Produkowanie sztucznych tematów jest specjalnością co niektórych mediów. W ostatnich dniach całą Polskę obiegła informacja o wchodzącym w życie, od 1 maja, nakazie niszczenia chleba. Ta bulwersująca wieść, przypisana brukselskim urzędnikom, zszokowała wszystkich. Piekarzy, dla których chleb jest świętością, instytucje charytatywne, dla których darowizny od producentów pieczywa pomagały nakarmić rzesze biednych i bezdomnych. I zawrzało. W kraju, gdzie chleb traktowany jest jako dobro, a niesienie pomocy staje się tradycją, taki nakaz można byłoby nazwać jedynie barbarzyństwem. I tak określili nakaz częstochowscy piekarze, deklarując, że nie odstąpią od donacji. – Będziemy płacić VAT, podatki i chleb przekazywać instytucjom – mówi Michał Dziewior, właściciel piekarni “Majami”.
Produkowanie sztucznych tematów jest specjalnością co niektórych mediów. W ostatnich dniach całą Polskę obiegła informacja o wchodzącym w życie, od 1 maja, nakazie niszczenia chleba. Ta bulwersująca wieść, przypisana brukselskim urzędnikom, zszokowała wszystkich. Piekarzy, dla których chleb jest świętością, instytucje charytatywne, dla których darowizny od producentów pieczywa pomagały nakarmić rzesze biednych i bezdomnych. I zawrzało. W kraju, gdzie chleb traktowany jest jako dobro, a niesienie pomocy staje się tradycją, taki nakaz można byłoby nazwać jedynie barbarzyństwem. I tak określili nakaz częstochowscy piekarze, deklarując, że nie odstąpią od donacji. – Będziemy płacić VAT, podatki i chleb przekazywać instytucjom – mówi Michał Dziewior, właściciel piekarni “Majami”.
Na szczęście informacja okazała się zwykłą kaczką dziennikarską. Jak zwykle ktoś gdzieś coś usłyszał, nieodpowiednio zinterpretował i wywołał sensację, boć przecież ze skandali media żyją. – To sztucznie wywołany problem, w Sejmie temat nie został podjęty. Owszem istnieje przepis, ale dotyczący utylizacji chleba przeterminowanego. Nikt nie zabrania przekazywania chleba na rzecz instytucji charytatywnych – mówi poseł PiS Szymon Giżyński.
AS