W planach restrukturyzacji częstochowskiej oświaty naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Częstochowy Ryszard Stefaniak zamierza połączyć szkoły podstawowe i gimnazja zlokalizowane w jednym budynku w zespoły. Taki los zaprogramowano również dla Szkoły Podstawowej nr 24 im. Marcina Szancera i Gimnazjum nr 20 im. Aleksandra Fredry, przy ul. Hubermana w Częstochowie w dzielnicy Wyczerpy-Aniołów. Jednak rodzice uczniów SP 24 nie godzą się na taką fuzję.
Rodzice wystosowali pismo do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka ze swoim sprzeciwem, pod którym podpisało się dwustu rodziców. Twierdzą, że władze miasta nie chcą ich wysłuchać, nie chcą z nimi rozmawiać i nie chcą przedstawić im warunków funkcjonowania szkoły w ramach zespołu. A rodzice mają kilka istotnych obaw.
– Uważamy, że po połączeniu zmienią się warunki nauki dla uczniów szkoły podstawowej, że zostanie zagrożone ich bezpieczeństwo, zwłaszcza dzieci najmłodszych. Nie wyobrażamy sobie 5-letnich maluchów i 16-letniej młodzieży razem na wspólnym korytarzu, świetlicy, stołówce czy toaletach – mówią członkinie Rady Rodziców, które odwiedziły naszą redakcję.
W SP 24 uczy się około trzystu uczniów, w G 20 nieco mniej. Po połączeniu placówka liczyć będzie blisko sześciuset uczniów. Ta liczba przeraża rodziców uczniów szkoły podstawowej. – Dzisiaj w szkole dzieci czują się bezpiecznie, nie ma problemów wychowawczych, agresji i mobbingu, zażywania narkotyków. Oczywiście nie sugerujemy, że w sąsiednim Gimnazjum takie zachowania występują. Nie chcemy jednak, by kolejna reforma odbywała się kosztem naszych dzieci, przecież Ministerstwo Edukacji kierując 5-letnie dzieci do szkoły gwarantowało maluchom bezpieczeństwo – mówią Sylwia Szmigiel i Agnieszka Kozłowska.
Jak podkreślają mamy brak stabilizacji nie wpływa korzystnie na rozwój uczniów, realizację programu i zarządzanie placówką. – Połączenie może zaburzyć rytm nauki maluchom. Obawiamy się, że pracę straci wielu naszych świetnych nauczycieli, którzy dzisiaj tworzą przyjazną atmosferę, oferują bogatą ofertę edukacyjną – dodają Sylwia Szmigiel i Agnieszka Kozłowska. Niestety, argumenty rodziców trafiają w próżnię. 12 stycznia br. na spotkanie w szkole nie dotarli zaproszeni prezydent i naczelnik, a rekomendowana pracownica Wydziału Edukacji Dorota Kawka, nie miała zbyt wiele do powiedzenia.
SP 24 to wzór dobrej współpracy placówki z rodzicami. Opiekunowie dzieci mocno czują się związani ze szkołą i gronem nauczycielskim. Chętnie wspierają wszelkie inicjatywy szkolne, tym chętniej że widzą dobre efekty pracy nowej dyrektorki Barbary Wawrzak. Remontują klasy, organizują festyny, są pomocni przy okazjonalnych akcjach. Zależy im bowiem dla dobra swoich dzieci na utrzymaniu przyjaznego uczniom środowiska do nauki. Zdaniem rodziców bardziej korzystne dla placówki byłoby utworzenie przy SP 24 zespołu szkolno-przedszkolnego. – Szkoła jest przy rozwojowym osiedlu, niż demograficzny tu nie dotarł, a za dwa trzy lata chętnych do pierwszych klas zdecydowanie przybędzie. Już dzisiaj do szkoły uczęszcza sporo 5-latków. Jej bezpieczne położenie zachęca rodziców do posyłania właśnie tutaj swoich pociech, stąd chętnych do nauki nie brakuje i z powodzeniem można by zwiększyć liczbę oddziałów w szkole – dodają mamy.
UG