Marcin Prus (Mostatostal Azoty Kędzierzyn):
Reprezentacyjny siatkarz Marcin Prus, na co dzień zawodnik Mostostalu Kędzierzyn, nie mógł wystąpić w ligowym spotkaniu na szczycie rozgrywanym w hali “Polonia”. Prus od dłuższego czasu walczy z chorobą żył, ale wszystkie znaki na niebie wskazują, że już niebawem wznowi treningi.
Marcin mecz rozgrywany w hali “Polonia” obserwował z trybun, ale i jemu udzieliły się emocje związane z batalią dwóch najlepszych siatkarskich szóstek ostatnich lat. Po meczu chętnie przystał na krótką rozmowę.
– Jak z twojego punktu widzenia oceniłbyś to spotkanie?
– Mecz toczył się jakby w trzech fazach. Pierwsze dwa sety zdecydowanie lepsze w wykonaniu Częstochowy. Dwa kolejne wyraźnie dla nas. Gospodarzom nic wtedy nie wychodziło, za to my spisywaliśmy bardzo dobrze. Trzecia i ostatnia faza to decydująca, piąta partia wygrana przez nas.
– Set czwarty, to właściwie “demontaż” Galaxii. Twoi koledzy grali po prostu jak z nut.
– Można to tak określić. Nasza drużyna dostała wiatr w plecy, ale przecież o wszystkim i tak zadecydował wspomniany tie-break. To w nim wszystko się rozstrzygnęło. W tie-breaku oba zespoły szły właściwie łeb w łeb. My jednak lepiej zagrywaliśmy i to ułatwiło zdobycie decydujących punktów. Cieszę się niezmiernie z tej wygranej, bo po pierwszych dwóch partiach kiepsko to wyglądało. teraz znów mamy 5 pkt. przewagi na Częstochową i chyba do fazy play-off nic sie nie zmieni. My będziemy liderowali rozgrywkom.
– Dyspocyzja waszych skrzydłowych też była znakomita.
– Rzeczywiście, szczególnie w końcówce nie popełniali błędów. Ja chciałbym jednak zwrócić uwagę na to, jak znakomicie odnalazł się na parkiecie nasz rezerwowy Wojtek Serafin. W tym spotkaniu wykorzystał swoją szansę bezbłędnie, może dlatego, że zbyt długo przesiedział na ławce rezerwowych.
– Mało tym razem grał wasz as atutowy Paweł Papke. Nie wiesz, dlaczego?
– Paweł na coś tam narzekał, ale wydaje mi się, że jest generalnie mocno przemęczony. Mecze w Lidze Mistrzów, występy w rozgrywkach krajowych, wcześniej reprezentacja, gra się bez chwili odpoczynku.
– Kiedy Marcin Prus wznowi treningi i dołączy do drużyny?
– Chciałbym, aby stało się to jak najszybciej. Z tego, co mówią lekarze, już 20 stycznia mogę zacząć się poruszać. Potem jeszcze miesiąc, półtora i powinienem wrócić do gry. Czekam na ten moment z niecierpliwością, choć… To są na razie plany, a jak będzie, zobaczymy.
– Dziękuję za rozmowę.
ANDRZEJ ZAGUŁA