Radny Kasprzyk mysli o prezydenturze


Na rok przed wyborami samorządowymi Częstochowę odwiedził lider Socjaldemokracji Polskiej (SDPL) Wojciech Filemonowicz.

– Zamierzamy w każdym liczącym się mieście (do tej grupy zalicza się również nasze miasto – przyp. red.) wystawić silne reprezentacje do samorządu i na urząd prezydenta – mówił podczas spotkania z dziennikarzami 18 września.
SDPL na fotelu prezydenta Częstochowy widziałoby radnego Lewicy Jacka Kasprzyka. Ten jednak nie jest jeszcze zdecydowany. – Dwa razy rezygnowałem z kandydowania na ten urząd, po to by zachować jedność na lewej stronie. W ostatnich wyborach reprezentowaliśmy porozumienie z SLD, ale je zerwano. Teraz jako partia musimy przygotowywać się do samodzielnych ruchów. Ale, jeśli stworzą się warunki do wspólnego wystawienia kandydata, nie będziemy tego unikać – tłumaczy Kasprzyk.
Kasprzyk wyraził swoją opinię o referendum w Częstochowie o odwołanie prezydenta Tadeusza Wrony. – Pokazywanie go jako konflikt prezydenta z lewą stroną to bzdura. Polityczne referendum było zgłoszone na sesji przez radych lewicy, ale nie poparły go inne partie polityczne. Społeczną inicjatywę referendalną prezydent Wrona zawdzięcza sobie sam. Jeżeli szumnie oddaje się Galerię Jurajską, a w tym samym czasie rodzimym kupcom proponuje się w Alei Najświętszej Maryi Panny remont, który unieruchomi ich handlowo, to czyż może dziwić zdenerwowanie przedsiębiorców – kontynuuje Kasprzyk.
Radny zwraca uwagę, że beneficjentem referendum będzie Platforma Obywatelska, która dzięki komisarzowi uzyska kilkumiesięczną kampanię z publicznych środków oraz po części PiS. – Ta partia będzie w stanie wykreować nowego kandydata ze środowiska prawej strony, z poparciem Kościoła. Trudno przewidzieć wynik referendum, ale na pewno dopisze frekwencja po obu stornach – dodaje.
Podczas spotkania mówiono o wizji rozwoju. Według Kasprzyka Częstochowa cierpi z braku połączenia dwukierunkowości miasta. Według niego należy godzić charakter pątniczy miasta z tzw. cywilną jego stroną. – Głównym problemem są mało realizowane potrzeby 250 tysięcy mieszkańców. Nie jest im potrzebny wyszyldowany prezydent, tylko taki, który potrafiłby posadzić przy jednym stole różnych zdolnych ludzi, nawet reprezentujących różne opcje – konkluduje.
Kogo SDPL wystawi do wyborów dowiemy się pod koniec roku.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *