Wydarzenia minionego roku oceniają: przewodniczący NSZZ „Solidarność” Jacek Strączyński oraz zastępcy przewodniczącego – skarbnik Dorota Kaczmarek i sekretarz Stanisław Kołodziejczyk.
Jaki dla NSZZ „Solidarność” był rok 2014?
Jacek Strączyński – Z naszej perspektywy był to rok dobry. We wszystkich organizacjach związkowych odbyły się wybory władz, w wyniku których został wybrany nowy Zarząd Regionu Częstochowskiego i jego prezydium. W całej Polsce zmienili się przewodniczący tylko w dwóch regionach: częstochowskim i podbeskidzkim.
A jaka była Częstochowa 2014 roku?
Jacek Strączyński – Ubiegły rok zdominowały wybory samorządowe. Trzeba podziękować tym, którzy wzięli w nich udział, bo blisko 70 procent społeczeństwa zrezygnowało z tego prawa a zarazem dobrodziejstwa demokracji. Wybory przyniosły zmiany w Radzie Miasta, choć nie na tyle duże, by móc się w pełni cieszyć.
Dorota Kaczmarek – Niewątpliwie związkowym sukcesem było podpisanie Ponadzakładowego układu zbiorowego pracy dla pracowników Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej TBS. Nastąpiło to po wielu miesiącach negocjacji.
Zapewne czas wyborczy przyśpieszył tę decyzję?
Jacek Strączyński – Wszystko można połączyć z wyborami, trudno stwierdzić, czy to miało wpływ. Rozmawialiśmy z prezydentem miasta i uzgodniliśmy, że damy trochę czasu na uzgodnienie układu. A jeśli proces będzie się przedłużał, to przewodniczący regionu i przedstawiciel władz miasta, włączą się w negocjacje. Takiej potrzeby nie było. Dokument został podpisany i to jest najważniejsze.
A zatem zdecydowała charyzma nowego przewodniczącego…
Dorota Kaczmarek – Niewątpliwie tak. Osobiste zaangażowanie przewodniczącego miało duży wpływ na ten sukces. Należy jednak pamiętać o ogromnym zaangażowaniu i determinacji przewodniczącego i członków Związku, którym ten układ ma służyć.
Podpisanie układu jest dobrym prognostykiem na przyszłą współpracę z magistratem?
Jacek Strączyński – Niezależnie od opcji politycznej prezydenta, musimy współpracować z władzami miasta w sprawach pracowniczych. Na dzień dzisiejszy to Urząd Miasta jest największym pracodawcą w mieście. Nie należy zapominać, że do obowiązków władz miasta należy wspieranie, ale i szukanie nowych inwestorów a przez to utrzymywanie i tworzenie nowych miejsc pracy.
Dorota Kaczmarek – Robimy to dla miasta i ludzi- członków Związku.
Pani przewodnicząca, czy oceniając rok 2014 można odnotować jakieś pozytywne zmiany w oświacie?
Dorota Kaczmarek – W zasadzie ten przedwyborczy czas nie obfitował w sytuacje stresowe dla nauczycieli, niemniej tę ważną grupę zawodową po raz kolejny pominięto w podwyżkach. Również w budżecie na 2015 rok rząd ich nie zaplanował. Realna wartości obecnych wynagrodzeń nauczycieli, jest na poziomie 2007 roku, a mamy 2015. Nieporozumieniem było również wprowadzenie przez panią minister Kluzik-Rostkowską dyżurów dla nauczycieli w okresie świąt. Para poszła w gwizdek. Nauczyciele i pracownicy szkół się zjawili, tylko uczniów zabrakło. A już nonsensem było wprowadzenie takiej nowinki w szkołach średnich. Młodzież – często pełnoletnia, sama potrafi o siebie zadbać a szkoły świecą pustkami, ale jak minister wymyśliła muszą być otwarte. Wydaje mi się, że aktywność nauczyciela oraz jego gotowość do pracy można spożytkować w zupełnie inny, rozsądny sposób.
Częstochowską oświatę, może nie w ostatnim roku, ale nieco wcześniej, objęła redukcja szkół o profilu ogólnokształcącym. Czy po dwóch latach można stwierdzić, że przyniosło to owoce?
Dorota Kaczmarek – Te zmiany nie były pozytywne, wprowadziły wiele chaosu. Zawsze będę uważać, że rodzic i uczeń mają prawo wyboru. Decydowanie za nich, to w praktyce oznacza przymus wybierania szkoły zawodowej, a to nie jest rozwiązaniem. Trzeba przede wszystkim rozmawiać z uczniami i rodzicami, by ich przekonać, że to, co się proponuje ma sens. Ale wiem, dlaczego się tego nie robi. W mieście nie ma pracy, jak zatem przekonać ucznia, żeby kończył zawodówkę, jeśli nawet po takiej szkole w Częstochowie nie znajdzie zatrudnienia. Do tego często problemem są już same praktyki zawodowe. Polityka miasta jest taka, że jak najwięcej młodzieży ma trafiać do zawodówki. Tylko pytam, po co? Czy kształcimy ich na potrzeby naszego rynku czy przyszłe kadry pracowników UE.
Jacek Strączyński – W tym kontekście dodam, że światełkiem w tunelu jest uruchomienie stalowni w ISD Huta Częstochowa. Zostało tam zatrudnionych kilkadziesiąt osób, wprawdzie na tak zwane „umowy śmieciowe”, ale zarobki są na godnym poziomie. Niestety polskie prawo pracy zezwala na tego typu umowy, które nie są najlepszym rozwiązaniem i rodzą patologię. Liczymy, że w niedługim czasie uda się nam to zmienić, mając na uwadze działania jakie podjął nasz Związek w tej kwestii.
Jakiś hit ubiegłego roku?
Jacek Strączyński – W naszym przypadku to raczej bardzo przykry hicior, czyli wystawienie na aukcję na Allegro przyznanej NSZZ „Solidarność” w Częstochowie statuetki „Tym co Służą Miastu i Ojczyźnie”. Nie została ona sprzedana, bo do aukcji nikt nie przystąpił, ale do tej pory statuetki nie odzyskaliśmy.
Kto odważył się na tak nieetyczny krok?
Jacek Strączyński – Nie wiemy. Prokuratura prowadziła śledztwo, ale umorzyła je ze względu na niską wartość materialną. Dla nas jest to jednak przedmiot o bardzo dużej wartości emocjonalnej i sentymentalnej, nie traktujemy tego w kategoriach wartości materialnej. Odwołaliśmy się od decyzji umarzającej dochodzenie i czekamy na rozprawę w sądzie.
Dorota Kaczmarek – Tej statuetki nie można wycenić miarą finansową, zwłaszcza, że jej autorem jest światowej sławy częstochowski artysta – Jerzy Kędziora. Podana kwota oddaje tylko wartość materiału i wykonania statuetki, nie uwzględnia aspektu- mistrz i jego dzieło artystyczne.
Aktualnie miasto żyje sprawą usunięcia symboli totalitarnego systemu z pomnika na Cmentarzu Kule, przed którym władze Częstochowy składają kwiaty. Rada Miasta odrzuciła jednak wprowadzenie pod obrady stanowiska NSZZ „Solidarność” i klubu radnych PiS o jak najszybsze usunięcie tych znaków. Jak Państwo przyjęliście taką postawę?
Jacek Strączyński – Tego symbolu nie powinno być już dawno, chodzi zatem o to, by dopiec środowiskom patriotycznym i prawicowym. Niestety, pokutuje grzech zaniechania, bo te symbole powinny być usunięte w latach osiemdziesiątych. Ale bardziej bulwersującą i bolesną sprawą – jak mi powiedziano – jest niedawne odnowienie symboli sierpa i młota na grobach żołnierzy radzieckich.
Stanisław Kołodziejczyk – Tu należy rozdzielić dwie kwestie, bo niektórzy robią celowe zamieszanie. Czym innym są symbole ustroju totalitarnego: sierp i młot, czym innym oddanie pamięci poległym żołnierzom radzieckim. Tych spraw nie łączymy. Jeśli chcemy zapalić znicz na grobie, nikt tego nie broni. A poza tym symbol sierpa i młota pozostał jedynie w Korei Północnej, więc z czym niektórzy się porównują i o co walczą?
Środowiska patriotyczne podnoszą kwestię napisu na pomniku bł. Ks. Jerzego Popiełuszki. Poprzedni przewodniczący nie godził się na zamontowanie tablicy z napisem, że Księdza zamordowali agenci SB.
