodów Jakub Śmieiński.
Na zawodach obecny był wójt gminy Poczesna, Krzysztof Ujma. Podkreślił dobrą współpracę gminy z Kołem. – Korzyści są obopólne. Udostępniamy wędkarzom tereny wokół zbiorników w Korwinowie i Wrzosowej, oni z kolei solidnie dbają o porządek na tym terenie. Chętnie również wspieramy inicjatywy Koła, fundując nagrody w konkursach i zawodach – mówi wójt Ujma.
UG
Jakub Śmieiński
Od kiedy łowisz ryby?
– Długo, cztery lata.
To jesteś już wytrawnym wędkarzem. Masz na swoim koncie jakieś sukcesy?
– Tak, zdobywałem drugie i trzecie miejsce w zawodach dla dzieci.
A jaką największą rybę złowiłeś?
– Miała około 80 centymetrów.
Dlaczego zainteresowałeś się wędkowaniem?
– To tradycja rodzinna. W domu wszyscy łowią, mama, tata, rodzeństwo.
Gdzie najczęściej zarzucacie wędki?
– Lubimy jeździć nad zbiornik w Poraju.
A trudno łowi się ryby?
– Łatwo, ale trzeba być cierpliwym.
UG
Wiceprezes Tadeusz Radomiak
Proszę przybliżyć działalność Koła.
– Nasze Koło istnieje ponad 20 lat i liczy około 200. członków. W większości to mieszkańcy gminy Poczesna (ok. 70 proc.) pozostali – Częstochowy. Jako nieliczni mamy własne wewnętrzne wody: dwie glinianki – w Korwinowie i Wrzosowej, opiekujemy się też odcinkiem rzeki Warty od Borku do Słowika. Dbamy o zarybianie oraz czystość wód i ich okolic. Ale również walczymy z kłusownictwem – nasze patrole pilnują, by były stosowane dopuszczone metody łowienia – oraz z nielegalnym wyrzucaniem śmieci i wandalizmem.
Na czym polega zarybianie?
– Jeżeli chcemy łowić musimy zadbać o rybę. Z własnych środków zakupujemy narybek (członkowie na ten cel płacą 70 zł). W ubiegłym roku tylko na gliniankę w Korwinowie wpuściliśmy 1,9 tony karpia, odcinek Warty zarybiliśmy pstrągiem tęczowym. W najbliższym czasie glinianki planujemy zarybić linem i karasiem złocistym, a rzekę – pstrągiem.
Rokrocznie odbywają się krajowe zawody wędkarskie. Czy Koło może poszczycić się jakimiś osiągnięciami?
– Doczekaliśmy się wielkich sukcesów. Niektórzy członkowie naszego Koła są w spławikowej kadrze Polski, jak na przykład Michał Łebkowski, który zdobywa laury nawet w zawodach międzynarodowych. Kibicujemy mu, bo pierwsze kroki stawiał pod okiem naszych wędkarzy. Z kolei Oskar Tąder jest w ścisłej czołówce kadetów w Polsce. Doszliśmy do przekonania, że najwartościowszymi wędkarzami są wychowankowie naszego Koła.
Czy w Kole jest dużo młodych ludzi?
– Owszem i cieszymy się z tego, bo obecność młodzieży wpływa na rozwój. Ale jesteśmy otwarci dla wszystkich i chętnie przyjmujemy kolejnych członków. Przychodzą do nas, bo mamy własne łowiska. Przeznaczone są tylko dla naszych członków, to umożliwia spokojne wędkowanie. Na przykład gliniance w Korwinowie łowi ponad sto osób. Każdy połów rejestrujemy, mamy reguły do których wszyscy muszą się dostosować.
W nazwie firmujecie Urząd Gminy Poczesna.
– Bez gminy jako Koło nie moglibyśmy istnieć. Od niej bezpłatnie dzierżawimy wszystkie wody. W zamian utrzymujemy porządek. Jak przejmowaliśmy gliniankę w Korwinowie, to wokół było wielkie wysypisko śmieci. Uprzątnęliśmy je i stale dbamy o porządek, sprzątany na okrągło. Dzięki wsparciu gminy mamy też piękną świetlicę w Korwinowie – za wynajem gmina nie bierze od nas pieniędzy, ba nawet za światło nie płacimy. Sami wykonaliśmy w niej kapitalny remont.
Doceniamy przyjazne nastawienie gminy. Nigdy, obecny wójt Krzysztof Ujma czy poprzedni Janusz Krakowian, nie odmówili nam wsparcia. Zawsze wspierają działalność sportową, zarybianie i zawody z okazji Dnia Dziecka.
Czym jest dla Pana wędkarstwo?
– To hobby, które przeradza się nawet w chorobę zawodową.
To często rodzinne hobby.
– Istotnie, normą jest zaszczepianie zainteresowania z pokolenia na pokolenie. stąd w naszym Kole są całe rodziny. U nas młodzi uczą się od starszych nie tylko wędkowania. Cenimy sobie, że przynależność do naszej grupy mobilizuje ich do kultury bycia w przyrodzie i poszanowania środowiska naturalnego. Dla najmłodszych członków, ale i innych dzieci, co roku organizujemy zawody wędkarskie z okazji Dnia Dziecka. To wielka atrakcja dla maluchów, każdy uczestnik dostaje upominek. W tym roku impreza odbędzie się 31 maja w lasku wrzosowskim.
Jakie największe ryby były łapane na gliniance w Korwinowie
– Jak pamiętam szczupaka ok. dziesięciokilogramowego, jedenastokilogramowego suma. I takie ryby tu są. Duże amury, karpie ważące od 7 do 9 kilogramów.
A Pan jaką największą złapał?
– Tu na gliniance karpia czterokilogramowgo, a w Poraju ośmiokilogramowego szczupaka.
Rozmawiała
Zarząd Koła
Prezes – Stanisław Bąbel, wiceprezes – Tadeusz Radomiak (aktualnie po prezesa, z powodu jego choroby, skarbnik – Stanisław Czyż, gospodarz – Sławomir Szczygłowski, członkowie zarządu Jacek Pidzik i Wojciech Pidzik.
URSZULA GIŻYŃSKA