19 października br. Stowarzyszenie Kupców Targowiska „Wały Dwernickiego” rozpoczęło, planowany od 2004 roku, remont ryneczku przy Wałach Dwernickiego w Częstochowie. Ma potrwać do marca.
Do 19 października ryneczek miał opustoszeć. Jednak funkcjonuje nadal. Wejście od strony Al. Najświętszej Maryi Panny jest zamknięte, ale handel, choć w zawężonym zakresie, toczy się. – Pozostali kupcy z pawilonów murowanych, którzy nie partycypują w modernizacji. Ale do 1 listopada i oni mają opuścić sklepy – wyjaśnia Waldemar Ziaja, prezes Stowarzyszenia.
Niewielka liczba kupców przeniosła się pod straszący pustostanem DH „Merkury”. Mieli nadzieję, że właściciel spółki Polimeni udostępni na okres zimy parter budynku. Płonne marzenia, bo Polimeni nie jest tym zainteresowana i po raz kolejny zapowiada, że lada moment rusza z inwestycją.
Handel na ryneczku ma już 50-letnią tradycję. W 2004 r. teren na piętnaście lat wydzierżawiło Stowarzyszenie Kupców Targowiska „Wały Dwernickiego”, które zobowiązało się przeprowadzić tam remont. To ulubione miejsce zakupów dla wielu częstochowian, niestety coraz mocniej popadające w ruinę.
Waldemar Ziaja stwierdza, że remont był już konieczny. Modernizacja przewiduje budowę dachu oraz wybrukowanie kostką podłoża, postawienie od strony torów i na środku budek z płyty warstwowej. Pomyślano też o poprawie oświetlenia, toaletach, śmietnikach, nawet o monitoringu i nagłośnieniu. Kosztorys przebudowy oszacowano na 10,5 miliona złotych, ale, jak przewiduje prezes Ziaja, pochłonie ona znacznie więcej. – Gdy powstawał plan, była inna sytuacja na rynku. Teraz wszystko jest znacznie droższe –tłumaczy.
Do czasu remontu na targowisku handlowało ponad 120 osób, po będzie 79 nowych stanowisk. – Wszystkie miejsca są wykupione, umowy z chętnymi podpisywaliśmy w 2005 roku – informuje Ziaja. Koszt lokalu wyniesie od 100 tysięcy złotych.
Cena spowodowała, że spora część kupców, zwłaszcza tych handlujących drobnymi artykułami, nie mogła podjąć współodpowiedzialności za modernizację. Problem mają również i ci, którzy nie zadbali o lokum zastępcze na czas remontu. W związku z tym niektóre osoby zapowiadają zaprzestanie handlu, inni z kolei pikiety i demonstracje w obronie miejsc pracy. To nie zraża prezesa Ziai. – Remont musimy zrobić i wybraliśmy na to najlepszy czas. Poza grudniem, pozostałe miesiące są handlowo martwe. Kupcy wiedzieli o modernizacji i powinni zadbać o nowe miejsce na czas prac budowlanych – konkluduje prezes.
UG