Jacek Strączyński – Napis zostanie zamieszczony, ale czekamy na przedstawienie nam ostatecznej wersji tekstu , jaki ma być umieszczony przez organizacje patriotyczne, bo musi on być spójny i satysfakcjonujący wszystkie strony. Chcemy uniknąć dalszych pism i próśb o dokonanie zmian, bo napis nadal nie odzwierciedla prawdy. Konsultacje trwają, kiedy się zakończą podejmiemy stosowne czynności.
Częstochowska klapa 2014 r.
Jacek Strączyński – To jest ucieczka młodych ludzi za pracą. I to nie tylko młodych, ale i ludzi w średnim i starszym wieku, bo uważają że nie ma tu dla nich przyszłości. Tu zdobyli wykształcenie, ale emigrują w świat za chlebem.
Dorota Kaczmarek – Klapę pogłębia obojętność władz. Nic się nie mówi o wyludnianiu miasta i nie przeciwdziała temu exodusowi. Chwalebne są akcje na rzecz osób starszych, emerytów, ale przede wszystkim trzeba stwarzać warunki do pracy dla młodych ludzi, bo jej brak rodzi problemy i patologię, a to jakby zupełnie umknęło. Rozmawianie z młodzieżą przed maturami by zostawali w mieście, nikogo nie przekonuje. Jeśli młodzież widzi, że w ramach oszczędności wszystko się im likwiduje, bo na nic nie ma pieniędzy, to organizowanie drogich imprez w mieście, na które o dziwo fundusze się znajdują, nie załatwia sprawy. Rozrywka jest ważna, ale nie zastąpi perspektywy rozwoju, miejsca pracy czy możliwości założenia i utrzymania rodziny.
Jacek Strączyński – Z zazdrością patrzy się jak znacznie mniejsze od Częstochowy Radomsko prężnie się rozwija i często właśnie tam częstochowianie znajdują zatrudnienie.
Stanisław Kołodziejczyk – Częstochowska władza potrafi się jedynie chwalić strefami ekonomicznymi, a jak się przypatrzyć tym nie wykorzystanym hektarom, to tak naprawdę nie są one w ogóle przygotowane pod inwestorów. Jeśli nie przybędą do Częstochowy inwestorzy oferujący po kilka tysięcy miejsc pracy, to grozi nam zapaść. Obecnie mamy 18,1 procent bezrobotnych.
Co będzie najważniejsze w roku 2015?
Jacek Strączyński – Czekają nas podwójne wybory: na prezydenta Polski i do parlamentu. Znów zadecydują wyborcy. Poprzez głosowanie muszą się wypowiedzieć czy obecna sytuacja gospodarcza i finansowa kraju im podpowiada, czy chcą zmian. Martwi mnie ta wszechobecna bierność na to, co się wokół dzieje. Rosnące bezrobocie, zastraszanie pracowników, mobbing i prawo pracy nieprzyjazne pracownikowi. Mam jednak nadzieję, że ludzie się obudzą.
Dorota Kaczmarek – Najważniejsze by zechcieli pójść do urn wyborczych, bo każdy głos jest ważny i można nim wiele zmienić. Trzeba, by ludzie na nowo uwierzyli, że coś od nich zależy, że pójściem na wybory mogą wiele zmieniać.
I otrzymać czytelne karty do głosowania?
Jacek Strączyński – Trzeba podkreślić, że klapą ubiegłego roku są trzy miliony nieważnych głosów w ubiegłorocznych wyborach samorządowych. Ktoś próbuje z nas zrobić analfabetów. Nie chce mi się wierzyć w tę nieświadomość Polaków…
A co czeka Związek w 2015 roku?
Stanisław Kołodziejczyk – W tym roku musimy dbać o utrzymanie miejsc pracy, ważnym działaniem są również układy zbiorowe pracy, które zabezpieczają stabilność zatrudnienia i płacy. Związkowcy powinni się szkolić, dlatego staramy się uruchamiać edycje profesjonalnych szkoleń z prawa związkowego, ale i umiejętności prowadzenia negocjacji, komunikowania się czy też radzenia sobie z mobbingiem. W planach mamy również uruchomienie punktów konsultacyjnych dla osób zagrożonych przemocą i tych, którzy doświadczyli lub doświadczają mobbingu w miejscu pracy.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA